Rząd chce przesunięcia terminu wyborów samorządowych. Miałyby one odbyć się nie na jesieni (w listopadzie) 2023 roku ale na wiosnę 2024. Co sądzi o tym posłanka Urszula Rusecka i burmistrz Wieliczki Artur Kozioł?
Informacje o planach przesunięcia wyborów samorządowych pojawiły się na początku czerwca. Ten pomysł wciąż jest aktualny, ale dużo zależy od stanowiska prezydenta Andrzeja Dudy. Jeśli PiS zdoła go przekonać, że to konieczne, projekt ma pojawić się w Sejmie już na najbliższym posiedzeniu.
Przypomnijmy, w 2018 roku PiS przedłużył kadencję samorządów. Wybory miały się odbyć nie po czterech, ale po pięciu latach czyli na jesieni 2023 roku. Zmiany wprowadzono, pomimo, że również na jesieni 2023 zaplanowane były kolejne wybory parlamentarne. Teraz PiS stwierdził, że dwie niemal równoległe kampanie wyborcze – do Sejmu i Senatu oraz samorządowa to błąd i chce ich rozdzielenia. Wybory do rad miast, gmin, powiatów oraz sejmików wojewódzkich oraz na wójtów, burmistrzów i prezydentów miast miały by się odbyć dopiero na wiosnę 2024.
O pomyśle przesunięcie wyborów samorządowych na początku czerwca poinformowali szef klubu parlamentarnego PiS Ryszard Terlecki oraz sekretarz generalny partii Krzysztof Sobolewski. Zapowiedzieli też złożenie w Sejmie poselskiego projektu ustawy w sprawie przeniesienia wyborów samorządowych z jesieni 2023 r. na wiosnę 2024 r. O możliwym przesunięciu wyborów samorządowych mówił też 27 czerwca w Polsat News wiceszef MSWiA Paweł Szefernaker, pełnomocnika rządu ds. współpracy z samorządem, który stwierdził, że pomysł ten popiera większość samorządowców. - Równoległe trwanie kampanii samorządowej i parlamentarnej nie byłoby dobre dla demokracji – powiedział. - Zresztą wielu samorządowców, zdecydowana większość samorządowców, popiera te rozwiązania – dodał pełnomocnika rządu ds. współpracy z samorządem.
Problem o tyle jest ciekawy, że byłaby to rekordowo długa kadencja, bo już wcześniej wydłużono ją z czterech do pięciu lat, przy okazji wprowadzając dla włodarzy dwukadencyjność. Teraz okazuje się, że kadencja może zostać wydłużona o kolejne miesiące.
Wydłużenie kadencji „na ostatniej prostej”
Czy faktycznie pomysł o przesunięciu wyborów samorządowych na wiosnę był z samorządowcami skonsultowany? – Zacznijmy od tego, że ostatnio nikt niczego w ogóle nie konsultuje, tylko po prostu pojawia się coś w przestrzeni medialnej – zauważa burmistrz Wieliczki Artur Kozioł, który jest przeciwny przenoszeniu wyborów „na ostatniej prostej”. – Według mnie należy trzymać się zasad. Jeżeli te zasady się zmieni, mówiliśmy to już przy tak zwanych „wyborach kopertowych”, to automatycznie psuje się w ogóle zasady wyborcze, które wynikają z Konstytucji i z ustaw, a które mówią jasno, kiedy mają się odbyć wybory. Gdy się wprowadzało kadencję pięcioletnią, trzeba było to po prostu przewidzieć, że dojdzie do zbiegu wyborów parlamentarnych i samorządowych – zauważa samorządowiec, związany z Ruchem Samorządowym Tak dla Polski. – Uważam, że powinno się utrzymać kadencję czteroletnią. Nie wiem dlaczego partia rządząca miała taki pomysł i to wprowadziła, a teraz jeszcze próbuje ją wydłużać. W takim wypadku w przyszłości można spodziewać się, że za chwilę będzie można „majstrować” przy każdych wyborach. A przy wyborach samorządowych majstruje się już od wielu lat i to już nie patrząc na obecnie rządzące partie polityczne. Majstrowano przy ilości kandydatów na radnych i przy terminach wyborów. I ja byłem radnym. Pierwszy raz zostałem nim w 1994 roku i nie przypominam sobie kolejnych wyborów, tak, aby ktoś czegoś nie próbował w nich zmienić. Zawsze ktoś przy nich „majstrował” – mówi Artur Kozioł.
Mieszkańcy powinni mieć więcej przedstawicieli
Zdaniem burmistrza Wieliczki przesunięcie wyborów samorządowych byłoby dużym błędem. – Jestem za tym, żeby trzymać się zasad, które zostały uzgodnione. Natomiast można rozważyć jedną rzecz - uważam, że dzisiaj wszyscy to czujemy, że powinna się jednak zwiększyć liczba radnych – czyli przedstawicielstwo mieszkańców, bo mówienie, że to jest kwestia finansowa, to błędne myślenie, dlatego, że diety radnych nawet nie sięgają procentu wydatków budżetowych. Jeżeli chodzi o gminę kiedyś było ich 32, teraz mamy 23. Według mnie mieszkańcy coraz częściej mówią, że przedstawicielstwo powinno szersze, czyli liczba radnych w następnych wyborach powinna być większa niż jest obecnie – podkreśla burmistrz.
