poniedziałek, 10 kwietnia 2023 07:12

„Śmiguśnioki” - dziady śmigustne - unikatowa tradycja z czasów najazdu tatarskiego [WIDEO]

Autor Marzena Gitler
„Śmiguśnioki” - dziady śmigustne - unikatowa tradycja z czasów najazdu tatarskiego [WIDEO]

Zwyczaj przebierania się młodych mężczyzn w słomiane stroje przetrwał do współczesnych czasów w zasadzie w niezmienionej formie. Dziady śmigustne można spotkać na terenie gminy Dobra (powiat limanowski), w Wiśniowej (powiat myślenicki) i na Sądeczyźnie, a jego początki siegają ponoć najazdu tatarskiego w 1259 roku.  

Pierwotnie obrzęd ten miał miejsce wyłącznie od zachodu słońca w Wielką Niedzielę do świtu drugiego dnia świąt. Z biegiem czasu formuła ta uległa przekształceniu i dziady śmigustne czekają w centrum wioski, aby polać wodą głównie kierujące się do kościoła młode dziewczyny, a także przechodniów, czy przyjeżdżające samochody. Zwyczaj ten ustaje z chwilą gdy zaczyna się  główne nabożeństwo niedzielne - suma. Zmianom uległa także liczba dziadów zbierających się w grupach. Jak pisał Leopold Węgrzynowicz w 1920 roku w miesięczniku krajoznawczo-etnograficznym pn. „Orli lot”: „Chodzą zwykle po dwóch lub w pojedynkę, czasem drugi przebiera się za kobietę, twarz osłania maską z płótna a na ręku trzyma ze szmat uwinietą kukłę niby dziecko.”

Obecnie można zauważyć, że „śmiguśnioki” werbują się spośród okolicznych wiosek  od kilku do kilkunastu a nawet kilkudziesięciu osób i skupiają się na działaniach w okolicach tzw. „rynku” w Dobrej. Rzadko już spotyka się dziadów w okolicznych wioskach, czy jak to bywało niegdyś - chodzących od domu do domu, by otrzymać datek. Leopold Węgrzynowicz pisał: „W jednej ręce trzymają kij w drugiej koszyk wyścielony słomą dla składania darów (zwykle jaj, które im gospodynie ofiarowują). Przeszedłszy przez chatę wyprawiają pląsy pomrukując do taktu, nie wydają przytem żadnych artykułowanych dźwięków. Domownicy starają się ich oblać niespodzianie wodą przed czem oni spostrzegłszy się gdzie im grozi niebezpieczeństwo, umykają. W końcu otrzymawszy od gospodyni datek zwany śmigustem odchodzą.”

Wiosenne Kolędowanie, bo tak też nazywa się zwyczaj kojarzony z Lanym Poniedziałkiem, jak podawała śp. Maria Markiewicz (zmarła w 2021 roku) związane jest z najazdem tatarskim w roku 1259. Według upowszechnionej przez nią legendy najeźdźcy tatarscy dokonali zbrodni na jeńcach niezdolnych do dalszej wędrówki - powiesili ich na drzewach w wąwozie między Stróżą, a Porąbką (obecnie powiat limanowski), a pozostałym jeńcom odcięli języki, by nie rozpowszechniali wieści o tragedii jaką widzieli, a następnie puścili ich wolno. Jak przekazała Maria Markiewicz - „jeńcy okryci byli dla ciepła słomą”. Z tym wydarzeniem ma związek także nazwa wsi – Dobra, gdyż tułającym, głodnym
i wyziębionym wyzwoleńcom schronienie dała tutejsza ludność. Legenda wskazuje na to, że zwyczaj związany z Lanym Poniedziałkiem w Dobrej, który kultywowany jest od pokoleń, został zapoczątkowany na pamiątkę tamtego wydarzenia. Dlatego też dziady porozumiewają się jedynie przez wydobywanie z siebie takich odgłosów jak „turkot”- na znak odciętych języków.

