poniedziałek, 24 lipca 2023 13:31

Miała być Ekstraklasa i najwyższe cele, skończyło się na drugiej lidze. Nie widać końca problemów Sandecji

Autor Patryk Trzaska
Miała być Ekstraklasa i najwyższe cele, skończyło się na drugiej lidze. Nie widać końca problemów Sandecji

Historyczny sukces i awans do Ekstraklasy, wielkie aspiracje oraz... niekończąca się seria problemów klubu. Sandecja Nowy Sącz, która w 2017 roku osiągała największe sukcesy w historii klubu, teraz zainaugurowała rozgrywki w ramach drugiej ligi. Jakby tego było mało, wciąż nie widać końca budowy nowego stadionu, a straty klubu za ubiegły rok sięgają kilku milionów złotych. Jak do tego doszło?

Aby zrozumieć obecne problemy sądeckiego klubu, trzeba trochę cofnąć się w czasie. Maj 2017 roku – moment, który zapisał się na kartach historii klubu jako największy sukces. Sandecja Nowy Sącz wygrała ze Zniczem Pruszków i po raz pierwszy w historii zapewniła sobie awans do najwyższej klasy rozgrywkowej. To, co jednak miało być źródłem ogromem dumy i szczęścia, okazało się być w rzeczywistości przysłowiowym gwoździem do trumny.

Pierwszą przeszkodą, z którą przyszło zmierzyć się osobom zarządzającym Sandecją, był stadion. Klub z uwagi na swoją słabą infrastrukturę, domowe mecze rozgrywał poza Nowym Sączem. To jednak był dopiero początek piętrzących się problemów. Szybko okazało się, że wymagana jest zmiana struktury prawnej Sandecji. Podczas rozgrywek pierwszoligowych klub był zarządzany przez stowarzyszenie, którego finansowanie w większości pochodziło od darczyńców. Teraz miało się to zmienić.

Po awansie do Ekstraklasy klub zaczął być zarządzany pod szyldem Sandecja S.A. Zmiana struktury prawnej pociągnęła za sobą roszady w Sandecji. Nowym prezesem klubu został Grzegorz Haslik. Dlaczego jednak zarządzać klubem nie mógł dotychczasowy prezes, Andrzej Danek? Wytłumaczenie jest bardzo proste, a wręcz kuriozalne. Nie posiadał on wykształcenia wyższego, które jest wymagane odgórnie wobec kandydatów na prezesa spółki akcyjnej.

Zmiana na stanowisku kierowniczym rozpoczęła "wojnę" pomiędzy nowym, a starym prezesem, którzy wielokrotnie starali się wzajemnie utrudniać sobie pracę. Takim sposobem docieramy do początku historycznego z perspektywy klubu, sezonu 2017/2018. Były olbrzymie aspiracje i zapowiedzi, a skończyło się... no właśnie. Klub zajął ostatnie miejsce w Ekstraklasie, zdobywając zaledwie 33 punkty w 37 spotkaniach.

Po spadku do 1 Ligi kibice sądeckiego klubu nie kryli zawodu i palcem wskazywali winnych, odpowiedzialnych za tę porażkę. "Postanowiliśmy wystosować specjalne imienne podziękowania dla osób odpowiedzialnych za podręcznikowe zamienienie największego sukcesu sportowego w największą w historii kompromitację.
Dziękujemy Ryszardowi Nowakowi, Jerzemu Gwiżdżowi, Józefowi Kantorowi i reszcie pseudo decydentów za piękny, nowoczesny stadion – jesteście nieocenieni w swej prawdomówności – do zobaczenia przy urnach wyborczych!
Dziękujemy Grzegorzowi Haslikowi za zielone słupki w Excelu, świecące tak zapewne z powodu pozyskanych przez niego niezliczonych sponsorów dla klubu. Jeżeli informacje krążące po mieście o wycofaniu się głównego sponsora okażą się prawdziwe – to tylko pogratulować. Prezes, który ciągle mówi, że „się nie da” albo że „to nie w jego kompetencjach” to skarb! Żegnamy więc bez żalu…" – napisali na Facebooku kibice.

Chciałoby się powiedzieć, że zrobiono wszystko, aby wrócić do Ekstraklasy, jednak było zupełnie inaczej. Na dziewięć kolejek przed zakończeniem pierwszoligowego sezonu 2018/2019 Sandecja Nowy Sącz miała ogromną szansę na upragniony powrót. Piłkarze byli w bardzo dobrej dyspozycji, a w głowach kibiców rysował się coraz bardziej realny scenariusz awansu. Z tego pięknego snu zarówno piłkarzy, jak i kibiców postanowili wyprowadzić... działacze klubu.

