Sytuacja epidemiczna w regionie określana jest przez ekspertów jako stabilna, choć wadowickie oddziały covidowe są przepełnione. O aktualnej sytuacji w ZOZZ w Wadowicach rozmawiamy z dyrektor Barbarą Bulanowską.
W styczniu sytuacja w Zespole Zakładów Opieki Zdrowotnej w Wadowicach nie wyglądała najlepiej. O ile nie brakowało łóżek dla pacjentów covidowych, o tyle nie było wiadomo, czy, ze względu na przeciążenie personelu, nie zabraknie rąk do pracy. Sytuację epidemiczną w regionie można dziś określić jako stabilną. Wg danych resortu zdrowia w czwartek (10 lutego) w powiecie wadowickim odnotowano 119 kolejnych przypadków zakażenia koronawirusem.
Jak dziś wygląda sytuacja w wadowickim szpitalu?
Epidemia wymusiła przekształcenie dwóch oddziałów wewnętrznych wadowickiego szpitala w oddziały covidowe. Powoduje to duże obciążenie Oddziału Geriatrycznego, który przejął funkcję oddziału chorób wewnętrznych. Tym samym jego obciążenie jest największe. Jak informuje nas dyrektor Barbara Bulanowska, na oddziałach covidowych jest pełne obłożenie. Przykładowo w środę (9 lutego) na 28 łóżek w Oddziale Wewnętrznym I zajętych było 26. Spośród leżących tam pacjentów tylko 10 przyjęło szczepionkę przeciw Covid-19.
– Wśród pacjentów przeważają osoby starsze, leżące z chorobami współistniejącymi typu cukrzyca, nadciśnienie. Niektórzy pacjenci zgłaszają się do tutejszego szpitala po pomoc już z zaawansowanymi objawami chorób. Pandemia Covid-19, zwłaszcza w jej początkowej fazie, spowodowała u chorujących przewlekle strach przed zakażeniem i śmiercią, co skutkowało unikaniem kontaktów z otoczeniem, w tym także ze służbą zdrowia. Powyższe skutkowało tym, że nieotrzymanie pomocy na czas przedkładało się na zaostrzenie choroby a więc również na zwiększenie liczby osób wymagających hospitalizacji. Spirala ta nakręca dług zdrowotny, który można zaobserwować nie tylko w tutejszej placówce.
W styczniu w rozmowie z Głosem24 dyrektor Barbara Bulanowska wspominała o kondycji zatrudnianego przez nią personelu, wyraźnie podkreślając, że pracujący w wadowickim ZOZZ lekarze są na skraju wytrzymałości:
– Moi lekarze są na granicy wytrzymałości psychicznej i fizycznej. Dyżurują bardzo dużo. Z jednej strony pojawia się oburzenie, że tak dużo, a z drugiej strony nie wyobrażam sobie, co bym zrobiła, gdyby nie przyszli do pracy. Prosimy i błagamy ich, żeby zechcieli przyjść.
W związku z przepełnionymi oddziałami covidowymi i wcześniejszymi obawami dyrektor, zapytaliśmy ją o to, jak aktualnie kształtuje się sytuacja kadrowa.
– Niewątpliwie sytuacja kadrowa może się pogorszyć, gdy przybędzie zakażeń. Staramy się zabezpieczyć pracę oddziałów, a także pozyskać personel, tak aby można było zapewnić sprawne funkcjonowanie oddziałów.
Lekarze, którzy są zatrudnieni w wadowickim ZOZZ, oceniają przebieg piątej fali jako podobny do wcześniejszych.
– Notujemy podobne obłożenie jednak choroba ma łagodniejszy przebieg, a co za tym idzie jest mniejsza śmiertelność.
W rozmowie z naszą redakcją dyrektor Bulanowska zaznacza, że do placówki trafiają osoby z zaawansowanymi postaciami innych chorób m.in. kardiologicznych, internistycznych czy onkologicznych.
– Poradnie specjalistyczne w 2202 funkcjonują od początku pandemii w normalnym trybie, w związku z czym pacjenci, szczególnie onkologiczni, są pod stałą kontrolą, a w razie konieczności kierowani są do szpitali wyższej referencyjności. Powyższy stan zaawansowania poszczególnych chorób wynika w głównej mierze z obawy pacjentów przed ryzykiem infekcji COVID-19 zwłaszcza, że u osób z cukrzycą, pacjentów onkologicznych czy z chorobami układu sercowo-naczyniowego wiąże się to ze sporym ryzykiem. Niejednokrotnie zwlekali z udaniem się po pomoc, a czas do wdrożenia skutecznego leczenia ma istotny wpływ na rokowania
– podkreśla Barbara Bulanowska.
Mimo trudności można stwierdzić, że pozostałe oddziały wadowickiej placówki tj. Ginekologia i Położnictwo, Pediatria, Chirurgia Ogólna oraz Urazowo - Ortopedyczna, Neonatologia pracują w stabilnym trybie. Do wadowickiego szpitala pacjenci przyjmowani są zgodnie z planem. Z kolei ze względu na duże obłożenie Oddziału Geriatrycznego oraz brak dwóch oddziałów wewnętrznych przekształconych na oddziały covidowe — na których przed początkiem pandemii znajdowało się 71 łóżek — niejednokrotnie brakuje miejsc dla pacjentów niecovidowych.
– Czynimy starania, aby zapewnić realizację świadczeń dla wszystkich osób na jak najwyższym poziomie.