Wraz z rozwojem epidemii koronawirusa w Polsce, szpitale krajowe znalazły się w trudnej sytuacji. Błyskawicznie odnotowano w nich braki środków ochronnych dla personelu, co negatywnie wpłynęło na pracę medyków. Do placówek wkradły się również nerwowa atmosfera oraz chaos informacyjny spowodowane ogromem informacji oraz odgórnych wytycznych. O tym, jak zmieniło się działanie Powiatowego Szpitala w Chrzanowie w czasie epidemii koronawirusa i czy placówka jest przygotowana na niepewną przyszłość, rozmawiamy z zastępcą dyrektora szpitala, lek. med. Izabelą Kiełbalską.
Co zmieniło się w funkcjonowaniu szpitala od czasu rozwoju epidemii koronawirusa w Polsce?
– Przede wszystkim jesteśmy bardziej podenerwowani całą sytuacją, ale też zapoznawaniem się z wytycznymi od rządu oraz wdrażaniem ich. Przyznam, że jest ich bardzo dużo, a niektóre są dla nas niejasne, więc jesteśmy zmuszeni dopytywać. Mimo wszystko, szpital cały czas funkcjonuje, choć mieliśmy do tej pory kilka stresujących sytuacji. Na przykład, kiedy musiała odbyć się dezynfekcja po pacjencie, który uciekł z SOR-u, a także kiedy szpital musiał zostać zamknięty oczekując na wyniki osób w nim przebywających i jednocześnie podejrzewanych o zakażenie.
Czy w szpitalu wstrzymano przyjęcia na któryś z oddziałów?
– Na ten moment wszystkie oddziały działają normalnie, większość poradni również. Wprowadziliśmy jednak pewne ograniczenia – zgodnie z zaleceniami Ministerstwa Zdrowia i Głównego Inspektoratu Sanitarnego. Odwołane mają zostać tylko te przyjęcia, które nie spowodują pogorszenia się zdrowia pacjenta. W poradniach natomiast przyjmowani są pacjenci, którzy na przykład rozpoczęli już leczenie i muszą je kontynuować, choćby zakończyć rehabilitację. Ponadto, zawsze przyjęci zostaną pacjenci onkologiczni, a także ci wymagający natychmiastowej pomocy.
Co do kwestii wizyt u lekarzy, zaznaczę, że duża część pacjentów odbywa je telefonicznie. Pacjent jest rejestrowany, a następnie o konkretnej godzinie lekarz dzwoni do pacjenta, któremu może wystawić e-receptę. To dobre rozwiązanie na ten czas, z którego pacjenci chętnie korzystają.
A jak działa SOR?
– Też normalnie, jednak wdrożyliśmy dodatkowe kontrole na wejściu, aby potencjalnie zakażony pacjent nie mógł przedostać się do szpitala – to sytuacje, których aktualnie najbardziej chcemy uniknąć. Przed wejściem na oddział ratunkowy każdy pacjent jest dokładnie pytany o stan zdrowia oraz o osoby, z którymi miał kontakt. Pozwala to wstępnie wykluczyć potencjalnie zarażonych, oczywiście po warunkiem, że mówią prawdę.
Co w przypadku, jeśli pacjent z podejrzeniem koronawirusa znalazł się na którymś z oddziałów?
– Wtedy cały oddział zostaje zamknięty – nikt nie może do niego wejść ani z niego wyjść, a kwarantannę – przynajmniej do czasu uzyskania wyników, czyli minimum osiem godzin – muszą odbyć osoby, które mogły mieć z nim kontakt. Ponadto, obszar, w którym przebywał pacjent, zostaje poddany dezynfekcji. Z kolei, jeśli taki pacjent pojawi się na SOR-ze, może zostać umieszczony w izolatce. Tacy pacjenci pojawiają się w naszym szpitalu, choć w pojedynczych przypadkach. Wywiad jest zatem kluczowy w takich sytuacjach.
