środa, 30 listopada 2022 21:52

Czuje się niszczony przez PiS-owskich aparatczyków z prokuratury. Prezes miejskiej spółki zabiera głos w sprawie zarzutów

Autor Mirosław Haładyj
Czuje się niszczony przez PiS-owskich aparatczyków z prokuratury. Prezes miejskiej spółki zabiera głos w sprawie zarzutów

– Czuję się niszczony. Proszę zwrócić uwagę, że to nie pierwszy zarzut ze strony organów państwowych. Jedną rozprawę już wygrałem, ale nie została to medialnie nagłośnione. Za to każdy mógł przeczytać o zarzutach wystosowanych przez WIOŚ – mówi w rozmowie z Głosem24 Krzysztof Krawczyk. Prezes miejskiej spółki NOVA, postanowił zabrać głos w sprawie zarzutów, które padły pod jego adresem w następstwie kontroli przeprowadzonych przez Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Krakowie.

Krzysztof Krawczyk od lutego 2019 r. pełni obowiązki prezesa miejskiej spółki NOVA. Cieniem na jego kadencji kładą się wyniki kilkukrotnych inspekcji, które od tego czasu na nowosądeckim wysypisku śmieci przeprowadzili kontrolerzy WIOŚ-u. Efektem ich wizyt było nałożenie kar na łączną kwotę 1 mln 75 tys. zł. O sprawdzenie prawidłowego funkcjonowania i składowania odpadów mieli wnioskować mieszkańcy, którzy skarżyli się na uciążliwość zapachową. Kontrolę spółki przeprowadzali też burmistrz Piwnicznej-Zdroju, przedstawiciele gminy Iwkowa oraz Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna.

Pokłosiem monitoringów było także śledztwo, które w sprawie prezesa spółki Nova początkowo prowadziła Prokuratura Rejonowa w Nowym Sączu a które po ośmiu miesiącach zostało przeniesione do Kielc. Tamtejsi śledczy w sprawie powołali aż trzech biegłych i na podstawie ich opinii pod koniec września tego roku do Sądu Rejonowego w Nowym Sączu trafił akt oskarżenia przeciwko prezesowi spółki NOVA Krzysztofowi Krawczykowi, któremu postawiono zarzut z artykułu 183 kk, dotyczącego naruszenia przepisów w postępowaniu z odpadami. Brzmi on następująco: Kto wbrew przepisom składuje, usuwa, przetwarza, zbiera, unieszkodliwia, transportuje odpady lub substancje albo dokonuje odzysku odpadów lub substancji w takich warunkach lub w taki sposób, że może to zagrozić życiu lub zdrowiu człowieka lub spowodować obniżenie jakości wody, powietrza lub powierzchni ziemi lub zniszczenie w świecie roślinnym lub zwierzęcym, podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10” (lub do 5, jeśli oskarżony działał nieświadomie). Zarzuty postawiono także kierownikowi składowiska odpadów Łukaszowi J.

Prokuratura wypełniona PiS-owskimi aparatczykami

Prezes miejskiej spółki NOVA, Krzysztof Krawczyk postanowił zabrać głos w sprawie zarzutów, które prokuratura wysunęła pod jego adresem w następstwie kontroli przeprowadzonych przez Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Krakowie. W rozesłanym 10 października oświadczeniu do mediów odniósł się do śledztwa, które jego zdaniem posiada charakter polityczny.

– Pierwotnie sprawę prowadziła Prokuratura w Nowym Sączu. Jednakże, żaden prokurator w Nowym Sączu nie znalazł podstaw do postawienia mi zarzutu, więc sprawę przekazano do Prokuratury w Kielcach, która wypełniona jest PiS-owskimi aparatczykami (większość spraw w tej prokuraturze prowadzona jest na zlecenie polityczne „zwierzchników" z PiS). Postawiony mi zarzut jest tak nieudolnie skonstruowany, że nie posądziłbym o jego stworzenie nawet studenta 1 roku prawa, nie mówiąc o prokuraturze

– napisał prezes Krawczyk dodając:

– Opiera się na decyzji, która nie jest ostateczna (została skutecznie zaskarżona), wydanej przez Panią Kierownik WIOŚ w Nowym Sączu, powiązanej rodzinnie z byłym Prezesem Zarządu Nova sp. z o.o., od którego Nova sp. z o.o. domaga się odszkodowania z tytułu zaniechań w zarządzaniu. Co więcej, w aktach znajdują się opinie biegłych, z których wprost wynika, że żadnego przestępstwa nie popełniłem.

