Zdemontowane samochody o wartości kilkuset tysięcy złotych, tablice rejestracyjne, pocięte elementy karoserii kilku innych pojazdów. W powiecie krakowskim policjanci odkryli dziuplę złodziei samochodów. Kradli auta "na lawetę".
Na trop szajki samochodowych złodziei Policjanci wpadli po nieudanej kradzieży w w połowie lutego br. w Krakowie w Nowej Hucie. Właścicielka spłoszyła dwóch mężczyzn, którzy wciągali już jej citroena na lawetę. Sprawę zgłosiła na Policję.
Funkcjonariusze z Wydziału do Walki z Przestępczością Samochodową Komendy Miejskiej Policji w Krakowie wpadli na trop tej przestępczej szajki działającej, która działała głównie na terenie powiatu krakowskiego i ustalili, gdzie może znajdować się tzw. „dziupla”.
Pod koniec kwietnia br. kryminalni udali się pod ustalony adres. Funkcjonariusze w trakcie przeszukania garaży oraz hali magazynowej znajdującej się na terenie posesji znaleźli skradzione i częściowo zdemontowane samochody marki Kia Stinder o wartości blisko 180 tysięcy złotych oraz Audi warte kilkanaście tysięcy złotych.
Na miejscu były też utracone tablice rejestracyjne i pocięte elementy karoserii kilku innych pojazdów, które również najprawdopodobniej zostały skradzione. Elementy te sprawdzi teraz biegły, aby ocenić, czy było tak, jak podejrzewają policjanci.
Mundurowi zatrzymali dwóch mężczyzn, 30- i 40-latka, którzy byli podejrzani o włamanie i usiłowanie kradzieży Citroena w Nowej Hucie oraz paserstwo. Grozi im do 10 lat więzienia.
Trzeciego z szajki, 36-letniego właściciela garażu i hali magazynowej, zatrzymano kilka dni później w Krakowie. On usłyszał zarzut paserstwa, za co może dostać od trzech miesięcy do do lat 5 więzienia.
Prokurator zastosował wobec nich dozór policyjny oraz poręczenie majątkowe.
foto: Małopolska Policja