Mały Adaś ze Skawiny otrzymał najwspanialszy prezent. Szansę na pokonanie choroby...

Umówmy się jasno: Adaś to GIGANT. Ten jeszcze malutki chłopiec, uznał, że choroba nie jest mu straszna i zamierza walczyć. I robi to fantastycznie, choć bez pomocy Świętego Mikołaja byłoby mu niezwykle ciężko. Na szczęście w święta i cuda się zdarzają...

Dzięki tysiącom małych i tych większych serc  - z przyjemnością możemy ogłosić - że zbiórka małego wojownika zazieleniła się do końca, a to oznacza, że udało się zebrać całą potrzebną kwotę na leczenie małego Adasia. Wow!

Teraz czas na "cuda medyczne". Malutki fighter ze Skawiny mierzy się bowiem z bardzo trudnym i rzadkim nowotworem.

"1 sierpnia tego roku, równo pół roku po narodzinach, Adasiowi został wykonany rezonans głowy. Jego wynik powalił nas z nóg – w głowie naszego synka jest guz, DUŻY GUZ, który obejmuje skrzyżowanie nerwów wzrokowych." - oznajmia nas jego mama.

I dodała: "30 listopada Adaś przyjął ostatnie dawki chemioterapii z zaplanowanego intensywnego leczenia, które trwało aż 10 tygodni. W tym czasie bywały gorsze dni, były tzw. spadki, czyli złe wyniki badań. Dwa razy Adaś musiał mieć przetaczaną krew... Bardzo schudł, zmienił się. Często dostajemy od Was wiadomości, że go nie poznajecie. Mnie – jego mamie jeszcze trudniej jest się temu przyglądać z bliska... W drugiej połowie grudnia zaplanowane mamy rezonanse kontrolne głowy i kręgosłupa, które pokażą, jak nowotwór zareagował na leczenie."

Miejmy nadzieję, że teraz już będzie z górki i ten "mały twardziel" wkrótce będzie mógł się cieszyć innym życiem. Bo jak brzmi tekst jednej z piosenek świątecznych "najlepsze prezenty ukryte są w sercach".

Foto: Siepomaga/zbiór własny mamy