W przesłanej korespondencji prezes spólki Nova załączył także skan wyroku sądowego, który stwierdza jego niewinność we wcześniejszej sprawie o podobnym charakterze.

Ponadto, komentując całą sytuację w rozmowie z redakcją Głosu24, Krawczyk powiedział:

– Dla mnie jest szokujące, że postawiono mi jakiś absurdalny zarzut i to bezpodstawnie, bezzasadnie. Mam bardzo mocne argumenty i twarde dowody na swoją niewinność a przedstawię je w sądzie. Prokuratura tak niestandardowo zachowywała się wobec mojej osoby, że dopiero po postawieniu mi zarzutów i przekazaniu akt sprawy do Sądu Rejonowego, mogłem się z nimi zapoznać. To jest poza wszelkimi standardami.

Zdaniem prezesa nowosądeckiej spółki cała sprawa jest celowym działaniem wymierzonym nie tylko w jego osobę, ale i ugrupowanie z którego politycznie się wywodzi.

– Dlaczego jesteśmy tak niewygodni? Po prostu wygraliśmy w bastionie PiS-u. Trzeba to wreszcie wprost i głośno powiedzieć. Polityczni przeciwnicy są sfrustrowani, że przegrali wybory, że w Nowym Sączu wygrała Koalicja Nowosądecka, że prezydentem został kandydat z naszego ugrupowania. Nie z ramienia PiS-u, ale kandydat niezależny. I to powoduje takie a nie inne działania. Od czterech lat trwa brudna kampania ze strony osób, które nie wygrały

– mówi w wywiadzie dla Głosu24 prezes spółki Nova i dodaje:

– Nie jest tajemnicą, że pewne małżeństwo do dnia dzisiejszego jest sfrustrowane przegraną w wyborach samorządowych. I niestety przegrana wywołuje frustracje już czwarty rok. Moja sytuacje nie jest pierwszą, bo dyrektor Miejskiego Zarządu Dróg, pan Adam Konicki, miał podobną sytuację. W sądzie przedstawił dowody na nieprawdziwość stawianych mu zarzutów i został uniewinniony. Podałem ten przykład, ponieważ dyrektorowi Konickiemu postawiono bezzasadne i bezpodstawne zarzuty. Ale postawiono. Wiem, że cała sprawa kosztowała go sporo zdrowia, bo mimo wszystko są to nerwy i stres. Sprawę jednak wygrał. Trzeba się w tym wszystkim zastanowić, kto stawia bezzasadne zarzuty a to dyrektorowi, a to prezesowi miejskiej spółki, mimo że dowiedli niewinności? Gdzie jest granica przyzwoitości?

Poniżej publikujemy całość oświadczenia przesłanego przez prezesa Krawczyka.

Nowy Sącz, dnia 19.10.2022 r.

