Telenowela związana z Superpucharem Polski nadal trwa. Teraz do działania miał się zabrać sam prezes PZPN Cezary Kulesza.
Superpuchar ma to do siebie, że nie jest najistotniejszym meczem w historii praktycznie żadnego klubu. Zwykle to jest miły dodatek, a nie cel sam w sobie. Jagiellonia Białystok jako mistrz Polski gra obecnie nie tylko w lidze, ale też świetnie sobie poczyna w Lidze Konferencji Europy, wygrywając kolejne spotkania. Czas, by znaleźć termin na jeden mecz, o trofeum, które jest co najwyżej ciekawostką, wydaje się być ciężki do zrealizowania.
- Zobacz też:

Wisła Kraków z kolei ma swoje problemy natury sportowej. Pierwszoligowiec nadal lawiruje między miejscami dającymi baraże a ich brakiem. Dobre wejście w drużynę nowego trenera Mariusza Jopa już trochę się przedawniło i z serii wygranych meczów, robi się seria bez równej formy. Raz trzy punkty, innym jeden, lub nawet wcale.
Jasne stanowisko prezesa Wisły
Superpuchar w obecnych warunkach dla obu stron to bardziej kłopot niż atut. Terminy były zmieniane tak często, że początkowo miał się on odbyć w lipcu, później na jesieni czy grudniu, a finalnie zaplanowano mecz na 2 kwietnia.
- Zobacz też:

Następnie pojawiła się inna, ważna kwestia. Jarosław Królewski jasno zadeklarował, że mecz ma się odbyć z kibicami Wisły, co niestety nie jest oczywiste przez bojkot licznych grup fanów z całego kraju.
— Przekazaliśmy raz jeszcze telefonicznie informacje do PZPN i Jagiellonii — zrobimy to również raz jeszcze oficjalnie, że finał Superpucharu Polski (w zasadzie do terminu się dostosujemy) jest dla nas możliwy tylko z kibicami Wisły Kraków. Koszt reorganizacji naszych przygotowań w zależności od terminu, hoteli, zgrupowań będzie znaczący — więc sytuacja musi się wyjaśnić szybko.
- napisał prezes Królewski.
Po długich miesiącach wszelakich komplikacji pojawił się prezes PZPN Cezary Kulesza, który będzie chciał, by do spotkania doszło. Miał on ponoć zaoferować obu stronom propozycję, by mecz rozegrał się na Stadionie Nardowym.
Subtelne wyciągnięcie ręki?
W ostatnich latach walkę o to trofeum toczono na boisku Mistrza Polski, w tym wypadku byłaby to właśnie Jagiellonia. Białostoczanie na ten moment jednak idą śladem większości klubów i zamierzają nie wpuścić fanów Białej Gwiazdy. Gdyby faktycznie zobaczylibyśmy mecz na Stadionie Narodowym, tego problemu dla Jagi by nie było.
Kolejną sprawą jest, że Cezary Kulesza z całą pewnością ma sentyment do Jagiellonii, w której przez lata odnosił sukcesy jako prezes klubu. Nie może dziwić próba podania ręki w stronę lepszego wizerunku.
W takiej sytuacji nie będzie możliwości, by zarzucić im zrobienia tego, co większość kraju, skoro nie oni byliby gospodarzem meczu. Na ten moment spotkanie między Jagiellonią Białystok a Wisłą Kraków ma się odbyć 2 kwietnia. Czy Stadion Narodowy będzie faktyczną areną zmagań o trofeum Superpucharu Polski to się dopiero okaże.
Fot: Krystian Kwiecień / Głos24