Rzecznik Praw Dziecka grzmi o "zadomowianiu się pseudotęczowych kolorowych szmat". Z kolei Barbara Nowak mówi o stygmatyzacji uczniów. W polskich szkołach po raz kolejny odbył się "Tęczowy Piątek". Inicjatorzy liczą, że była to ostatnia edycja bez wsparcia ze strony Ministerstwa Edukacji i Kuratorium Oświaty
"Tęczowy Piątek" jest to święto zainicjowane w 2016 roku przez Kampanię Przeciw Homofobii, które w tym roku po raz pierwszy przejęła organizacja Nasza Fundacja. Ma ono na celu zwrócenie uwagi na różnorodność w polskich szkołach i nie tylko. – Jest to dzień, który ma na celu pokazanie różnorodności. Bardzo dużo młodzieży LGBTQ+ spotyka się niestety nadal z bardzo negatywnymi komentarzami i atmosferą, a pamiętajmy, że wiek dorastania jest również wiekiem poznawania swojej tożsamości i odkrywania, kim się tak naprawdę jest. Dlatego jest to tak bardzo istotne, aby szkoła była bezpiecznym miejscem, w którym młodzi ludzie będą mogli się ujawnić. Powinno to być miejsce, które wesprze ich m.in. w momencie kryzysu zdrowia psychicznego oraz pokaże młodzieży wartości takie jak tolerancja czy akceptacja – mówi w rozmowie z Głos24 Dominik Kuc – działacz na rzecz edukacji, zdrowia psychicznego i równości, a także członek fundacji Growspace.
Święto równości i tolerancji nie przypada do gustu jednak wszystkim. Małopolska Kurator Oświaty tuż przed planowanym wydarzeniem w całej Polsce wydała specjalne oświadczenie, w którym mówi, że "Tęczowe Piątki" są stygmatyzacją uczniów. "Dementuję pogłoski, jakoby w polskim prawie oświatowym dokonała się rewolucyjna zmiana w następstwie październikowych wyborów do Sejmu i Senatu. Nic podobnego! Twierdzenie, że można już organizować tzw. tęczowe piątki i stygmatyzować uczniów jest oczywistą pomyłką i niezrozumieniem roli pedagoga, czyli osoby odgrywającej istotną rolę w kształtowaniu młodych ludzi. Proszę powstrzymać się od działań, które wprost przeczą godności zawodu nauczyciela. Nauczyciel w Polsce uczy i wychowuje, kształtuje uczniów dla prawdy, dobra i piękna. Tylko ludzie złej woli, cynicznie nastawieni na niszczenie Polski i Polaków są zdolni do insynuowania, że nauczyciele działają wbrew uczniom, z zamiarem ich deprawowania, ideologizowania z równoczesnym zaprzeczeniem osiągnięć nauki" – zaznaczała Barbara Nowak w oświadczeniu, które opublikowano na stronie kuratorium.
Z postawą Małopolskiej Kurator Oświaty nie zgadzają się aktywiści, którzy uważają, że są to działania "na do widzenia". – Ostatnie działania Barbary Nowak są na pożegnanie. Strona prawicowa nie pogodziła się chyba z przegranymi wyborami i próbuje jeszcze wykorzystać stanowiska, które jeszcze piastuje. To wszystko się skończy i cały ten koszmar, który kreują kuratoria i minister Czarnek, odejdzie do przeszłości. Mam nadzieję, że już niedługo "Tęczowy Piątek" nie tylko będzie miał patronat Ministerstwa Edukacji i Nauki, ale również aktywne wsparcie, aby przełamywać efekt mrożący. Działania, które podejmuje Małopolska Kurator Oświaty, chociażby oświadczenie, wydane na dzień przed "Tęczowy Piątkiem", są kreowaniem tabu społecznego i działaniem na szkodę młodych ludzi – komentuje Dominik Kuc.
Nasz rozmówca zwraca uwagę na ogrom problemów, z jakimi na co dzień mierzą się osoby LGBTQ+, a z którymi nie umieją poradzić sobie placówki oświatowe. – To nie powinien być temat tabu. Wszystkie statystyki, które są publikowane takie jak np., że ponad 70 proc. młodzieży LGBTQ+ miało przynajmniej raz myśli samobójcze, a tylko 26 proc. młodzieży ufa temu, że szkoła będzie w stanie poradzić sobie w przypadku dyskryminacji i przemocy w szkole. Co warto zaznaczyć, to nie są statystyki polityczne. Są one wzięte z badań społecznych, na które w rozsądny sposób trzeba odpowiedzieć. Jest to zadanie dla systemu oświaty oraz dorosłych. Niestety w naszym społeczeństwie wciąż jest dużo przemocy werbalnej i nie tylko oraz niezrozumienia dla potrzeb ludzkich. W Polsce rzadko kiedy osoby LGBTQ+ mogą bezpiecznie mówić o swojej tożsamości. Dzięki takim inicjatywą jak "Tęczowy Piątek" trzeba to tabu przełamywać – mówi członek fundacji Growspace.
