Sporo miejskich toalet w Krakowie jest zamkniętych w godzinach, kiedy są najbardziej potrzebne. Szalety przy popularnych pętlach i przystankach nie działają w czasie szczytu komunikacyjnego, a w wielu parkach obiekty kończą pracę wczesnym popołudniem. Do tego dochodzą niekiedy zepsute terminale płatnicze, błędne informacje o godzinach otwarcia na oficjalnych stronach internetowych, brud w bezobsługowych kabinach i ich zbyt mała liczba. W Krakowie dostęp do udogodnień cywilizacyjnych bywa często utrudniony, przez co wielu mieszkańców jako alternatywę wybiera krzaki. Czy miasto wreszcie na poważnie zajmie się wstydliwym problemem?
Przy wielu pętlach autobusowych czy popularnych przystankach miejskie toalety są otwierane dopiero po 9:00, a kończą swoje działanie już przed 17:00. Czyli szalety mające w założeniu głównie służyć pasażerom autobusów i tramwajów są czynne, wyłącznie wtedy, gdy w ciągu dnia najmniej osób korzysta z komunikacji miejskiej, a mieszkańcy przesiadający się w czasie porannego czy popołudniowego szczytu nie mają możliwości skorzystania z udogodnień. Problem dotyczy toalet położonych między innymi przy pętlach na Salwatorze, Nowym Kleparzu, Osiedlu Podwawelskim czy przystankach przy ul. Warszawskiej, al. Róż czy ul. Wielickiej / Wlotowej. Patrząc na harmonogram, można odnieść wrażenie, że komuś się szalety pomyliły z urzędem, który jest otwarty w podobnych godzinach. Ludzki metabolizm niestety nie działa jednak w rytm wyznaczany przez samorządowe instytucje.

W wielu miejscach nadal nie można płacić kartą płatniczą. W toalecie przy ul. Smoczej pod Wawelem przez długi czas wisiała kartka „awaria terminala płatniczego”, po czym została zastąpiona informacją, że „zapłata możliwa jest tylko gotówką”. Chyba ktoś wyszedł z założenia, że po co naprawiać urządzenie, gdy można rozwiązać problem, wywieszając zmieniony komunikat. Terminal się pojawił dopiero po nagłośnieniu problemu w mediach. Tradycyjne pieniądze będą nadal jednak potrzebne w wielu innych miejskich szaletach. W przypadku niektórych obiektów może uznano, że nowoczesne urządzenie nie pasowałoby do wystroju, który przypomina okres wczesnego PRL-u. Pewnie nie chciano psuć doświadczenia podróży w czasie do odleglej przeszłości, jakie się odnosi zaraz po przekroczeniu progu przybytku. Nawet jak się ma gotówkę przy sobie, to zapłata za „usługę” nie zawsze jest prostą sprawą, bo często można się spotkać z prośbą o przekazanie dokładnie odliczonej kwoty. Prawdopodobnie pracownicy mają do dyspozycji niewiele drobnych, co pokazuje, że obsługa kasowa powinna być chyba poprawiona.

Kłopotliwe są również błędne dane na miejskich stronach, które w przypadku niektórych obiektów podają dłuższe niż w rzeczywistości godziny otwarcia toalet. Wiara w komunikaty urzędowe czasem może być niestety zgubna. Wydaje się, że najmniejszy sens ma otwieranie toalet tylko w środku dnia. Lepiej, żeby szalety, chociaż były dostępne rano lub po południu. Wydłużenie czasu pracy obiektów mogłoby się paradoksalnie miastu opłacić, bo przecież za skorzystanie z udogodnienia trzeba zapłacić. Teraz przez mało korzystny harmonogram niektóre obiekty nie cieszą się popularnością, co jest argumentem przeciwko wydłużaniu czasu pracy. Słowem, klasyczne urzędowe błędne koło.

W Krakowie funkcjonuje wiele toalet bezobsługowych, ale nierzadko są w złym stanie. W efekcie często jest to opcja dla tylko bardzo zdesperowanych. O wielu obiektach jedyną pozytywną rzeczą, jaką można powiedzieć, jest to, że są i na tym kończą się ich zalety. Przekraczając progi niektórych przybytków, łatwo odnieść wrażenie, że w tym wypadku określenie „załatwić się” nabiera trochę innego znaczenia. Według zapewnień urzędników wolnostojące kabiny są sprzątane aż trzy razy dziennie. Skoro tak często są czyszczone to jak wytłumaczyć olbrzymi smród i brud, jaki panuje w niektórych miejscach?
Wstydliwy problem z dostępnością toalet wielu osobom utrudnia funkcjonowanie w mieście, a sytuacja jest szczególnie kłopotliwa dla rodziców małych dzieci. Zdarza się, że krzaki zastępują udogodnienia cywilizacyjne. Wskutek czego w okolicach wielu uczęszczanych lokalizacji znajdują się miejsca, gdzie silnie wyczuwalna jest woń nieprzyjemnego zapachu, co bywa utrapieniem dla okolicznych mieszkańców. Jak ważny dla krakowian jest problem toalet, świadczy zajęcie pierwszego miejsca w ogólnomiejskim budżecie obywatelskim mojego projektu „Toalety przy placach zabaw w każdej dzielnicy” w 2021 roku. W większości obiekty zaplanowane w ramach zadania zostały już zrealizowane, ale potrzeby są dużo większe.
W połowie sierpnia w imieniu Stowarzyszenia Ulepszamy Kraków! złożyłem do Pana Prezydenta Aleksandra Miszalskiego petycję w sprawie miejskich szaletów. Pod koniec poprzedniego miesiąca zapadła decyzja, że godziny pracy paru toalet w ścisłym centrum zostaną wydłużone, co jest dobrą informacją. Dostępność obiektów w pozostałych częściach miasta nadal pozostaje jednak problemem. Urzędnicy zapewniają, że zamierzają dążyć do tego, aby wszędzie można było płacić kartą i zostaną poprawione informacje dotyczące obiektów. W rozmowach z przedstawicielami magistratu pojawiają się deklaracje poważniejszych zmian. Czas pokaże, czy władze miasta rzeczywiście na serio podejdą do tematu.
fot. Krzysztof Kwarciak