Gminny Ośrodek Kultury w Dobrej zbierając informacje na temat zwyczajów i kultury regionu, poprosił niegdyś panią Marię Markiewicz o przekazanie wiedzy na temat zwyczajów związanych ze świętami wielkanocnymi. Oto jej wspomnienia: „Przed świętami Wielkanocnymi schodzili się chłopcy i który miał największą stodołę, to u niego pletli powrósła ze słomy któremi okręcali się od stóp do głowy, a byli i tacy co robili słomiane kamizelki, a nogi były okręcone powrósłami a nawet i portki. <Stroje> też robił Bronek Kurczaba z Porąbki - był mistrzem robienia ubrań dla dziadów śmigustnych. Przepiękne czapki ze ździebeł słomy równanej jakby kołpak z trzema warkoczami, które ozdobione były wstążkami z bibuły gufrowanej, czyli marszczonej, w różnych kolorach. Na twarz nakładali maskarę z baraniej skóry w której były otowory na oczy, mieli niektórzy przylepione wąsy też ze skóry i brodę. Każdy dziad miał resztę twarzy wysmarowaną sadzami z komina, aby go nikt nie poznał. W ręce sękaty kij, czasem większy niż dziad śmiguśny. W ręce koszyk pleciony z wikliny, wyścielony sieczką (to była słoma pocięta na sieczkarni), to był na jajka, kołacz. Inni mieli w ręce konefki albo sikawki zrobione z gałęzi bzu. Prawie każdy dziad miał róg z woła na którym trąbili głośno. Każda grupa składała się z 5 lub 6 dziadów i mieli babkę (to też był chłopak). Babka miała gorset pleciony ze słomy z powróseł, a spódnicę ze słomy równianej, ułożonej, podwójnie wiązanej. Albo kolorową spódnicę, zapaskę, na głowie chustka spuszczona na czoło. Na rękach miała szmacianą kukłę, czyli dziecko. Babka nie szła, ino ją wieźli na taczkach albo na wózku drewnianym z lyterkami, żeby nie spadła. Jak już była 2 lub 3 godzina po północy to ruszali dziady na wieś turkocząc: „uha uha wrr wrr”, wydawali bełkotliwe dźwięki, a swoje kroki kierowali tam gdzie panny były. Nie było na nich siły, aby przestali psoty robić, nawet snopki z dachu zerwali, a musieli wejść, dziewczyny wywlec siłą ku studni, jedni trąbili, drudzy sikawkami lali i to: „ucha, ucha, wrr wrrr”, czasem gospodyni i gospodarz wybiegli z wodą we wiadrach albo w konewkach i udoło im sie powstrzymać i lali dziadów. Gospodyni wyniosła jajka, kołacz gorzałkę też, bo taki był zwyczaj, aby ich poczęstować i uwolnić córki, ale dziewczyny były  mokre do imentu, ale honorne, że śmiguśnioki przyszli do nik. Śmiguśnioki w downyk casak chodzili ino do wschodu słonka, a potem schodzili sie kazdo grupa do inne stodoły i dzielili sie jojkami kołocom i co ta jesce dostali i śli spać. A gazdowie sukali gdzie dziady co odewlekli: brony, pugi, wozy połozwłócyli po wsi. Ale przy tym było śmiychu, bo i na dachu brony cy pug był. A panny przebiyrały sie raźno i lygały pod pierzynom, a mamy smarowały ik psim sadłom, zeby się wygrzały. Nik na dziadów śmiguśnyk sie nie gniywoł, ze takie psoty robili, bo tako była tradycyja, a ile uciechy było, bo wroz z Wielkanocom przychodziła wiesna, a skod ton zwycoj tyk dziadów śmiguśnyk trudno dociyc.”

W 2021 roku Muzeum Etnograficzne zrealizowało projekt  naukowo-wystawienniczy pn. „Dziady Śmigustne - tradycja wiosennego kolędowania”. W związku z projektem powstał również film z pokazu wykonywania strojów i akcesoriów dziadów śmigustnych, poszerzony dodatkowo o wywiady, a także relację z współczesnej formy obrzędu.

fot. Fb. Małopolska

Małopolska - najnowsze informacje

Rozrywka