środa, 16 maja 2018 09:14

Motocykle i quady rozjeżdżają myślenickie lasy

Autor Anna Piątkowska-Borek
Motocykle i quady rozjeżdżają myślenickie lasy

Zagrażają turystom, płoszą zwierzęta, niszczą ściółkę i leśne szlaki. Leśnicy i policjanci słusznie walczą z nielegalnymi wjazdami motocykli i quadów do lasów. Amatorzy off-roadu pytają natomiast, gdzie jeździć?

W lasach coraz więcej motocykli i quadów

Niestety, nielegalne wjazdy do lasów to zjawisko narastające, a w powiecie myślenickim i okolicy trudne do wyeliminowania.

Na szlakach turystycznych na Luboń dość intensywnie motocykliści i quadowcy korzystają z lasów – podkreśla Norbert Jaroch z Nadleśnictwa Myślenice. – Często ich przejazdy krzyżują się ze szlakami turystycznymi, gdzie spacerują turyści, co już stanowi bezpośrednie zagrożenie dla odpoczywających w lasach osób.

Dlaczego tak się dzieje?

Dlaczego do myślenickich lasów wjeżdża tylu zmotoryzowanych?

Myślenice to miejsce, gdzie jedzie każdy, kto kupił motocykl i nie wie, jak jeździć, żeby nikomu nie przeszkadzać, taki „pewniak” – mówią podkrakowscy motocykliści. – Coś jak las w Zabierzowie. Ścieżki asfaltowe, ludzie są na spacerach, a nowy użytkownik moto, niemający jeszcze ekipy, zazwyczaj jedzie tam i wita go Nadleśnictwo Krzeszowice bilecikiem 500-1000 zł. To taki szablon powtarzany latami.

Płoszą zwierzęta, niszczą ściółkę i leśne szlaki

Straż leśna walczy z nielegalnymi wjazdami użytkowników motocykli i quadów do lasów, ponieważ nie tylko stwarzają zagrożenie dla turystów, ale również dla zwierząt.

Przede wszystkim chodzi o płoszenie zwierząt dziko żyjących. Te siedzą w swoich miejscach, a hałas je płoszy. Dla nich to jest dodatkowy stres – mówi Norbert Jaroch z Nadleśnictwa Myślenice.

Uciekając, przestraszone zwierzęta (np. sarny) ranią się o wystające gałęzie, dochodzi również do uszkodzenia kończyn, przez co zwierzę musi cierpieć.

Mieszkańcy zwracają też uwagę, że często właśnie przez płoszenie zwierząt, te niespodziewanie wybiegają na drogi i stają się potencjalnym zagrożeniem dla osób podróżujących samochodami.

Dochodzi do tragedii, ponieważ zwierzę wyskakuje na jezdnię, kierowca nie zdąży w ostatniej chwili zahamować, ani go ominąć – mówią.

Również sami motocykliści potępiają jazdę po lesie, podkreślając, że to często też zagrożenie dla samych kierowców jednośladów:

„Już nie mówiąc, jak ginie motocyklista, który zderzył się z dzikiem lub sarną uciekającą przez buraka z głośnym wydechem, będącym w tym czasie w lesie” – napisał jeden z internautów.

Do tego dochodzi rozgrzebywanie ściółki leśnej, niszczenie roślin (często rzadkich i chronionych), grzybów, a niejednokrotnie też stwarzanie zagrożenia dla niewielkich zwierząt, które właśnie tam przebywają.

Wjeżdżający nielegalnie do lasu odpowiadają też za niszczenie leśnej infrastruktury – uszkadzanie dróg „świeżo” wybudowanych przez Lasy Państwowe. Zdarzają się również zniszczenia upraw leśnych: młodych drzew i krzewów.

Zakaz wjazdu do lasu

Przepisy mówią wyraźnie. Pojazdem silnikowym do lasów wjeżdżać nie wolno.

