Wybory w Polskim Związku Piłki Nożnej miały być formalnością, co faktycznie miało miejsce. Gdy cztery lata temu Cezary Kulesza obejmował stanowisko prezesa, zgarnął 92 głosy, a teraz o sześć więcej. To nie pokazuje, że polska piłka idzie w dobrym kierunku, tylko coś zgoła innego.
Ciężko wyliczyć akty, które powstały na potrzeby trwającego dramatu w PZPN-ie. Cezary Kulesza wygrał wybory na prezesa związku drugi raz z rzędu, a po pierwszej kadencji ciężko być optymistą. Tym bardziej że sam wydaje się nie mieć pomysłu na rozwój piłki nożnej w naszym kraju. Co przez ostatnie lata się zmieniło? Na pewno podejście do reprezentacji.
Największym wizerunkowym sukcesem PZPN-u, był bojkot meczu barażowego z Rosją w walce o mundial w Katarze. Jednak w jakim stopniu to miało wpływ i ile faktycznie to dało w kontekście wykluczenia Rosjan z rozgrywek UEFA i FIFA? Możliwe, że nic, ale uznajmy, że jest to jakaś zasługa Cezarego Kuleszy.
Od remisów z najlepszymi po porażki z najsłabszymi
Odkąd były prezes Jagiellonii Białystok stał się twarzą największej piłkarskiej instytucji w Polsce, to zmieniamy trenerów kadry jak rękawiczki. Nawet jeśli uznać Paulo Sousę za zdrajcę narodu uciekającego do lepszego miejsca pracy, warto zwrócić uwagę na pewną rzecz. Z poziomu remisów z Hiszpanią czy Anglią (dwa razy 1:1), dotarliśmy do porażki z Mołdawią 2:3, czy dwoma wymęczonymi zwycięstwami 2:0 z Wyspami Owczymi. Z poziomu dyskusji o grze trójką czy czwórką obrońców, do tego, jaki piłkarz chciał jaki procent od premii z rządu przy aferze premiowej, lub czy Michał Probierz powinien zabrać opaskę Lewandowskiemu przed, lub po meczu z Finlandia.
Ktoś może zwrócić uwagę, że Sousa pokonał tylko San Marino (7:1 i 5:0), Andorę (3:0 i 4:1), a w najlepszym wypadku Albanię (4:1 i 1:0) a remis z wysoko notowaną drużyną zdarzył się też Probierzowi w meczu z Francją na Euro (1:1). Nawet Fernando Santos ograł w zapomnianym przez świat meczu towarzyskim reprezentację Niemiec 1:0. Nie chodzi tutaj zupełnie o to, by robić z Paulo Sousy niezrozumianego geniusza, a raczej o to, że z walki o punkty z Hiszpanią czy Anglią, zaczęliśmy się martwić przed dwumeczem z Litwą i Maltą.
Nic się nie zmieni
Cezary Kulesza przez najbliższe cztery lata pewnie się nie zmieni. Każda kolejna zmiana na stanowisku selekcjonera to będzie jego osobisty spektakl, tak jak ma to miejsce obecnie. Wodzenie za nos wszystkich, od mediów po kibiców, a żeby skończyło się na trenerze, który za pół roku, może rok będzie za burtą. Jeżeli celem samym w sobie ma być mundial w 2026 roku, a tak mówi prezes, to jako kibice kadry jesteśmy zgubieni.
Cezary Kulesza wybrany na Prezesa Polskiego Związku Piłki Nożnej na kadencję 2025-2029.
Opublikowany przez Polski Związek Piłki Nożnej Poniedziałek, 30 czerwca 2025
To, co by można było zrobić już teraz, to realnie podjąć temat budowy centrum treningowego, takiego, jakie mają inne wysoko notowane reprezentacje. Żeby nie dochodziło do sytuacji, w której gdy jest potężna ulewa, reprezentacja jest zmuszona do trenowania pomysłów na rozegranie w... sali konferencyjnej hotelu. Kolejne kwestie to pewne nowelizacje przepisów. Od 2 lat kibice Wisły Kraków są niewpuszczani na wyjazdy, a PZPN milczy. Czy gdyby wprowadzić kary finansowe w takich sytuacjach i/lub ujemne punkty dla klubów, to czy to nie zakończyłoby tego procederu długie miesiące temu?
Problemów polskiej piłki jest tak wiele, że ciężko zmieścić je na łamach jednego artykułu. Teraz jednak należy się spodziewać, że przez najbliższe cztery lata materiałów do opisywania kolejnych afer będzie co niemiara, a prezes Kulesza będzie zapewniał, że wszystko idzie w odpowiednią stronę.
Fot: Głos24 / Praca własna