sobota, 3 kwietnia 2021 06:52

Kiedy prosimy o cud. Czy można "zmusić" Boga, żeby nas wysłuchał?

Autor Marzena Gitler
Kiedy prosimy o cud. Czy można "zmusić" Boga, żeby nas wysłuchał?

Czasem stajemy wobec rzeczywistości, która nas zupełnie przerasta. Czujemy się jak bezradne dziecko. Wołamy, a wydaje nam się, że nikt nam nie odpowiada. Czy można i czy warto modlić się o cud?

  • Przypominamy materiał, który ukazał się w 2018 roku.

Jestem uzależniona od czytania historii ludzi, którzy odeszli na raka. Fascynuje mnie ich walka i walka ich bliskich. Przeżywam z nimi każdą chwilę, dzień po dniu, od chwili diagnozy. Nie mogę przestać, bo wydaje mi się, że ci ludzie zasłużyli na to, aby poznać ich zmagania, aby choć tak im towarzyszyć, ponieść z nimi ten ciężar.

Wkurzają mnie jednak naiwne wpisy znajomych i przyjaciół. „Wszystko będzie dobrze, trzymaj się, musi się udać ...”. Sama dwukrotnie zmagałam się z rakiem i nigdy nie napisałabym czegoś takiego. Nic nie musi się udać, i nie od nas zależy, czy chory wróci do zdrowia. Nie od naszej wiary i dobrych życzeń.

My Europejczycy, ludzie XXI wieku, którzy podbijamy kosmos i eksplorujemy Internet, tworzymy globalną sieć i czujemy się tacy wolni i wyedukowani - chcielibyśmy mieć jakiś sposób, żeby oswoić albo zatrzymać nieodwracalne procesy biologii. I chwytamy się sposobów ludzi z epoki średniowiecza. Święcimy samochody, domy, ba nawet otwarte cały tydzień (w niedzielę też - przynajmniej do tej pory) centra handlowe i autostrady. Zamawiamy msze święte i wypominki, jakby od ilości ich odprawienia zależało nasze lub czyjeś zdrowie, życie czy w końcu wejście do nieba.

Znajdujemy sobie „modnych” świętych i dyskutujemy o tym, który na co pomaga. Jak się to ma do wiary w jedynego Boga? A potem dziwimy się, że nie dostąpiliśmy cudownego uzdrowienia i „nasz” święty nam nie pomógł. Naprawdę, nie od ilości modlitw zależy cokolwiek w naszym życiu.

A jednak tak często wydaje nam się, że jak uwierzymy, to tak się stanie, jakby to od naszej wiary zależała czyjaś przyszłość, jakby wiara miał jakąś tajemniczą moc sprawczą.

Czy taka wiara w czyjś powrót do zdrowia ma sens? Czy mają sens rytuały i modlitwy? Często się nad tym zastanawiam. Jak to jest? Przecież Bóg, w którego wierzę, jest dobry i wszechmocny. Skoro ja czy ktoś choruje, a nawet i umiera (i tak w końcu umrzemy) to może po prostu zaufać, że tak jest najlepiej? Nie mnie oceniać, co jest dla mnie dobre. On jest tajemnicą i mądrością. On wie wszystko. Ja widzę tylko cienie, on feerię barw. Skoro choruję ja - czy ktoś mi bliski, to czy nie jest to ostatecznie Jego decyzja, a przynajmniej akceptacja? Czy to musi być moja lub kogoś wina? Może Bóg, który stworzył świat, zaakceptował też istnienie przypadku i wykorzystuje go do realizacji swojej woli, bo jak mówi pewien aforyzm "Bóg pisze prosto po krzywych liniach życia." To znaczy, że z każdej sytuacji może wyniknąć dobro. Czy jest zatem sens fanatycznie modlić się o uzdrowienie? Czy może lepiej o zaakceptowanie woli Boga?

To prawda, że jak mówią Ewangelie, Jezus sam się modlił i wzywał do wytrwałej modlitwy. Prosił swoich uczniów o czuwanie i modlitwę z nim, gdy przeżywał lęk przed cierpieniem i śmiercią. Jezus modlił się nawet, gdy czuł się opuszczony przez Boga, Wisząc na krzyżu wołał "Boże mój czemuś mnie opuścił...". Ale nawet wtedy do Niego wołał. W ręce Ojca oddał swoje ostatnie tchnienie. Więc może jednak warto się modlić? Tylko co to jest modlitwa? Co to jest dobra modlitwa i czy bezmyślne „odklepywanie paciorków” można nazwać modlitwą?

Czasem zastanawiam się, dlaczego teraz zdarza się tak mało cudów. Czy to dlatego, że, jak się okazuje, jednak w nie po prostu nie wierzymy? Nawet Jezus, który miał opinię wielkiego cudotwórcy, niekiedy „nie mógł” uczynić cudu, na przykład w swoim rodzinnym mieście, Nazarecie. Za dobrze Go znano? Nikt nie chciał w Niego uwierzyć?

A jeśli rzeczywiście potrzebny jest cud? Jeśli sytuacja jest tak beznadziejna, że tylko on może pomóc? Kościół czasem "zmusza" Boga do cudów. Bóg „musi” uczynić cud jeśli chce nam pokazać, kto powinien zostać ogłoszony błogosławionym czy świętym. Dlatego warto modlić się o wstawiennictwo kandydatów na ołtarze. I mieć nadzieję, że to właśnie dla nas Bóg zrobi ten wyjątek i dokona niemożliwego.

Małopolska - najnowsze informacje

Rozrywka