Śmierć wójta Czernichowa, Szymona Łytka, wstrząsnęła nie tylko mieszkańcami gminy. Miał 40 lat, wiele planów, był świetnym samorządowcem.
– Szymon, którego zapamiętam, to człowiek, który kochał ludzi i miał wielki apetyt na życie. Zawsze zabiegany, nie miał czasu na odpoczynek, wszędzie Go było pełno, a gdy się czemuś poświęcał, nie zwracał uwagi na przeciwności - dążył do celu, często kosztem samego siebie – mówi o wójcie jego zastępca, Maciej Gędłek.
– Prawy i uczciwy człowiek, samorządowiec z powołania – napisał o nim ks. Isakowicz-Zalewski, który znał go bardzo dobrze – wspólnie troszczyli się o Warsztaty Terapii w Radwanowicach.
Dlatego w ostatniej drodze towarzyszyła mu nie tylko najbliższa rodzina i mieszkańcy jego ukochanego Czernichowa, ale też przedstawiciele administracji rządowej, posłowie, małopolscy samorządowcy, współpracownicy oraz inni licznie przybyli żałobnicy. W żałobnym kondukcie szedł Minister Infrastruktury Andrzej Adamczyk, Wojewoda Małopolski Piotr Ćwik, Wicemarszałek Województwa Małopolskiego Łukasz Smółka, Prezydent Krakowa Jacek Majchrowski, burmistrzowie i wójtowie małopolskich miast i wsi. Byli księża, policjanci, harcerze. Byli też strażacy – bo Szymon Łytek też był druhem. I mieszkańcy Czernichowa, w którym mieszkał.
Niech odpoczywa w pokoju...






























Fot: UG Czernichów