Minionej nocy, w Zakopanem i Kościelisku, prowadzone były działania poszukiwawcze 46-latki, która ubrana w sam szlafrok wyszła z domu i ślad po niej zaginął.
W czwartkowy wieczór (20 kwietnia) tatrzańską policję zaalarmowali bliscy 46-letniej kobiety, która około godziny 14:00, boso i ubrana w sam szlafrok wyszła z domu i ślad po niej zaginął. Ze względu na to, że prowadzone przez rodzinę poszukiwania w rejonie osiedla Sobiczkowa w Kościelisku nie przyniosły rezultatu, zdecydowano się zgłosić jej zaginięcie.
– W tym momencie od ostatniego kontaktu z kobietą minęło już 6 godzin. Zapadający zmrok, niska temperatura oraz brak jakichkolwiek wskazówek o możliwym kierunku odejścia zaginionej powodował, że w świadomości wszystkich którzy szukali kobiety pojawiła się myśl, że liczy się tak naprawdę każda minuta. Policjanci w grupach przeczesywali teren wokół domu, a następnie kolejne zespoły sprawdzały wskazane im sektory. Jeden z patroli składający się z policjantów zakopiańskiej drogówki z latarkami sprawdzał koryto rzeki za Sanktuarium na Krzeptówkach. W pewnym momencie, w kompletnych ciemnościach, zauważyli skuloną postać. Okazało się, że jest to poszukiwana kobieta
– relacjonuje asp. sztab. Roman Wieczorek, rzecznik prasowy zakopiańskiej policji.



Tuż przed godziną 22:00, mocno przemarznięta i zdezorientowana kobieta, trafiła do ciepłego radiowozu. Przybyli na miejsce ratownicy medyczni zabrali 46-latkę do szpitala. Dzięki determinacji i zaangażowaniu policjantów udało się odnaleźć zaginioną. Tym razem pomoc przyszła na czas.
Inf./Fot. Policja Zakopane