Podsumowując, aktualnie system przyjęć w szpitalu działa sprawnie, ale obowiązują procedury zabezpieczające przed pojawieniem się koronawirusa.
Gdzie trafia pacjent, który zgłosi się do chrzanowskiego szpitala i u którego testy potwierdzą obecność koronawirusa SARS-CoV-2?
– Do szpitala zakaźnego. Jednak zaznaczę, że prawdopodobnie – co już się dzieje – duża ilość osób z wynikami dodatnimi, u których nie występują objawy typu: gorączka czy niewydolność oddechowa, będę leczone w izolacji domowej. Należy też podkreślić, że wielu zakażonych może nie mieć żadnych objawów (według statystyk ok. 80 proc.), a szpitale nie są w stanie przyjąć tak dużej liczby osób na oddziały.
Co Pani zdaniem mogłoby pomóc lepiej radzić sobie personelowi szpitala w sytuacji, o której Pani opowiada?
– Z pewnością szybkie testy genetyczne, które na świecie są już dostępne, ale jeszcze nie w Polsce. Dzięki nim wyniki znane są już po godzinie. Można zatem uniknąć sytuacji, w której kilkadziesiąt osób jest zamkniętych na oddziale. One bardzo zaburzają pracę szpitala.
Szpitalom w całej Polsce brakuje środków ochronnych: masek, gogli, przyłbic czy płynów dezynfekujących. Chrzanowski szpital również zmaga się z tym problemem?
– Na szczęście mieliśmy zapas tych środków jeszcze przed rozwojem epidemii w Polsce. Jednak prawda jest taka, że schodzą one w ogromnych ilościach. Maseczkę chirurgiczną czy rękawiczki należy zmieniać po godzinie podczas kontaktu z pacjentem zakażonym. Na bieżąco składamy zamówienia na takie produkty, a także dostajemy je od darczyńców. Uruchomiono też zbiórkę pieniędzy dla szpitala na stronie zrzutka.pl. Z pewnością w przyszłych tygodniach będziemy potrzebować znacznie więcej środków ochronnych.
Wiem, że aktywistki uszyły m.in. dla szpitala w Chrzanowie maski ochronne. Czy mogą być one używane?
– Personel medyczny może używać wyłącznie tych środków ochronnych, które posiadają atest. Jeśli uszyte maseczki go nie miały, medycy nie mogą z nich korzystać. Mimo to, jesteśmy bardzo wdzięczni za chęć pomocy i zaangażowanie społeczne.
Jaka atmosfera aktualnie panuje w szpitalu? Jak personel oraz chorzy reagują na sytuacje związane z epidemią?
– Różnie: niektórzy podchodzą zdroworozsądkowo, z kolei u innych pojawia się stres. Muszę jednak przyznać, że atmosfera jest nerwowa, na co wpływa m.in. duża ilość nowych wytycznych oraz informacji, które nierzadko nie są jasne. Zapoznanie się z nimi, a później przekazanie im pracownikom szpitala, może zająć cały dzień.
Jak widzą Państwo przyszłość szpitala w kolejnych miesiącach? Jest poczucie stabilności czy pojawiają się obawy dot. m.in. organizacji pracy, gdy przyjdzie wzrost zachorowań, co zapowiada minister zdrowia?
– Czekamy – jak wszyscy zresztą – na czas stabilizacji, czyli okres, gdy nie wzrasta liczba zachorowań. Zależy to również od testów, których wciąż wykonywanych jest mało. Liczymy na to, że ten kryzys obejmie tylko kwiecień i maj, natomiast później przyjdzie odwilż. Jednak w obecnej sytuacji tak naprawdę nic nie można przewidzieć. Oczywiście możemy spodziewać się tego, że nie będzie łatwo, ale musimy przez to przejść, musimy dać radę!
W takim razie życzę całemu personelowi szpitala oraz dyrekcji wiele sił na przyszłe tygodnie i dziękuję za rozmowę.
– Dziękuję bardzo.
Foto: Szpital Powiatowy w Chrzanowie