Art. 161 Kodeksu Wykroczeń brzmi:

„Kto, nie będąc do tego uprawniony, albo bez zgody właściciela lub posiadacza lasu, wjeżdża pojazdem silnikowym, zaprzęgowym lub motorowerem do nienależącego do niego lasu w miejscu, w którym jest to niedozwolone, albo pozostawia taki pojazd w lesie w miejscu do tego nieprzeznaczonym, podlega karze grzywny.”

Z kolei w art. 29 ustawy o lasach czytamy:

„Ruch pojazdem silnikowym, zaprzęgowym i motorowerem w lesie dozwolony jest jedynie drogami publicznymi, natomiast drogami leśnymi jest dozwolony tylko wtedy, gdy są one oznakowane drogowskazami dopuszczającymi ruch po tych drogach. Nie dotyczy to inwalidów poruszających się pojazdami przystosowanymi do ich potrzeb.”

Leśnicy walczą z nielegalnie wjeżdżającymi do lasu

W kwietniu, na terenie pięciu leśnictw (Harbutowice, Lipnik, Ukleina, Łętownia i Toporzysko) leśnicy wspólnie z policjantami przeprowadzili akcję „Cross 2018”. W ciągu jednego dnia stwierdzono aż 29 wykroczeń. Zatrzymano 17 osób, nałożono 11 mandatów i udzielono 6 pouczeń.

W akcję zaangażowani byli pracownicy nadleśnictw: Myślenice, Nowy Targ, Limanowa i Niepołomice oraz funkcjonariusze Komisariatu Policji w Jordanowie i Komisariatu Wodnego Policji. Podobne działania przeprowadza się też w innych miejscach w Polsce.

Takich akcji będzie więcej – zapowiadają leśnicy. – Poza tym cały czas pracownicy lasów patrolują teren.

W takim razie gdzie jeździć?

Nielegalne wjazdy do lasów z pewnością ograniczyłoby np. powstanie profesjonalnego toru enduro czy wydzielenie specjalnych miejsc, gdzie miłośnicy jazdy w terenie mogliby legalnie pojeździć dla przyjemności. W powiecie myślenickim takich nie ma. Samorządy też raczej o tym nie myślą.

My mamy swój tor na prywatnym terenie oraz prywatną kopalnię, ale inni mają gorzej – mówi motocyklista z grupy Enduro Krzeszowice. – Jest mnóstwo motocykli, na których nie wolno jeździć nigdzie, jest kilka torów do jazdy, ale to do motocrossu (jazda w kółko). My jeździmy bardziej enduro, to zupełnie coś innego niż MX – dodaje.

Niestety, szans, że w powiecie myślenickim i okolicy powstanie jakikolwiek tor enduro, raczej nie ma.

Obecnie nie ma takich planów – informuje Kornelia Pacek z Wydziału Strategii Rozwoju Gospodarczego i Promocji w Urzędzie Miasta i Gminy Myślenice. – Gmina nie dysponuje terenem, na którym taki obiekt mógłby powstać.

Również burmistrz Sułkowic Piotr Pułka przyznaje, że samorząd nie myślał o jakiejkolwiek formie zalegalizowania obecnie nielegalnych rajdów.

Te zdarzają się jednak bardzo często, zwłaszcza w okolicy zalewu. Przede wszystkim mieszkańcy terenów rekreacyjnych skarżą się, że jeździ tam dużo crossowców i quadowców – mówi burmistrz.

Podobnie jest w gminie Dobczyce. Tu również nikt na razie nie myśli o miejscu do jazdy dla miłośników off-roadu.

– Z tego co mi wiadomo, to w Dobczycach nic takiego nie jest planowane – informuje jeden z pracowników urzędu.

Czy w przyszłości to się zmieni?

Anna Piątkowska-Borek

fot. Pixabay.com

Myślenice - najnowsze informacje

Rozrywka