To było najgłośniejsze morderstwo ostatnich lat. Katarzyna Z., 23-letnia studentka religioznawstwa została w 1998 r. brutalnie zamordowana. Robert J. oskarżony o zabicie kobiety i zdjęcie z niej skóry, usłyszał wyrok.
W środę (14 września) Sąd Okręgowy w Krakowie skazał Roberta J. na dożywotnie pozbawienie wolności. Mężczyzna został uznany winnym zabójstwa Katarzyny Z. Ustne uzasadnienie wyroku będzie niejawne. O wyłączenie jawności wnioskowała prokuratura, a Sąd przychylił się do tego wniosku. Wyrok nie jest prawomocny.
– Działając z mieszanej motywacji, wynikającej z zaburzeń preferencji seksualnych o typie złożonym, o cechach sadystycznych i fetyszystycznych z elementami nekrosadyzmu, fetyszyzmu nekrofilnego, zasługującej na szczególne potępienie, pozbawił życia Katarzynę Z., po czym dokonał zdjęcia znacznej powierzchni powłok ciała pokrzywdzonej
– powiedziała sędzia Beata Marczewska.
Ta makabryczna zbrodnia wstrząsnęła nie tylko Polską, ale i zagranicą. Śledczy nie mieli wątpliwości, że morderca inspiracji szukał w filmie "Milczenie Owiec". Mężczyzna w brutalny sposób odebrał życie młodziutkiej studentki Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Przypomnijmy. 6 stycznia 1999 roku, w mechanizm napędowy pchacza "Łoś" K-19 zostały zawinięte elementy ludzkich zwłok. Była to skóra z przedniej części korpusu bez tkanek kostnych z widocznym pępkiem i fragmentami owłosienia łonowego. Przy kawałkach ciała odnaleziono fragmenty damskiej bielizny oraz swetra. Kilka dni później, przy stopniu wodnym Dąbie znaleziono strzępy ubrań i ludzką nogę z fragmentem pośladka. Przeprowadzone badania wykazały, że te szczątki należą do tej samej osoby, której fragmenty zwłok zawinęły się w mechanizm napędowy wspomnianego pchacza. Dzięki badaniom DNA ustalono, kim była zamordowana dziewczyna.
Katarzyna Z. była poszukiwana od kilku tygodni. Matka dziewczyny jej zaginięcie na policję zgłosiła 12 listopada 1998 roku, gdy ta nie dotarła na wcześniej umówione spotkanie u lekarza.
Niezwykle brutalne działania
W toku śledztwa ustalono, że 23-latka przed śmiercią była więziona, torturowana, a także maltretowana psychicznie i fizycznie. Sprawca miał zadać jej szereg ciosów w postaci kopnięć, bił narzędziem twardym, tępym i tępokrawędzistym oraz ostrokrawędzistym, jakim jest np. nóż, a także oskórował swoją ofiarę. Zdjętej skóry używał prawdopodobnie jako fetyszu. Jedna z hipotez zakłada, że morderca po śmierci dziewczyny próbował ubrać na siebie jej skórę...
Policjanci z Archiwum X przez 19 lat próbowali namierzyć sprawcę tego bestialskiego zabójstwa. Robert J. został zatrzymany 4 października 2017 roku na krakowskim Kazimierzu i od tego czasu przebywał w areszcie. Po zatrzymaniu mężczyzna nie przyznawał się do winy. Jak podała Prokuratura Krajowa, złożył wtedy obszerne wyjaśnienia, ale odmówił odpowiedzi na niektóre pytania.
Robert J. w latach 80. pracował w instytucie zoologii Uniwersytetu Jagiellońskiego. Podczas swojej zmiany zamordował wszystkie króliki doświadczalne, jednak nie był w stanie wyjaśnić dlaczego to zrobił. Odbył również służbę wojskową w szpitalu zakonnym, gdzie miał kontakt ze zwłokami. Mężczyzna ćwiczył także sztuki walki (na szczątkach zamordowanej dziewczyny znajdowały się ślady, które mogła zostawić osoba je trenująca). Wśród sąsiadów uważany był za dziwaka. W jego profilu psychologicznym biegli wskazywali sadyzm oraz skłonności do nękania kobiet. Po morderstwie w jego życiu zaszła ważna zmiana. Zaczął chodzić do kościoła, a podczas nabożeństw siedział w pierwszej ławce.
Do zabójstwa dziewczyny doszło pomiędzy 12 listopada 1998 roku, a 6 stycznia 1999 roku. Morderstwo krakowskiej studentki to precedens na skalę światową. Akt oskarżenia w tej sprawie liczył około 800 stron. Z kolei akta sprawy to niemal 500 tomów.
Fot. Wikipedia.pl/Iwona Grabska/Edycja własna