Halvor Egner Granerud to niekwestionowana gwiazda bieżącej edycji Pucharu Świata w skokach narciarskich. Niestety dla Norwega, w kluczowym momencie sezonu dopadł go koronawirus, który nie tylko pokrzyżował mu plany sportowe, ale również mocno wpłynął na jego zdrowie.
Koszmar Norwega rozpoczął się tuż przed drugim konkursem mistrzostw świata w Oberstdorfie. To wtedy gruchnęła informacja o pozytywnym wyniku testu na obecność COVID-19 w organizmie.
Załamany Halvor Egner Granerud musiał odłożyć marzenia o tytule mistrzowskim. Okazało się, że ma brytyjską odmianę COVID-19. Norweg wirusa przeszedł objawowo i czuł się fatalnie. Miał mdłości, gorączkę. Był mocno osłabiony. Dodatkowo został uziemiony w Niemczech, gdzie pozostaje po dzień dzisiejszy.
- Nikt nic z tego nie rozumie. Musiałem mieć cholernego pecha. Pewnie zakaziłem się podczas podróży z Rumunii. Histerycznie myłem ręce, ale jak widać, to nie wystarczyło. To ostrzeżenie dla ludzi, że należy być ostrożnym i nie lekceważyć tego. Tymczasem szczepienia postępują szybko i pozbędą się drania - zaznaczył Norweg.
Dla Graneruda to nie koniec problemów. Po powrocie do Norwegii czeka go kolejna kwarantanna, co stawia pod dużym znakiem zapytania jego udział w kończącym sezon konkursach w Planicy (25-28 marca), gdzie miał odebrać Kryształową Kulę za zwycięstwo w Pucharze Świata 2020/2021.
Innym pytaniem jakie się nasuwa, to w jakiej formie może być Norweg po tak długiej przerwie?
Info: wypowiedź - wp.pl
Foto: yt/screen