– Wsparcie pańska dla niepełnosprawnych dzieci jest niewystarczające – mówiła w Krakowie posłanka KO, Jagna Marczułajtis-Walczak. Polityk wyliczała zaniedbania rządu oraz pokazywała czego potrzebują osoby borykające się z niepełnosprawnościami, aby móc normalnie i godnie funkcjonować. Na konferencji o sytuacji w Krakowie mówił radny Tomasz Daros oraz opiekunowie osób niepełnosprawnych.
– O ile sam zamysł wypożyczalni sprzętu dla osób z niepełnosprawnościami rozbudził wielkie nadzieje w środowisku, to jego wykonanie pozostawia wiele do życzenia. Można nawet powiedzieć, że wiele z osób czuję się zawiedzionych. Od 2021 roku słyszeliśmy o tym, że za 200 mln powstanie wielka centralna wypożyczalnia! – mówiła wczoraj (19 września) w Krakowie posłanka KO, Jagna Marczułajtis-Walczak.
– Największe wymagania i wydatki w sprzęcie dla osób z niepełnosprawnościami dotyczą dzieci, ponieważ dzieci rosną, więc co jakiś czas potrzebują coraz większego sprzętu, który zapewni im prawidłowy wzrost, zabezpieczy przed skrzywieniami kręgosłupa czy pozwoli przebywać w pozycji siedzącej, pionowej lub korzystać swobodnie z toalety, prysznica, jak również rehabilitować się. Na opublikowanej liście przez PFRON trudno znaleźć sprzęt dla dzieci. Co prawda są dwa wózki ręczne, dwa wózki elektryczne i można powiedzieć - to tyle! A gdzie pionizatory, chodziki, leżaczki kąpielowe czy wózki spacerowe? Wątpliwości budzi również zakupienie do wypożyczalni aparatów słuchowych, które są dobierane indywidualnie lub sprzętu do komunikacji alternatywnej a właściwie oprogramowania, które można uzyskać z 95-procentowym dofinansowaniem z programu Aktywny Samorząd. Cytując Ministra Wdówika: „Zdecydowaliśmy, że wypożyczalnia będzie dedykowana nowoczesnemu, drogiemu wyposażeniu, którego nie można zapewnić, korzystając z obecnie istniejących źródeł dofinansowania – wskazał minister Wdówik na Komisji Polityki Społecznej Rodziny w Sejmie. Sam jednak nie wiedział, co zostało zakupione, ponieważ lista zakupów RARS (Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych - przyp. red.) jest tajna i bez przetargu. Bardzo trudno znaleźć na tej liście sprzęty, które są najczęściej kupowane dla dzieci przez rodziców! A są one sprzętami bardzo drogimi, dofinansowanie do nich jest rażąco niskie w porównaniu do ceny. Nie ma na liście: leżaczków do kąpieli, krzesełek toaletowych, nie ma wózków spacerowych, nie ma wózków multipozycycjnych, nie ma pionizatorów, a także nie ma siedzisk (fotelików) ortopedycznych! – wyliczała posłanka.
Polityk, która o mandat w przyszłej kadencji sejmu ubiega się z miejsca 2 w okręgu nr 13 i sama jest matką niepełnosprawnego dziecka (jej trzecie dziecko, syn Andrzej urodził się z nieuleczalną wadą, o czym Jagna Marczułajtis-Walczak mówiła w wielu wywiadach) pytała, dlaczego dzieci z niepełnosprawnością zostały tak zmarginalizowane przez rząd. – To absolutnie najbardziej potrzebne sprzęty, na które rodzice dzieci wydają tysiące złotych! Dlatego zbierają środki na zbiórkach, licytacjach, kiermaszach, w fundacjach na subkontach czy też wnioskują do różnych fundacji o dofinansowanie. Wszystko to powoduje, że rodzicie muszą włożyć dużo wysiłku w zorganizowanie środków, bo sami nie są w stanie pokryć tak wielkich kosztów. Dlatego dziś przedstawiam na konferencji prasowej koszty podstawowych sprzętów wraz z ich dofinansowaniem. Pytam: dlaczego takich sprzętów nie ma na liście? Dlaczego dzieci zostały pominięte tak drastycznie w tej wypożyczalni? Czy prawdą jest, że sprzęt został zakupiony bez przetargów nie od producentów, a od pośredników? Czy prawdą jest, że od ponad roku w magazynach niszczą się wózki elektryczne inwalidzkie, których baterie będą do wyrzucenia z powodu długiego nieużywania oraz czy w związku z tym, że na liście są przedmioty, które mają dofinansowanie z programu Aktywny Samorząd to minister zlikwiduje ten program? – mówiła w Krakowie.