OŚWIADCZENIE
Na wstępie wyrażam zgodę na publikację mojego pełnego wizerunku oraz pełnego imienia i nazwiska, ponieważ nie mam nic do ukrycia.
Jest to już drugi zarzut, który próbuje mi się nieudolnie stawiać. Otóż Sąd Okręgowy w Nowym Sączu w 2022 roku prawomocnie uniewinnił mnie od zarzutu postawionego mi przez WIOŚ w Nowym Sączu, który również dotyczył przetwarzania odpadów przez Nova sp. z o.o. W wydanym wyroku Sąd Okręgowy, a wcześniej Sąd Rejonowy, wypunktowali nieudolność WIOŚ oraz oczywistą bezzasadność postawionego mi zarzutu, a ja zostałem prawomocnie uniewinniony. Jedynym skutkiem działań WIOS. było poniesienie przez podatników znacznych kosztów postępowania sądowego. Poniżej jedna z tez wyrażonych w uzasadnieniu przez Sąd Okręgowy:
„Jedynym możliwym rozstrzygnięciem na gruncie przeprowadzonych w sprawie dowodów mogło być uniewinnienie Krzysztofa Krawczyka. Sprawę można określić jako całkowicie zbędne zainicjowanie procesu sądowego łączącego się przecież ze znacznymi wydatkami oraz zbędnym angażowaniem pracy sądu, stawiennictwa stron i świadków."
Wobec nieudanej pierwszej próby, podjęto drugą, której dotyczą publikowane artykuły. Pierwotnie sprawę prowadziła Prokuratura w Nowym Sączu. Jednakże, żaden prokurator w Nowym Sączu nie znalazł podstaw do postawienia mi zarzutu, więc sprawę przekazano do Prokuratury w Kielcach, która wypełniona jest PiS-owskimi aparatczykami (większość spraw w tej prokuraturze prowadzona jest na zlecenie polityczne „zwierzchników" z PiS). Postawiony mi zarzut jest tak nieudolnie skonstruowany, że nie posądziłbym o jego stworzenie nawet studenta 1 roku prawa, nie mówiąc o prokuraturze. Opiera się na decyzji, która nie jest ostateczna (została skutecznie zaskarżona), wydanej przez Panią Kierownik WIOŚ w Nowym Sączu, powiązanej rodzinnie z byłym Prezesem Zarządu Nova sp. z o.o., od którego Nova sp. z o.o. domaga się odszkodowania z tytułu zaniechań w zarządzaniu. Co więcej, w aktach znajdują się opinie biegłych, z których wprost wynika, że żadnego przestępstwa nie popełniłem.
Podsumowując powyższe - śpię spokojnie i cierpliwie czekam na wyrok niezawisłego Sądu, który obnaży nieudolność i głupotę PiS-owskich aparatczyków. Po zakończeniu sprawy oraz przywróceniu praworządności w Polsce przez nową władzę podejmę odpowiednie środki prawne wobec każdego PiS-owskiego aparatczyka, który naraził na szwank moje dobre imię.
W załączeniu również cały wyrok.
Z poważaniem
Krzysztof Krawczyk

Z prezesem Krzysztofem Krawczykiem porozmawialiśmy na temat całej sytuacji oraz przyczyn dla których zdecydował się zabrać głos.

Krzysztof Krawczyk/Fot.: archiwum prywatne
Krzysztof Krawczyk/Fot.: archiwum prywatne

W decyzji WIOŚ-u pod adresem firmy, której pan jest prezesem, padły spore zarzuty. Jest też znaczna kara, która została nałożona na spółkę.
– Decyzja WIOŚ-u nie jest decyzją ostateczną i została skutecznie zaskarżona przez spółkę Nova. Czekamy cały czas na rozstrzygnięcie odwołania przez Główny Inspektorat Ochrony Środowiska, który już prawie 2 lata nie może zająć stanowiska i nie może wydać decyzji. Bez przerwy otrzymuję tylko informację o przedłużeniu terminu postępowania rozpatrującego zaskarżenie decyzji i przedstawionego przeze mnie odwołania. Także sprawa jest kuriozalna, ponieważ w normalnych warunkach kodeks postępowania administracyjnego mówi wyraźnie, że sprawy o skomplikowanym charakterze rozstrzyga się w terminie do 60 dni. Tymczasem, jak wspomniałem, w przypadku spółki Nova trwa ono już prawie 2 lata. Więc ktoś na siłę coś kreuje, na siłę coś zarzuca, bezpodstawnie, bezzasadnie. Dlaczego? To nie jest pytania do mnie, tylko do osób, które kierują organami ścigania i po prostu używają ich do realizacji swoich celów politycznych.

W swoim oświadczeniu pisze pan wprost o „pisowskich aparatczykach”...
– Dla mnie jest szokujące, że postawiono mi jakiś absurdalny zarzut i to bezpodstawnie, bezzasadnie. Mam bardzo mocne argumenty i twarde dowody na swoją niewinność a przedstawię je w sądzie. Prokuratura tak niestandardowo zachowywała się wobec mojej osoby, że dopiero po postawieniu mi zarzutów i przekazaniu akt sprawy do Sądu Rejonowego, mogłem się z nimi zapoznać. To jest poza wszelkimi standardami. W tej sprawie odbędzie się konferencja prasowa, będę szczegółowo mówił o tym, jak mnie traktowano w trakcie całej procedury w prokuraturze. A robiono tak, żebym po prostu nie miał możliwości zapoznania się z aktami własnej sprawy. Tak się nie postępuje. To są standardy z Korei Północnej, gdzie oskarżonemu, bez procesu, odczytuje się  wyrok a potem go rozstrzeliwuje. Niestety, tak odbieram działania, które wobec mnie zostały podjęte.