3 kwietnia 2019 komentator Polsatu Sport Marcin Feddek w trakcie transmisji przekazał widzom, że działacze Sandecji zabronili piłkarzom awansować do Ekstraklasy. Z informacji podawanych przez media wynikało, że klub nie chce mieć "problemu" związanego z powrotem do najwyższej klasy rozgrywkowej w Polsce. Piłkarze mieli usłyszeć, że cel jakim było utrzymanie się w 1 Lidze, został zrealizowany i powinni na tym poprzestać. Niedługo potem Sandecja straciła matematyczne szasne na awans, a kibicom pozostało liczyć na więcej szczęścia w następnym sezonie.

W tym miejscu warto zaznaczyć, że w czasie gry w Ekstraklasie spółka Sandecja S.A. „dorobiła” się 7,44 mln zł straty, a od 1 czerwca 2018 roku do 30 listopada 2018 roku – gdy klub grał w I lidzie – 4,04 mln zł straty. Żeby pokryć niedobory i zachować płynność finansową miasto dwukrotnie podwyższało kapitał spółki - w 2017 roku o 2,3 mln a w 2018 o 7,845 mln zł. Łącznie w ciągu 1,5 roku do Sandecji dołożyło 10,145 mln zł. W ciągu 10 lat (2008-2017), jeszcze przed utworzeniem Spółki Akcyjnej Sandecja (która powstała 16 maja 2017 roku z kapitałem założycielskim 1 100 000zł) miasto przekazało na rzecz klubu w sumie 19 mln zł dotacji.

Jeszcze w 2018 roku koszt funkcjonowania spółki, bez zakupu zawodników i wydatków inwestycyjnych, to ok. 880 tys. zł miesięcznie, czyli 10.5 mln. zł rocznie. Miasto Nowy Sącz przy takim modelu zarządzania musiało dokładać 630 tys. zł miesięcznie (7,6 mln rocznie). W 2020 rok zredukowano go do 7,2 mln zł. Zarząd MKS Sandecja S.A. zaplanował obniżenie kosztów wynagrodzeń zawodników pierwszego i drugiego zespołu oraz sztabu szkoleniowego aż o około 53 procent. Podjęto też decyzję o zlikwidowaniu nagród za zremisowane mecze. Cięcie kosztów to również redukcja zatrudnienia w klubie, w tym w Akademii Sandecji, która pełni ważną rolę szkoleniową. Miasto zagwarantowało dotację wysokości 2,5 mln zł, 2,2 mln zł klub otrzyma z PZPN, a 700 tys. zł z Piłkarskiej Ligi Polskiej.

Optymizmu kibicom nie dostarczyły ani coraz gorsze wyniki sportowe (spadek do drugiej ligi w ubiegłym sezonie 2022/2023), ani opublikowane niedawno sprawozdanie finansowe za rok 2022. Wynika z niego jasno, że straty sięgają blisko 8 milionów złotych. Nadzieją na poprawę sytuacji finansowej klubu ma być ukończenie nowego stadionu, jednak to wciąż się przedłuża, a końca nie widać.

W tym miejscu warto przypomnieć, że budowa nowego stadionu rozpoczęła się w 2021 roku i wciąż trwa (w poprzednim sezonie Sandecja rozgrywała swoje domowe mecze na stadionie Puszczy Niepołomice). Do klubu trafiają ogromne pieniądze z nowosądeckiego magistratu, jednak nawet to nie jest w stanie poprawić sytuacji finansowej Sandecji. "Sprawozdanie finansowe pomimo narastającej straty, która przekracza 1/3 kapitału zakładowego jest sporządzone przy założeniu kontynuowania działalności, ponieważ koszty funkcjonowania spółki pokrywane są w znacznym stopniu środkami z dokapitalizowania, przez jedynego akcjonariusza, miasto Nowy Sącz" – czytamy w sprawozdaniu.

Sandecja zainaugurowała już rozgrywki w ramach drugiej ligi. Klub z Nowego Sącza przegrał z Olimpią Grudziądz 1:3.

foto. pixabay

Nowy Sącz

Nowy Sącz - najnowsze informacje

Rozrywka