Jednym z pierwszych posłów, który domagał się odejścia lidera PO-KO Grzegorza Schetyny była Joanna Mucha. Obecnie nie można już mówić o tym, że to pojedynczy głos. O dymisji Schetyny nie tylko mówi się w kuluarach Sejmu, nie tylko mówią o tym dziennikarze, ale i domagają się tego stanowczo i coraz bardziej agresywnie kolejni znani działacze PO.
- Jeżeli nie straci Grzegorz Schetyna władzy w partii, zapewniam, że w klubie będzie rozłam. Bardzo wątpię, bardzo bym się dziwiła, gdyby posłowie wytrzymywali to, co się w tej partii dzieje - powiedziała na antenie Polsatu Julia Pitera.
- Grzegorz Schetyna jako szef partii jest odpowiedzialny za te decyzje, które przełożyły się na naszą kolejną porażkę. W wyborach samorządowych i do Parlamentu Europejskiego nie mieliśmy prawa przegrać. A w ostatnią niedzielę przegraliśmy jako jedyni. Lifting już Platformie nic nie da. (...) Odczuwalne były szarpnięcia, stanowiska i deklaracje od ściany do ściany, a także mało profesjonalne aktywności reaktywne. Zabrakło prawie wszystkiego: konsekwencji, logiki, wiarygodności, a przede wszystkim rozpoznawalnej, czytelnej oferty - powiedział w rozmowie z Gazetą Wyborczą Bogdan Zdrojewski.
- Jeżeli lider partii w swoim rodzinnym mieście dostaje tylko 30 proc. głosów na własnej liście to oznacza, że 70 proc. wyborców, którzy zagłosowali we Wrocławiu na listę Platformy Obywatelskiej, skreśliło Grzegorza Schetyną. I ten człowiek, mając na swoim koncie kolejną porażkę, ośmiela się przychodzić do senatorów opozycji, z których każdy w 51 okręgach wyborczych wygrał z PiS-em, czasem w tak trudnych okręgach jak mój, gdzie było go trzeba odbijać PiS-owi, ten człowiek
ośmiela się nam mówić co mamy robić? Człowiek, który przegrywał, chce uczyć ludzi, którzy wygrywali? Nie. Nie pozwolimy Grzegorzowi Schetynie popsuć zwycięstwa opozycji do Senatu - powiedział Michał Kamiński.
Otwartym pozostaje pytanie, czy Schetyna zdoła się utrzymać na stanowisku.
Fot.: PO, Wikimedia