17 lipca na Cmentarzu Rakowickim w Krakowie pożegnano Jerzego Stuhra. W pogrzebie aktora, który zmarł 9 lipca, wzięli udział najbliżsi, przyjaciele i artyści oraz tłumy krakowian.
Uroczystość pogrzebowa rozpoczęła się mszą św. w krakowskim kościele Piotra i Pawła na Grodzkiej, której przewodniczył kard. Grzegorz Ryś. Przy trumnie legendy polskiego filmu zgromadziła się najbliższa rodzina: żona Barbara, córka Marianna i syn Maciej Stuhr oraz przyjaciele i artyści, m.in. Anna Polony, Dorota Segda, Marek Kondrat, Zbigniew Zamachowski, Olgierd Łukaszewicz, Agnieszka Holland.
– Artyści tacy, jak Jerzy Stuhr nigdy nie odchodzą. Jego role, filmy, książki będą z nami na zawsze. Dziedzictwo, jakie pozostawił będzie żyło w naszych sercach i umysłach" – powiedziała ministra kultury Hanna Wróblewska.
Dorota Segda, dla której Stuhr był mentorem, przypomniała jak wielką rolę odgrywał on dla młodego pokolenia aktorów i studentów PWST (dziś AST), której był rektorem. – W czasach kiedy świat potrzebuje autorytetów, był pan bezcennym darem, który otrzymaliśmy i wciąż uczymy się, jak z niego korzystać – zakończyła.
Głos zabrała m.in. marszałkini Senatu Małgorzata Kidawa–Błońska, przywołała problemy, z jakimi musiał zmagać się w ostatnich latach. – Jako wybitny przedstawiciel naszego społeczeństwa w czasach populistycznego ataku na inteligencję, stał się sam celem tych ataków – przypomniała.
Po nabożeństwie w krakowskiej świątyni, uroczystości pogrzebowe przeniosły się na Cmentarz Rakowicki. Długą mowę wygłosiła Agnieszka Holland. – Trudno mi mówić trochę, bo nie bardzo wierzę w ostateczne zakończenie drogi Jurka po naszym świecie. Myślę, że odszedł w dobrym momencie, bo ta droga będzie coraz trudniejsza. Jurek pozostawił po sobie tak wiele śladów materialnych, jak i tych niematerialnych. Myślę, że zostanie to dla mojego pokolenia, ale też pokolenia jego wnuków – powiedziała Holland, która wspomniała pierwsze spotkanie z Jerzym Stuhrem i rolę, jaką w jego życiu spełniła jego żona, Barbara.
Aktor znany nie tylko z Seksmisji czy popularnego Shreka, gdzie użyczył swojego głosu, zmarł niespodziewanie.
Jerzy Stuhr urodził się 18 kwietnia 1947 roku w Krakowie, ukończył polonistykę na Uniwersytecie Jagiellońskim i Wydział Aktorski Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej. Był związany ze Starym Teatrem. Na scenie zadebiutował w 1972 roku rolą Belzebuba w "Dziadach". Pierwszą główną rolę filmową zagrał w produkcji Krzysztofa Kieślowskiego "Spokój" z 1976 roku.
To dzięki jego roli Maksa Paradysa w filmie Juliusza Machulskiego "Seksmisja", film ten stał się kultową komedią. Do jego najpopularniejszych ról należą m.in. te zagrane w: "Kingsajzie", "Dekalogu X", "Obywatelu Piszczku" czy "Kilerze". Jerzy Stuhr znany jest również z dubbingowania bajek. Jego głos można usłyszeć m.in. w "Mulan", "Shreku", "Świętym Mikołaju" oraz w "Smerfach".
Swoją wiedzą i doświadczeniem dzielił się z młodym pokoleniem. Przez wiele lat był rektorem w krakowskiej Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej (obecnie Akademia Sztuk Teatralnych im. St. Wyspiańskiego w Krakowie), gdzie kształcił kolejne roczniki aktorów.
Jerzy Stuhr od kilku lat zmagał się z problemami zdrowotnymi. Zmarł w wieku 77 lat. – Krakowska scena teatralna już nigdy nie będzie taka sama. Odszedł od nas Jerzy Stuhr. Wybitny aktor, reżyser, wykładowca i przyjaciel Krakowa. Zawsze był wierny swoim zasadom. Teatr był jego misją wobec społeczeństwa i sztuki. Misję swoją wykonał. Odpoczywaj w pokoju… – pożegnał aktora prezydent Krakowa Aleksander Miszalski za pośrednictwem mediów społecznościowych. Prezydent Andrzej Duda przesłał na pogrzeb aktora żałobny wieniec.