Wirus nadal nie opuszcza Sądecczyzny. Tym razem opanował sklep Biedronka przy ulicy Tarnowskiej. Jak do tego doszło? Czy pracownicy i klienci nie przestrzegali zasad?
Do mediów dociera informacja, o problemach w sądeckiej Biedronce, która 7 lipca została zamknięta. Jak podaje portal sądeczanin.info, z nieoficjalnych informacji wynika, że jeden z pracowników mógł się zarazić od klienta.
- Cała załoga jest na kwarantannie, a pracownicy ściągani są z innych sklepów, żeby Biedronka mogła nadal funkcjonować. Wszyscy się obawiają o swoje zdrowie i zdrowie swojej rodzinny.
W każdym sklepie obowiązują odgórne zasady, co do zachowywania ostrożności. Zakrywanie ust i nosa, zachowanie dystansu (przynajmniej 2 metry) oraz dezynfekcja dłoni. Zatem jak mogło dojść do takiej sytuacji? Istnieje wiele pytań, na które w tym momencie nie jesteśmy w stanie odpowiedzieć.
Sieć sklepu Biedronka podaje, że sklep przy ul. Tarnowskiej został zamknięty we worek 7 lipca. Niezwłocznie po otrzymaniu informacji o wyniku testu jednego z pracowników. Reszta załogi, zgodnie z zaleceniami Sanepidu, została poddana kwarantannie.
-Sklep został natychmiast poddany dezynfekcji przez wyspecjalizowaną firmę i od środy 8 lipca jest ponownie dostępny dla klientów, a jego załogę stanowią inni pracownicy sieci –wyjaśnia biuro prasowe.
Nie wiemy jednak, co z pozostałymi klientami, którzy robili zakupy w tym czasie. Kontakt z Sanepidem w Nowym Sączu jest bardzo utrudniony.
- Apeluję do mieszkańców powiatu i turystów o przestrzeganie zaleceń sanitarnych. Proszę o to, aby w wyznaczonych miejscach nosić maseczki i rękawiczki. Zachęcam też do częstego mycia rąk i dezynfekowania ich. Starajmy się również ograniczać przebywanie w miejscach, gdzie jest dużo osób i nie można zachować dwumetrowej odległości – mówi starosta powiatowy Marek Kwiatkowski.
Info: sadeczanin.info Foto: nowy-sacz.info