Mieszkaniec powiatu myślenickiego zabrał do lasu quadem dwóch synów. Pojazd najechał na gałąź i się wywrócił. Młodsze dziecko trafiło śmigłowcem do szpitala.
Nieodpowiedzialny ojciec zabrał na przejażdżkę ciężkim quadem dwóch małych synów. Jeden miał 1,5-roku, drugi trzy lata. W pewnym momencie najechał na gałąź i pojazd przekoziołkował. Młodsze dziecko zostało ranne.
Do zdarzenia doszło 24 sierpnia br. o godzinie 17.05 w lesie Bronaczowa na granicy Radziszowa i Głogoczowa. Na miejsce wypadku wezwana została straż pożarna z Myślenic. Dyżurny operacyjny SKKP PSP w Myślenicach zadysponował do działań ratowniczych zastępy JRG Myślenice oraz OSP Głogoczów.
Na miejsce wezwano też dwa radiowozy z Komisariatu Policji w Skawinie. Policjanci ustalili, że 31-letni mężczyzna z powiatu myślenickiego przewoził quadem dwóch synów w wieku 1,5-roku i 3. lat. Podczas jazdy, jak wynika ze wstępnych ustaleń Policji, przez najechanie na konar drzewa, doszło do przewrócenia pojazdu, skutkiem czego młodszy chłopiec został ranny i śmigłowcem LPR został przetransportowany do szpitala.
Jak ustalono, obrażenia dziecka nie zagrażają jego życiu. Chłopiec wyszedł już ze szpitala.
31-latek został przez policjantów zatrzymany, a po wykonaniu czynności z jego udziałem, został zwolniony. W chwili zdarzenia mężczyzna był trzeźwy. Przyczyna i okoliczności wypadku są wyjaśniane w toku prowadzonego przez Komisariat Policji w Skawinie postępowania w sprawie narażenie dziecka na niebezpieczeństwo (art. 160 par. 2 kk).
fot. PSP Myślenice
