Sprawą śmierci strażaka z Białego Dunajca (powiat tatrzański) żyła cała Małopolska. Dzisiaj (15 listopada), pojawiły się nowe informację w tej sprawie, które mogą mieć ważny wpływ na decyzję prokuratury.
Według ustaleń reportera RMF FM Macieja Pałahickiego, jeden z druhów biorących udział w imprezie remizowej - miał ponieść śmierć na skutek uderzenia o twarde podłoże, a nie w wyniku zaatakowania twardym przedmiotem, jak początkowo twierdzili śledczy.
Z przeprowadzonej w Zakładzie Medycyny Sądowej w Krakowie sekcji zwłok wynika, że przyczyną śmierci 25-latka był krwiak podtwardówkowy, natomiast biegłym nie udało się jeszcze ustalić, jak powstały te obrażenia.
Przypomnijmy, że śledztwo w tej sprawie prowadzone jest pod kątem spowodowanie obrażeń ciała pokrzywdzonego oraz nieumyślnego spowodowania śmierci, dlatego ta informacja mogłaby mieć duże znaczenie dla ostatecznego zakończenia sprawy.
25-letni strażak pracował w remizie OSP w Białym Dunajcu, gdzie był ceniony przez całą kadrę. Niestety - w nocy z 1 na 2 sierpnia - został przewieziony z obrażeniami ciała z remizy do szpitala w Nowym Targu. Dziesięć dni później zmarł.
Więcej na temat tej sprawy można przeczytać w poniższym artykule:
Foto: Mateusz Łysik/Głos24