Środek wakacji, słońce, (dosyć) ciepłe morze. Ostatnie dni były idealne na wypoczynek na Półwyspie Helskim. A co nam go może zepsuć? Rower. A właściwie próba przewiezienia go pociągiem.
Jak większość Polaków w tym roku, sam postanowiłem wybrać się na wakacje w kraju. Wybór padł na Półwysep Helski. Z jednej strony morze, z drugiej zatoka. Środkiem, od Władysławowa do Helu prowadzi ścieżka rowerowa a równolegle do niej linia kolejowa. Czyli jeśli w połowie trasy zabraknie nam sił albo nastąpi załamanie pogody, możemy się udać na stację kolejową i wsiąść do najbliższego pociągu z rowerem? Niekoniecznie…
Biletu u konduktora nie kupisz
Obecnie tylko w większych miastach można spotkać otwartą kasę biletową. Zdani jesteśmy na automat biletowy (który działa lub nie), zakup biletu przez Internet albo u konduktora. Jak zauważyłem, spora część ludzi wybiera właśnie ostatnią opcję. Zasada jest prosta w każdej części Polski, wsiadamy z przodu, idziemy do obsługi pociągu i prosimy o bilet. Ale nie na półwyspie.
Czytając komentarze zdenerwowanych pasażerów, którym konduktor nie sprzedał biletu, sam postanowiłem sprawdzić jak to działa. Idę na dworzec w Jastarni ze swoim jednośladem. Sprawdzam wszystkie tablice informacyjne na stacji, czy mogę bez problemu przewieźć rower.
Znajduję krótki wyciąg z regulaminu przewoźnika, czyli POLREGIO (dawniej Przewozy Regionalne): §§24-26 RPR pkt 8: Odpłatnie przewieziesz, pod swoim nadzorem, jeden rower. (...). Oprócz tego jeszcze informacje jak chronić siebie i innych przed koronawirusem, rozkład jazdy…
Wszystko jasne, więc czekam na pociąg w stronę Helu, który ma przyjechać za 3 minuty.
Gdy już przyjechał pewnym krokiem zmierzam w kierunku konduktora celem zapytania, gdzie jest wagon rowerowy.
- A czy mają Państwo bilety?
- Nie
- No to nie mogą Państwo wsiąść – odpowiedział konduktor. Dopytując dlaczego, dowiedziałem się że od 29 lipca obsługa pociągu ma zakaz sprzedaży biletów na przejazd z rowerem na Półwyspie Helskim. A dlaczego w środku sezonu wakacyjnego tak ważna zmiana? O to już spytałem rzecznika POLREGIO, Dominika Lebdy.
„Na terenie Pomorskiego Zakładu POLREGIO do odwołania zawiesiliśmy sprzedaż biletów na rowery prowadzoną przez drużyny konduktorskie. Rozwiązanie to ma zapobiec sytuacjom, w których do pociągu, z uwagi dużą liczbę przewożonych rowerów bez wcześniej zakupionego biletu na jego przewóz, nie mogą wejść pasażerowie z biletem zakupionym z wyprzedzeniem. Wejście do pociągu POLREGIO z rowerem będzie możliwe tylko z wcześniej zakupionym biletem w kasie lub przez Internet.” -odpowiedział rzecznik POLREGIO
Bileciki do kontroli
Większość pasażerów nie pyta się przed wejściem czy mogą wsiąść z rowerem. Więc co, jeśli już jesteśmy w pociągu i idziemy kupić bilet u konduktora?
„W przypadku gdy pasażer wsiądzie do pociągu bez zgłoszenia chęci zakupu biletu traktowany jest zgodnie z Regulaminem Przewozu jako pasażer bez ważnego biletu na przejazd.” Czyli mandat wysokości 80 zł plus opłata za przejazd. Jak się również dowiedziałem: „istnieje katalog informacji, które winny znaleźć się w gablotach informacyjnych. Informacje odnośnie do zakupu biletu na przewóz roweru dostępne są na stronie internetowej POLREGIO.” – twierdzi Damian Lebda.
Ja takich informacji w gablocie ani na stacji nie znalazłem. A próbując kupić bilet w jedynym biletomacie dostałem komunikat: "Błąd centralnego systemu sprzedaży".
Wybierając się gdzieś warto poświęcić czas na poszukiwanie informacji o zmianach u konkretnego przewoźnika kolejowego, a jest ich w Polsce sporo. Na stacji nie dowiemy się niczego a opłata dodatkowa może zaboleć.