Czuje się pan zastraszany?
– Czuję się niszczony. Proszę zwrócić uwagę, że to nie pierwszy zarzut ze strony organów państwowych. Miałem już sprawę w sądzie, którą wygrałem. Zostałem uniewinniony i w tej sprawie jest już wyrok prawomocny. Tak, jak napisałem w oświadczeniu, wobec nieudanej pierwszej próby zniszczenia mnie, podjęto druga, która dotyczy tych samych zarzutów. Jedną rozprawę już wygrałem, ale nie została to medialnie nagłośnione. Za to każdy mógł przeczytać o zarzutach wystosowanych przez WIOŚ. Wcześniejsza sprawa też dotyczyła spółki Nova, którą zarządzam i mam prawomocny wyrok uniewinniający. Teraz znowu postawiono absurdalny i kuriozalny zarzut mojej osobie. Ale, jak pisałem w oświadczeniu, wiem, że mogę spać spokojnie. Jestem cierpliwy, choć nie mogę się już doczekać, aż wreszcie sprawa trafi na wokandę i będę mógł przedstawić przed sądem argumenty i twarde dowody na swoją niewinność a tym samym dowieść, że zarzut postawiony jest bezzasadnie i bezpodstawnie. Po prostu nie wiem, czy oni wreszcie zrozumieją, że nie można w tym kraju od tak po prostu niszczyć ludzi. Narażają na szwank moje dobre imię, oczerniają mnie i niszczą mi życie tylko dlatego, że ktoś się na mnie uwziął. Jestem zbulwersowany i zirytowany postępowaniem prokuratury. Jeżeli coś zrobiłem, to powinni konkretnie pokazać w czym uchybiłem i jakie są dowody na moją winę. Bo po zapoznaniu się z aktami sprawy nie za bardzo widzę powody uzasadniające takie postępowanie, jakiego stałem się ofiarą.

Kiedy mówi pan „oni”, to kogo konkretnie ma pan na myśli?
– Drugą stronę. W oświadczeniu wyszczególniłem o kogo mi chodzi.

Uważa Pan, że został przeciwko panu zawiązany jakiś spisek?
– Nie tylko przeciwko mnie, ale również przeciwko panu prezydentowi. Nie jest tajemnicą, że pewne małżeństwo do dnia dzisiejszego jest sfrustrowane przegraną w wyborach samorządowych. I niestety przegrana wywołuje frustracje już czwarty rok. Moja sytuacje nie jest pierwszą, bo dyrektor Miejskiego Zarządu Dróg, pan Adam Konicki, miał podobną sytuację. W sądzie przedstawił dowody na nieprawdziwość stawianych mu zarzutów i został uniewinniony. Ten wyrok też jest już prawomocny a posądzano go w wielu kwestiach związanych m. in. z nadzorem nad inwestycjami, które przeprowadzał MZD. Więc to nie jest tak, że jestem jedynym, który miał już problemy. Podałem ten przykład, ponieważ dyrektorowi Konickiemu postawiono bezzasadne i bezpodstawne zarzuty. Ale postawiono. Wiem, że cała sprawa kosztowała go sporo zdrowia, bo mimo wszystko są to nerwy i stres. Sprawę jednak wygrał. Trzeba się w tym wszystkim zastanowić, kto stawia bezzasadne zarzuty a to dyrektorowi, a to prezesowi miejskiej spółki, mimo że dowiedli niewinności? Gdzie jest granica przyzwoitości? W mediach pokazują się kolejne sensacyjne doniesienia o kolejnych zarzutach, ale brakuje informacji o końcowym rozstrzygnięciu tych spraw przez sąd i uniewinnieniu. Rozumiem, że tak działają media, wiadomo, że potencjalna „afera” lepiej się sprzeda. Ale ktoś to ewidentnie wykorzystuje, stając się nadszarpnąć wizerunek osób zwianych z obecnym prezydentem miasta. Więc pytam się, gdzie jest jakaś granica przyzwoitości? Ile razy będą stawiane mi te same zarzuty, tylko po to, żeby ludzie usłyszeli, że mam koleją sprawę? Nie wiem, czy ci, którzy są tego inicjatorami, zdają sobie sprawę, że wobec tego rodzaju poczynań mogą być w przyszłości mogą wyciągnięte konsekwencje. Przecież ktoś te działania wykorzystuje do osiągnięcia swoich celów, ktoś się pod nimi podpisuje w przeciwieństwie do donosów na podstawie których stawiane są zarzuty.

