To miał być rutynowy lot z Krakowa do Londynu, który zamienił się w scenę rodem z filmu sensacyjnego. Na pokładzie samolotu rejsowego doszło do niebezpiecznego incydentu, który zakończył się interwencją Zespołu Interwencji Specjalnych Straży Granicznej. Powód? Agresywny i nietrzeźwy pasażer, który nie zamierzał podporządkować się nikomu – ani załodze, ani służbom.
59-letni mieszkaniec Kielc, będący jednym z pasażerów rejsu, już przed startem samolotu zwrócił na siebie uwagę. Z relacji świadków wynika, że mężczyzna zachowywał się głośno, był wulgarny i najwyraźniej pod wpływem alkoholu. Mimo próśb i poleceń wydawanych przez załogę, nie zamierzał się uspokoić ani opuścić pokładu.
Na miejsce natychmiast wezwano funkcjonariuszy Placówki Straży Granicznej w Krakowie-Balicach. Mundurowi z Zespołu Interwencji Specjalnych, przeszkoleni do działania w sytuacjach wysokiego ryzyka, wkroczyli do akcji. Ich obecność również nie zrobiła wrażenia na awanturującym się pasażerze. Mężczyzna nadal był agresywny, nie stosował się do poleceń i – jak relacjonują strażnicy – "wyraźnie czuć było od niego silną woń alkoholu".
Wobec braku reakcji na wezwania do zachowania zgodnego z prawem, funkcjonariusze zastosowali środki przymusu bezpośredniego – obezwładnili mężczyznę i założyli mu kajdanki. Niestety, podczas interwencji 59-latek dopuścił się kolejnego przestępstwa – znieważył jednego z funkcjonariuszy, używając wobec niego słów powszechnie uznawanych za obelżywe.
Agresor został zatrzymany, a następnie przesłuchany w charakterze osoby podejrzanej. Postawiono mu zarzut z art. 226 § 1 Kodeksu karnego – znieważenia funkcjonariusza publicznego. Za ten czyn grozi mu grzywna, kara ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.
Na szczęście dzięki szybkiej i sprawnej reakcji służb porządek został przywrócony, a lot do Londynu mógł odbyć się bez dalszych zakłóceń – choć z opóźnieniem.
Foto: Karpacki Oddział SG