To był tragiczny początek weekendu w Libiążu (powiat chrzanowski). 36-latek potracił kobietę na pasach, po czym uciekł z miejsca zdarzenia, zostawiając ją na pewną śmierć. Sprawdza jest już w rękach policji.
Do zdarzenia doszło w piątek (1 lipca) w Libiążu około godziny 19:00. 47-latka przechodziła przez pasy w okolicy jednego z okolicznych supermarketów, kiedy została potrącona przez kierowcę peugeota. 36-letni kierowca nie zauważył kobiety i nawet nie podjął próby hamowania.
Mężczyzna nie zatrzymał się, by pomóc poszkodowanej i szybko odjechał z miejsca zdarzenia. Pomocy, kobiecie starli się udzielić okoliczni świadkowie, którzy też wezwali na miejsce pogotowie.
Niestety po przybyciu ratownictwa medycznego 47-latka już nie oddychała. Ratownicy podęli próby reanimacji, jednak kobieta zmarła.
Policjanci błyskawicznie ustalili miejsce pobytu sprawcy. Około godziny 22 policjanci zatrzymali podejrzanego 36-latka na terenie powiatu oświęcimskiego. Mężczyzna odmówił badania alkomatem, dlatego została pobrana mu krew do badań. Dzień później odnaleziono również porzucony samochód w jednym z okolicznych lasów.
Całe zdarzenie mocno wstrząsnęło lokalną społecznością. "To nie było potrącenie... to było morderstwo!" - pisze pani Iwona pod jednym z postów informujących o zdarzeniu. "Teraz pójdzie do więzienia i będzie żył jak lord wszystko za darmo a rodzina pozostanie w rozpaczy bólu traumie." - dodaje pani Gosia.
Sprawą teraz zajmie się prokuratura. Sprawcy za wypadek ze skutkiem śmiertelnym oraz ucieczkę z miejsca wypadku grozi do 12 lat pozbawienia wolności.
fot. OSP w Libiążu