Donosów?
– Wiem, że są one składane na mnie, pana prezydenta i wiele innych osób powiązanych z Koalicją Nowosądecką. I są to donosy różnego rodzaju, skierowane do różnych organów państwowych i organów ścigania. Każdy, kto mnie nie lubi i chce mnie zaatakować może napisać donos, wydrukować na komputerze i wysłać anonimowo np. do ABW. W donosie może napisać wszystko. Ale to samo w sobie nie może być podstawą do tego, żeby organy ścigania założyły przeciwko mnie sprawę i stwierdził, że jestem winny. Dlaczego tego nikt nie weryfikuje? Jestem winny, bo przyszedł jakiś anonim, w którym ktoś coś napisał i na podstawie tego trzeba mnie ukarać? Bo tak, mniej więcej, wygląda aktualnie mój przypadek. Żadnych konkretów, dowodów... Paranoja. To jest żenujące i urąga instytucji. Moi współpracownicy mówią, że cała ta sytuacja jest jak z filmów Vegi. Wydawało mi się, że  To, co mi się przytrafiło, to, że tylko w filmach można zobaczyć, że tak może wyglądać tylko fabuła filmowa. Ale niestety, to w tym momencie jest moje życie i nie mogę w to uwierzyć. Wiem, jak wygląda dla osoby postronnej to, co teraz mówię, ale jestem w stanie wszystko udowodnić. Zapewniam, że organizowana przeze mnie konferencja będzie bardzo ciekawa.

A co z zarzutami?
– W dzisiejszych czasach każdemu można postawić zarzut, mając do dyspozycji swoich prokuratorów, swoich śledczych i inne jeszcze osoby. Przekonałem się na własnej osobie, że to dzisiaj żaden problem. Jak w powiedzeniu stalinowskiego prokuratora Andrieja Wyszyńskiego – „Dajcie mi człowieka, a paragraf się znajdzie”.

Jak zrozumiałem, pana zdaniem za całą sprawą stoi polityka?
– Jestem niewygodny z tego względu, że, jak wcześniej powiedziałem, należę do Stowarzyszenia Koalicji Nowosądeckiej, blisko współpracuję z zarówno z wiceprezydentem Arturem Bochenkiem, jak i prezydentem Ludomirem Handzlem. Razem startowaliśmy w wyborach. I wszyscy dostaliśmy się do samorządu. Jako radny zrezygnowałem z tej funkcji na rzecz objęcia posady prezesa w spółce Nova. Ustawa uniemożliwia łączenie obu stanowisk. Od tego czasu jesteśmy cały czas atakowani i nękani przez równego rodzaju instytucje. Tak wygląda nasza rzeczywistość przez ostatnie cztery lata. W mojej opinii jest to działanie czysto polityczne. Dlaczego jesteśmy tak niewygodni? Po prostu wygraliśmy w bastionie PiS-u. Trzeba to wreszcie wprost i głośno powiedzieć. Polityczni przeciwnicy są sfrustrowani, że przegrali wybory, że w Nowym Sączu wygrała Koalicja Nowosądecka, że prezydentem został kandydat z naszego ugrupowania. Nie z ramienia PiS-u, ale kandydat niezależny. I to powoduje takie a nie inne działania. Od czterech lat trwa brudna kampania ze strony osób, które nie wygrały. Mieszkańcy w demokratycznych wyborach zdecydowali większością głosów, że prezydentem zostanie Ludomir Handzel. Trzeba uszanować decyzję mieszkańców, a nie karać mieszkańców swoimi działaniami, bo to wszystko odbija się przede wszystkim na mieszkańcach.

Fot.: archiwum prywatne, Krzysztof Krawczyk

Nowy Sącz

Nowy Sącz - najnowsze informacje

Rozrywka