Wybory na wiosnę lepsze dla uchwalania budżetu?
W argumentacji za przesunięciem wyborów pojawia się kwestia terminu uchwalania budżetu. Mówiła o tym w rozmowie z Głosem 24 posłanka Urszula Rusecka. – Odnośnie wyborów samorządowych przypomnę, że kadencja została wydłużona poprzednią ustawą. Dobrze by było, oceniam jako były samorządowiec, żaby te wybory odbyły się na wiosnę, wtedy, kiedy samorządowcy mogliby pracować na budżecie przygotowanym przez siebie, a nie na budżecie, który przygotowali poprzednicy. Myślę, że samorządowcy nie obrażą się jak jeszcze wydłużymy tę kadencję. Nie wiem jaki będzie ostateczny wynik rozmów, bo to musi być decyzja Parlamentu, jak również decyzja Prezydenta – dodała.
Z tą opinią nie zgadza się burmistrz Wieliczki. – Wydaje mi się, że ta argumentacja rozmowa to jest taka „ściema”, którą się co ileś lat wyciąga. Gdy pierwszy raz byłem wybierany na radnego, wybory były w czerwcu. Wtedy już mówiono, że gdy wybiera się samorządowców w trakcie roku będzie czas na przygotowania budżetu. Jak znowu wybory przeniesiono na październiki czy listopad to zaczęto mówić, że to za późno na przygotowanie nowego budżetu. Mówienie, że ktoś w miesiąc, czy w 2 – 3 miesiące przygotuje budżet to ściema. To nie ma żadnego znaczenia. Radni sobie z tym poradzą. Jak ktoś chce być radnym i dobrze orientuje się, co się w gminie dzieje – to nie ma problemu. Tutaj chodzi o coś ważniejszego. Chodzi o ustawowy, konstytucyjny termin wyborów. Była kadencja czteroletnia, jest pięcioletnia, a teraz się okaże, że będzie więcej niż 5,5 roku. Takich numerów się nie robi, bo my też chcemy być wybrani konstytucyjnie, a nie wydłużać swoją kadencję. Ja się ja się umawiałem na 5 lat, a zazwyczaj to było na 4 lata i powinno się tego trzymać – podkreśla burmistrz Wieliczki.
Dwukadencyjność to pozbawianie praw obywatelskich
Co o pomyśle wydłużenia kadencji samorządów i przeniesieniu wyborów na wiosnę 2024 sądzi Ruch Samorządowy Tak dla Polski? - Prezes Jacek Karnowski i prezydent Sutryk - wszyscy mówią, że takie majstrowanie spowoduje, że w przyszłości ktoś będzie chciał znowu majstrować przy wyborach. Na ile lat będziemy się w końcu wybierać? Jeżeli teraz to ma być raz na 5,5 roku, to następne będą za 10 lat? - dodaje.
Burmistrz Wieliczki zauważa, że przy poprzednich zmianach ustawy o samorządzie popełniono jeszcze jeden błąd, wprowadzając dwukadencyjność. – Nie było poprzednio zapisu o kadencyjności. To kolejne „majstrowanie”. To jest tak jakby wprowadzono nagle kadencyjność premiera czy kadencyjność posła też prezesów spółek skarbu państwa. Tego robić nie wolno. Proszę zauważyć ile procent ludzi przegrywa wybory, więc po co ograniczać komuś prawa obywatelskie? Jeżeli ma ochotę – niech startuje! W Konstytucji jest jasno określone, kto ma prawo wyborcze i kto ma prawo do wybierania i należałoby się tego trzymać – podsumowuje Artur Kozioł.
Wzmacnianie czy osłabienie samorządów?
Dlaczego jednak rząd chce zmienić prawo dotyczące samorządów i przenieść wybory? – Moim zdaniem rządzący chcą osłabić samorządy i to jest największy problem. Tak samo jest teraz z kwestiami finansowymi. Wprowadzanie zmian podważa wiarygodność samorządowców, bo kto będzie rozmawiał z kimś, gdy nie będzie dokładnie wiedział, ile będzie burmistrzem – zauważa samorządowiec. Stanowisko na temat proponowanych zmian ma też wypracować stowarzyszenie samorządów, w którego zarządzie jest burmistrz Wieliczki. – My sobie jasno określamy w stowarzyszeniu zasady i ten temat będzie przez nas podnoszony do skutku, bo przenoszenie wyborów samorządowych jest błędem. Tak zrobiliśmy przy wyborach kopertowych. Dzisiaj Prezydent będzie miał duże kłopoty, jeśli podpisze decyzję o przeniesieniu wyborów – ocenia Artur Kozioł.
fot. Marzena Gitler i Mateusz Łysik / Głos24 i UMiG Wieliczka