W Krakowie najwyraźniej wszystko jest możliwe. W środowy poranek, media społecznościowe mieszkańców os. Tysiąclecia rozgrzały się do czerwoności — powodem był… kangur, który, ku zaskoczeniu wszystkich, pojawił się tuż pod oknami bloków.
Nietypowy gość w miejskiej dżungli nie umknął czujnym oczom krakowian. „Nie wierzyłam własnym oczom. Myślałam, że to pies... dopóki nie zaczął skakać!” — relacjonuje pani Anna, mieszkanka osiedla. Inni zamieścili w sieci zdjęcia i nagrania, które szybko stały się lokalnymi viralami.
Podróż skocznego ssaka
Z relacji internautów wynika, że kangur ma za sobą już niemałą podróż. Najpierw widziano go w Giebułtowie, potem w Węgrzcach, a dziś (środa, 17 września) zawitał do stolicy Małopolski.
Jak poinformowała Platforma Komunikacyjna Krakowa (PKK), około godziny 15:00 zwierzę było widziane na ul. Dunikowskiego, skąd kierowało się w stronę ul. Rydygiera. Nie wiadomo, czy miało konkretny cel podróży, ale wszystko wskazuje na to, że dobrze czuje się w miejskiej przestrzeni.
Skąd kangur w Krakowie?
Na razie nie wiadomo, skąd kangur uciekł. Wstępnie podejrzewa się, że może pochodzić z prywatnej hodowli lub mini-zoo w jednej z podkrakowskich miejscowości. Sprawę bada Straż Miejska, która — jak zapewnia — monitoruje sytuację i podejmuje działania zmierzające do schwytania nietypowego uciekiniera.
Choć sytuacja wielu wydaje się zabawna, pojawiają się też głosy zatroskanych mieszkańców. Kangur to zwierzę egzotyczne, które niekoniecznie dobrze radzi sobie w warunkach miejskich.
— On może się zgubić, przestraszyć, a nawet spowodować wypadek. Przecież to nie jest środowisko dla kangura — komentuje jeden z internautów. Inni apelują o ostrożność i zgłaszanie wszystkich obserwacji służbom.
Na razie kangur jest „na wolności”. Służby proszą mieszkańców, aby w razie zauważenia zwierzęcia nie próbować go łapać na własną rękę, lecz natychmiast zgłaszać lokalizację do Straży Miejskiej pod numerem 986.
Foto: Platforma Komunikacyjna Krakowa - PKK