- Straciliśmy zaufanie do władz województwa małopolskiego i obawiamy się, że w poniedziałek na sesji zrobiona będzie „wrzutka” i nasz projekt będzie odrzucony bez żadnej dyskusji – mówi Bartłomiej Krzych, pomysłodawca inicjatywy „Wybór nie zakaz. Stop gazowemu lobby”. Osoby, które zbierały podpisy pod projektem zmian w uchwale antysmogowej nie zostały wpuszczone na posiedzenie komisji, na której miały zabrać głos w tej sprawie. - Zostaliśmy skazani na gaz, który jest ekstremalnie drogi, a jego kupno to teraz de facto finansowanie działań zbrojnych na Ukrainie - podsumowuje.
Ponad 2200 podpisów w ciągu miesiąca zebrali autorzy inicjatywy obywatelskiej, której celem jest wprowadzenie zmian w małopolskiej uchwale antysmogowej. Jej pomysłodawcy chcą m.in. dopuszczenia możliwości ogrzewania drewnem w Krakowie i Małopolsce, oraz opóźnienie o 3 lata wejścia w życie konieczności wymiany najstarszych, bezklasowych pieców.
Samorządowcy, którzy zbierali podpisy pod inicjatywą obywatelską i jej pomysłodawca, Bartłomiej Krzych ze Stowarzyszenia Otwarta Wieliczka, nie zostali dopuszczeni do dyskusji na posiedzeniu Komisji Ochrony Środowiska sejmiku małopolskiego, mimo, że byli wpisani na listę i mieli potwierdzenie z kancelarii, że mogą przyjechać do Krakowa. Chcieli poinformować radnych o zebraniu ponad 2200 podpisów pod swoją inicjatywą uchwałodawczą. Ostatecznie wstrzymali się ze złożeniem list. Dlaczego? Sytuację wyjaśnia Bartłomiej Krzych, który nie kryje zaskoczenia i oburzenia, jak zostali potraktowani.
- Jestem zaskoczony tym, jak nas dzisiaj potraktowano w Urzędzie Marszałkowskim na Komisji Ochrony Środowiska przez pana Roberta Bylicę (przewodniczącego komisji – przyp. red.). Naprawdę trudno mi się wypowiadać, bo mieliśmy potwierdzenia mailowe już we wtorek, że nasze zgłoszenie do dyskusji zostało przyjęte: moje i dwóch samorządowców z gminy Wieliczka, a także innych mieszkańców, którzy chcieli się wypowiedzieć. O ile rozumiem, że można było nie znaleźć czasu dla mieszkańców, dla kogoś, kto nie reprezentuje społeczeństwa, ale odrzucanie, poniżanie wręcz radnych Rady Miejskiej którzy reprezentują masę ludzi? – dziwi się przedstawiciel Stowarzyszenia Otwarta Wieliczka.
Inicjatorzy akcji zbierania podpisów przywieźli grubą teczkę z listami osób, które poparły wprowadzenie postulowanych przez nich zmian w uchwale antysmogowej. Chcieli złożyć je w kancelarii, ale jednak się wycofali. - Mamy tutaj listy. To jest gruba sterta. Jeździłem jeszcze dzisiaj rano do miejscowości podkrakowskich, żeby te podpisy odebrać i dzisiaj je złożyć. Wczoraj po Krakowie jeździłem, po Nowej Hucie. Mamy podpisy ludzi, którzy po prostu zostali skazani na gaz, który obecnie jest ekstremalnej drogi obecnie, mają w domu kominek, chcieliby w nim legalnie palić taniej i czują się niekomfortowo z tym, że oni teraz de facto finansują działania zbrojne na Ukrainie. – podsumowuje Krzych. - Powiedzmy sobie szczerze, gaz jest strasznie grogi na skutek politycznych działań Rosji, to jest nabijanie budżetu Rosji i ludzie z tym się czują niekomfortowo – dodaje.
Inicjatorzy zmian w uchwale czują się poniżeni i źle potraktowanie, jednak zapowiadają dokończenie tego, co zaczęli – czyli złożenie projektu w sejmiku. – Zebraliśmy już ponad 2200 podpisów. Jeszcze dzisiaj je zabieraliśmy w podkrakowskich miejscowościach, żeby je dzisiaj złożyć. Natomiast nie możemy po tym, co się stało dzisiaj na Komisji Ochrony Środowiska, gdzie chcieliśmy uargumentować, umotywować tę naszą inicjatywę i uprzedzić, że składamy ten projekt z podpisami, a zostaliśmy potraktowani w sposób poniżający. Nie dopuszczono nas do głosu, nie pozwolono wypowiedzieć się nawet samorządowcom, którzy przyjechali tutaj stojąc półtorej godziny w korkach. Dlatego my te podpisy na pewno złożymy. Gwarantuje – nic złego się z nimi nie stanie, ale po poniedziałku, ponieważ po tym jak nas potraktowano straciliśmy zaufanie do władz sejmiku województwa małopolskiego i obawiamy się, że w poniedziałek na sesji zrobiona będzie „wrzutka” i nasz projekt będzie odrzucony bez żadnej dyskusji – zapowiada Bartłomiej Krzych. – Nie możemy ryzykować, żeby taka sytuacja miała miejsce. Chcemy, żeby był czas na dyskusje, żebyśmy mogli przedstawić nasze argumenty i żeby się radni przychylili i wypowiedzieli, czy oni chcą dalej prowadzić politykę progazową, czy chce prowadzić politykę proekologiczną, prospołeczną i wsłuchać się w głos mieszkańców. Muszą się zastanowić, czyj interes oni reprezentują - podsumowuje