W niedzielę, 12 października, w słowackich Tatrach Wysokich doszło do dwóch poważnych zdarzeń z udziałem Polaków: 45-letnia turystka zginęła po około 300-metrowym upadku z Małej Wysokiej, a w rejonie Ciężkiego Szczytu utknęli 35-letnia kobieta i mężczyzna. Akcje prowadzili ratownicy HZS, przy współpracy z TOPR.
Śmiertelny upadek z Małej Wysokiej
Jak przekazała Horská záchranná služba (HZS), zgłoszenie o wypadku 45-latki napłynęło we wczesnych godzinach porannych. Kobieta spadła z wierzchołka Małej Wysokiej w kierunku Kotliny pod Rohatką. Ze względu na niekorzystne warunki pogodowe nie było możliwe użycie śmigłowców, dlatego ratownicy, wspierani przez pracownika Zbójnickiej Chaty, dotarli do niej pieszo.
Poszkodowaną zlokalizowano w pobliżu niebieskiego szlaku. Niestety, obrażenia okazały się śmiertelne. Po poprawie pogody ciało 45-latki przetransportowano z pomocą wojskowego śmigłowca słowackiego resortu obrony. HZS złożyła kondolencje rodzinie.
Na pomoc polskim turystom. Dwie akcje ratunkowe na Słowacji
Tego samego dnia słowaccy ratownicy zostali wezwani na 35-letniej Polce, która poruszała się poza szlakiem w żlebie pod Szczerbiną pod Ciężkim Szczytem. Kobieta straciła orientację i utknęła w eksponowanym, zimowym terenie. Śmigłowiec lotniczego pogotowia z Popradu przetransportował ratowników w rejon Smoczej Przełęczy, skąd kontynuowali działania pieszo.
W trakcie akcji w tym samym żlebie spadł inny polski turysta, doznając urazu głowy. Oboje turystów zostało przygotowanych do ewakuacji, jednak z powodu pogarszającej się pogody nie można było użyć do tego śmigłowca z Popradu. Słowaccy ratownicy poprosili o pomoc TOPR i do transportu wezwano śmigłowiec z Zakopanego.
Trudne warunki w Tatrach
Ratownicy przypominają, że w Tatrach panują już zimowe warunki: miejscami na szlakach zalega lód i śnieg, a krótszy dzień wymusza ostrożne planowanie przejść i odpowiednie wyposażenie w oświetlenie.
fot. Pixabay