W środę 26 lutego policja otrzymała szokujące wezwanie. Na terenie jednego z lasów w Mszanie Górnej znaleziono liczne ciała zmarłych lisów. Co doprowadziło do tej tragedii?
Jedna z mieszkanek miejscowości z powiatu limanowskiego podczas spaceru dokonała szokującego odkrycia. W jednym z lokalnych lasów znalazła bowiem liczne ciała zmarłych lisów. Niezwłocznie została zawiadomiona policja.
Komentarz policji
Teorie mogły być różne. Mogło dojść do zarażenia jakimś wirusem, lub jeden z lisów mógł zjeść na przykład trutkę. Nasze dywagacje zakończyła lokalna policja, która zajmuje się sprawą.
— Pod koniec stycznia odbywał się powiatowy odstrzał drapieżników. Sprawdzana jest dokumentacja w tej sprawie, oraz zabezpieczone są wszystkie ślady. Oglądaliśmy miejsce zdarzenia, natomiast lisów tam na miejscu już nie ma. Na obecną chwilę będą przesłuchiwani świadkowie. - powiedziała w rozmowie z nami asp.szt. Jolanta Batko z Komendy Powiatowej Policji w Limanowej.
Jedyny świadek
Rzecznik policji Jolanta Batko nie mogła nam jednocześnie potwierdzić, jaka była liczba tej zbiorowej mogiły drapieżników. Osoba, która znalazła ciała lisów, miała podobno widzieć rany postrzałowe na truchłach. Zgadzałoby się to ze słowami policji o styczniowym odstrzale.
Skontaktowaliśmy się z lokalnym kołem łowieckim, którego prezes potwierdził, że ciała zostały znalezione, jednak nie wie, kto za to odpowiada. Próbowaliśmy się skontaktować z Zarządem Polskiego Związku Łowieckiego, jak dotąd bezskutecznie.
Fot: Unsplash / Zdjęcie ilustracyjne