Z kolei Tomasz Daros, Radny Miasta Krakowa i kandydat KO do sejmu, zwrócił uwagę na problemy, które doświadcza każdego dnia ok. 150 tys. dorosłych niesamodzielnych osób w Polsce, ponieważ nie mają odpowiednio zabezpieczonych podstawowych potrzeb fizjologicznych z powodu niewystarczającej ilości tzw. komfortek, czyli pomieszczeń z leżanką dla dorosłej osoby z niepełnosprawnością. Radny zaznaczył, że takich miejsc jest tylko 6 w Krakowie i brakuje ich w całej Polsce, co utrudnia przemieszczanie się osób dotkniętych niepełnosprawnością. Tomasz Daros zaapelował, iż standardem powinno być to, żeby w budynkach użyteczności publicznej znajdowały się komfortki, aby nie wykluczać osób z niepełnosprawnością i ich rodzin, ponieważ problemy te w praktyce dotyczą całych rodzin.
Poruszył także temat braku wystarczającego dofinansowania na specjalne busy posiadające dedykowane miejsca siedzące dla osób niepełnosprawnych, osób przemieszczających się na wózkach inwalidzkich. O ile w mieście Kraków jest dofinansowanie od miasta i koszt takiego transportu wynosi 1 zł 20 gr za 1 km dla osoby z niepełnosprawnością, to nie ma takiego dofinansowania w mniejszych miejscowościach i na wsiach, co stwarza trudności komunikacyjne i prowadzi często do wykluczenia tej grupy społecznej, która nie może zaspokoić bardzo ważnych potrzeb, na przykład wizyty u lekarza czy integracji społecznej. Radny zaapelował, aby osoby z niepełnosprawnościami miały takie same prawa jak inni obywatele. Zaznaczył także, że wsparcie w tej sprawie powinno iść ze strony państwa i o to będzie walczył.
Podczas spotkania z mediami, głos został oddany tym, którzy na co dzień mierzą się trudnościami wynikającymi z niepełnosprawności. Barbara Rzeźnik - Radna Dzielnicy I Stare Miasto, opiekująca się ojcem korzystającym z tlenu opowiedziała o trudnościach (niedostępności i kosztach) jego wypożyczenia dla schorowanego taty, a Joanna Chruściel – mama 17-latka z niepełnosprawnością, poruszającego się na wózku zaapelowała o komfortki dla dorosłych osób z niepełnosprawnościami.
Na samym końcu Patrycja Tocka – mama 12-latka noszącego aparaty słuchowe wspomniała o zakupie aparatów słuchowych w ilości 130 tys., które również znalazły się na liście pana ministra Wdówika. – To nie jest sprzęt, który się wypożycza. Aparaty zakupione po 10 tys. za sztukę to wysoka kwota, zważywszy ze dobre aparaty na rynku detalicznym można zakupić cenie od 3 – 8 tys. zł. A przy zakupie hurtowym czy bezpośrednio od producenta cena ta powinna być znacznie niższa - podsumowała.
fot. Fb. Jagna Marczułajtis-Walczak