Zarząd Dróg Miasta Krakowa naliczył kary dla dwóch wykonawców, którzy nie wywiązali się z realizowanych inwestycji. PPUH Włomex ma zapłacić 500 tys. zł za opóźnienia w modernizacji Placu Biskupiego, Trakcja PRKiI SA 28 mln zł kary za przedłużający się remont ul. Krakowskiej. Kara powinna być wyższa - blisko 30 mln zł, ale umowa przewiduje ograniczenie jej do 1/3 wartości inwestycji.
"Drakońskie kary" za Krakowską
Modernizacja ulicy Krakowskiej rozpoczęła się pod koniec marca 2019 r. W ramach inwestycji przebudowane zostało torowisko tramwajowe od ul. Rollego do ul. Dietla wraz z układem drogowym, chodnikami, towarzyszącą infrastrukturą techniczną, węzłem rozjazdów Krakowska – Dietla – Stradomska. Dodatkowo przebudowana została ul. Dietla na odcinku od ul. Bożego Ciała do ul. Augustiańskiej. Pracami objęty był również most Piłsudskiego.
Zgodnie z pierwotnymi założeniami, remont ul. Krakowskiej miał potrwać 10 miesięcy i zakończyć się w styczniu 2020 roku. Na opóźnienie wpłynęło wstrzymanie prac na czas badań archeologicznych, które zajęły ponad 170 dni. Ale zbyt wolny postęp modernizacji ulicy i konieczne poprawki to już odpowiedzialność wykonawcy. Ostatecznie samochody wrócił na ulicę Krakowską dopiero pod koniec listopada 2020, a nieco wcześniej tramwaje. Wykonawca miał jednak poprawić niedociągnięcia i tego nie zrobił do tej pory. Pisaliśmy o tym tu:

Według ZDMK spółka realizująca prace miała możliwość organizacji pracy w taki sposób, aby oddać inwestycję w krótszym czasie. Zostały więc spełnione zaszły zapisane w kontrakcie warunki, aby naliczyć kary za nie wykonanie zadania w terminie.
– Dokonaliśmy podsumowania realizacji inwestycji. Nałożyliśmy na firmę Trakcja PRKiI drakońskie kary. To 5 mln zł z tytułu relacji pomiędzy generalnym wykonawcą, a podwykonawcami, którzy w terminie nie otrzymali należnego im wynagrodzenia. Po podliczeniu opóźnienia, które było efektem działania wykonawcy oraz kar za nieterminowe wypłaty dla podwykonawców, naliczyliśmy kwotę w wysokości 29,8 ,mln zł (w tym kara za opóźnienie wynosiła 24,4 mln zł), ale z uwagi na zapisy umowy ostatecznie kwota, która została mu naliczona, maksymalna dopuszczalna to 28,2 mln zł, czyli 30 proc. kontraktu. Będzie ona egzekwowana od wykonawcy – mówił Marcin Hanczakowski, dyrektor Zarządu Dróg Miasta Krakowa.
Po dokonaniu odbiorów stwierdzono szereg usterek. ZDMK zwrócił się do spółki, aby do połowy kwietnia wykonała wskazane dodatkowe prace. Jednym z największych zarzutów była poprawność wykonanych płyt torowych. Ostatecznie tego elementu wykonawca jednak nie będzie poprawiał, a po uzyskaniu opinii niezależnych ekspertów, obniżone zostanie jego wynagrodzenie – w związku z uchybieniami w realizacji tego elementu (jest on przede wszystkim nieestetyczny - wykonany poniżej oczekiwań miasta, ale spełnia swoją rolę). Dotychczas za realizację prac miasto zapłaciło Trakcja PRKiI SA ok. 74 mln zł.
Problemy z Placem Biskupim
W przypadku placu Biskupiego - problemów jest jeszcze więcej. Remont placu rozpoczął się na początku czerwca 2019 roku i nadal nie został ukończony. Na początku grudnia 2020 roku ZDMK zerwał umowę z firmą PPUH Włomex, która podjęła się realizacji modernizacji placu Biskupiego za niespełna 4,9 mln zł. Co ciekawe, urzędnicy wybrali ją z powodu najniższej oferty, nie zważając na poprzednie problemy z tym wykonawcą przy remoncie przejścia podziemnego przy Jubilacie.
Po przeanalizowaniu zapisów umowy Zarząd Dróg Miasta Krakowa nałożył Włomex karę kontraktową w wysokości blisko 500 tys. zł. Plac budowy został zinwentaryzowany, w pierwszej połowie maja planowane jest ogłoszenie przetargu na dokończenie robót.
Z inwentaryzacji wynika, że prace zostały wykonane na poziomie 70 proc. (wartość to ok. 2 mln zł). Nowy wykonawca będzie musiał zrealizować pozostałe 30 proc., m.in.: dokończyć roboty drogowe od ul. Sereno Fenn’a do ul. Łobzowskiej, wykonać oświetlenie centrum placu, zamontować małą architekturę, urządzenia zabawowe oraz fontannę.
foto: Mateusz Łysik /Głos24