Olbrzymie problemy z dojazdem mieli dziś pasażerowie komunikacji miejskiej w Krakowie, którzy utknęli w zablokowanych na torach tramwajach i w autobusach. Przez awarię sieci trakcyjnej setki osób jechało do pracy kilkadziesiąt minut dłużej niż zazwyczaj.

Problemy pojawiły się tuż przed godziną 8 rano. "Ulica Basztowa oba kierunki brak napięcia w sieci trakcyjnej - tramwaje kierowane na trasy objazdowe" - poinformowało MPK.
O tym co to oznacza, przekonali się krakowianie zmierzający do pracy. Setki osób utknęło w zablokowanych tramwajach, które zatrzymały się w kolejce na ul. Królewskiej i Basztowej. To nie był koniec problemów. Po chwili doszło do kolejnej awarii. Nie mógł ruszyć tramwaj na ul. Dunajewskiego. "Ulica Dunajewskiego kierunek Cichy Kącik zatrzymanie w ruchu - awaria tramwaju, tramwaje kierowane na trasy objazdowe. Zastępcza komunikacja autobusowa w trakcie organizacji" - poinformowało MPK o godz. 8:11.

Problemy dodatkowo skomplikował fakt, że w związku z remontem torowiska obok Filharmonii, dużo linii ma zmienione trasy. Na przykład tramwaj nr 13, który wraz z "ósemką" jeździł tą sama trasą, teraz jedzie objazdem przez Starowiślną. Większość pasażerów utknęła właśnie w "ósemkach", które zatrzymały się jedna za druga. Najgorzej było na odcinku miedzy Teatrem Bagatela i Basztową, bo tam na tory wjeżdżają jeszcze tramwaje innych linii. Nawet, gdy pojawił się prąd i teoretycznie pojazdy mogłyby ruszyć, było tak ciasno, że minęło kilkanaście minut, zanim korek pojazdów został odblokowany.
- Musiałam dojechać do pracy na krakowskie Podgórze. Do tramwaju wsiadłam na przystanku UKEN - przy Uniwersytecie Pedagogicznym. Teraz jest też zmiana trasy, więc droga generalnie jest wydłużona (tramwaje jeżdżą objazdem wokół Plant i Teatru Słowackiego, zamiast przez Plac Wszystkich Świętych - przyp. red.). Mój tramwaj zatrzymał się na przystanku Batorego. Dostaliśmy informację, że tramwaje stoją i nie wiadomo czy pojadą. Na początku, przez pierwsze 5 minut, siedziałam w tramwaju, myśląc, że ruch po chwili wróci, jednak udało mi się usłyszeć wypowiedzi innych pasażerów. Panie, które siedziały obok były bardzo oburzone, że tym tramwajem nie dojadą tam gdzie trzeba. Mówiły, że śpieszą się do pracy i będą musiały drugi raz zapłacić za przejazd, choć już mają skasowany bilet - mówi pani Małgorzata. - Wysiadłam z tramwaju na ulicy Batorego, przeszłam na przystanek przy Bagateli. W końcu tramwaje ruszyły. Minęło może jakieś 15 minut od kiedy doszło do awarii. Niestety, tory były już tak zakorkowane, że odcinek między Teatrem Bagatela a Basztową pokonałam w kolejne 15 minut. Do pracy jechałam 50 minut, a normalnie pokonuję tę drogę w około 20 - dodaje. Nasza rozmówczyni naliczyła chyba 10 tramwajów stojących w długim korku.

- Wyjechałem jak zwykle z przystanku Biprostal. Tramwaj zatrzymał się tuż za przystankiem Teatr Bagatela. Trasę do Teatru Słowackiego pokonałem pieszo. Minąłem kilkanaście tramwajów i autobusów. Do pracy dojechałem po 50. minutach od rozpoczęcia podróży. Normalnie zajmuje mi to 20-30 minut - powiedział nam pan Piotr.
Takie sytuacje w Krakowie zdarzają się regularnie. Gdy z powodu objazdów wywołanych remontami, dochodzi do kumulacji linii na jakimś odcinku, staje praktycznie pół miasta. W ubiegłym roku relacjonowaliśmy podobną sytuację na odcinku wokół Plant. Kolejną spowodowała olbrzymia awaria wywołana pęknięciem dużej rury z wodą przy Poczcie Głównej. Wtedy utrudniania trwały aż dwa dni.

fot. Czytelnicy Głos24