Skoro problem jest tak widoczny w statystykach, to czemu mają służyć takie wypowiedzi, jak te Małopolskiej Kurator Oświaty? – To jest działanie, mające na celu podzielenie społeczności uczniowskich, a po drugie jest to zastraszanie osób, które takie inicjatywy jak "Tęczowy Piątek" podejmują, dyrekcji, grona pedagogicznego czy zwykłych uczniów. To nie są pierwsze działania tego typu Małopolskiej Kuratorki Oświaty. Niestety, wiele osób może na tym ucierpieć. Pamiętajmy, że takie słowa nie trafiają w eter. Słowa wypowiedziane w przestrzeni publicznej mogą trafić i często trafiają do młodych osób, które z tymi słowami mogą zostać na lata. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że tego typu słowa padają z instytucji, która powinna inicjatywy, takie jak "Tęczowe Piątki" wspierać – odpowiada bez wątpliwości Dominik Kuc.
Młodzi ludzie zwracają jednak uwagę na nieobecność w temacie Rzecznika Praw Dziecka. Mikołaj Pawlak nie wstawił się za młodzieżą, szykanowaną przez swoją orientację seksualną. Nie poparł on również też "Tęczowych Piątków", ani osób organizujących to wydarzenie. Wręcz przeciwnie. 30 października na łamach tygodnika "Niedziela" ukazał się felieton, w którym Mikołaj Pawlak ostrzega przed życiem w świecie bez zasad. "Gdy nad szkolnymi tablicami zamiast krzyży powszechnie zadomowią się pseudotęczowe kolorowe szmaty (...), będziemy żyć w świecie, w którym rządzą pokolenia wychowane bez zasad" – pisze Rzecznik Praw Dziecka. – Rzecznik Praw Dziecka powinien stać na straży praw dzieci. Obecnie jest on przeciwnikiem tychże praw. Kieruje on swoje brutalne słowa przeciwko młodym ludziom, o których interesy powinien dbać. To jest powielanie szkodliwych stereotypów, których konsekwencje będą odczuwalne wśród młodych ludzi. Daje on bardzo zły przykład młodym ludziom, którzy powinni oczekiwać od rzecznika poszanowania oraz akceptacji. Jest to kompletne odwrócenie tego urzędu. Jest to wstyd na skalę europejską. Żaden inny Rzecznik Praw Dziecka w Unii Europejskiej nie mówi w taki sposób o społeczności LGBTQ+, jak robi to nasz rzecznik. Niedawno spotkałem się z Rzeczniczką Praw Dziecka Islandii oraz Rzecznikiem Praw Dziecka Irlandii. Słyszałem, co mówili, więc mogę z pełnym przekonaniem powiedzieć, że słowa polskiego Rzecznika Praw Dziecka odbiegają od europejskich standardów – komentuje słowa Rzecznika Praw Dziecka, Dominik Kuc. – Język kształtuje naszą rzeczywistość. Mowa nienawiści sprawia, że powstaje przyzwolenie na przemoc, dlatego że wtedy wszystkie zachowania dyskryminacyjne w pewnym sensie znajdują uzasadnienie. Osoby, które się ich podejmują, czują, że mogą to robić. Gdyby instytucje takie jak Ministerstwo Edukacji, Kuratorium Oświaty czy Rzecznik Praw Dziecka piętnowały zachowania dyskryminacyjne, to nie byłoby społecznego przyzwolenia dla takich postępowań. Teraz, w sytuacji, w której takie zachowania niebezpośrednio, ale jednak się pochwala, wiele osób nie czuje granicy. Uznaje się, że można kogoś wyzywać, ponieważ nie będzie instytucjonalnej odpowiedzi, potępiającej takie czyny – dodaje.
Tęczowy Piątek odbył się w tym roku w ponad 120 szkołach. Aktywiści liczą, że po raz ostatni bez wsparcia ze strony Ministerstwa Edukacji i Kuratorium Oświaty. – Optymistycznie powiem, że mam nadzieję, że jest to już ostatnie tego typu działanie w Polsce, a kolejni kuratorzy będą już "Tęczowe Piątki" wspierać. Nie działać przeciwko nim i nie stygmatyzować ludzi biorących w nich udział – zaznacza Dominik Kuc.
fot. pixabay