Każdy z nas to zna - noworoczne postanowienia, które udaje nam się utrzymać przez miesiąc lub dwa, a potem, zniechęceni brakiem efektów lub ciężką pracą tracimy zapał i wracamy do starych nawyków. Oto 3 sposoby na to, by tym razem tak się nie stało.
1. Bilans ma znaczenie
Jeżeli zależy nam na schudnięciu, bilans kaloryczny powinien być ujemny. Ta oczywista sprawa nie raz sprawiła już jednak, że zamiast utrzymującego się minusowego bilansu, z tygodnia na tydzień coraz bardziej przypominał ten sprzed diety, aby w końcu osiągnąć poziom tak wysokiej kaloryczności, do której byliśmy dotąd przyzwyczajeni. Dlaczego tak się dzieje? Zbyt radykalnie zmniejszyliśmy kaloryczność na początku diety. Wynika to z dużej motywacji do zmian, którą zwykle mamy na początku przygody z odchudzaniem. Postanawiamy wówczas mocno zmniejszyć ilość dostarczanej energii, co dla organizmu może być nie lada szokiem. Z biegiem czasu zaczyna jej brakować, a ciało sprytnie wysyła nam sygnały o zapotrzebowaniu na energię - zaczynamy mieć napady głodu, czujemy ssanie w żołądku, bardziej niż zwykle skupiamy się na myśleniu o jedzeniu. Jaka jest na to recepta? Obcinajmy nieznacznie kaloryczność, powoli przyzwyczajając organizm do jej obniżonej wartości i ucząc go funkcjonowania z nią krok po kroku, powoli.
2. Dietetycznie czyli smacznie
To, co powoduje że często przedwcześnie rezygnujemy z diety, to fakt, że rozumiana przez nas dietetyczność potraw nie idzie w parze z ich smakowitością. Chcąc schudnąć często ograniczamy się do posiłków monoskładnikowych, czyli np. jemy same dania z kapusty, same owoce, itd. O ile z początku może mieć to działanie zdrowotne i być bardzo smaczne, o tyle wraz z upływem czasu dieta taka staje się nie tylko szkodliwa, ale też coraz mniej nam smakuje. Nic dziwnego - te same smaki, powtarzane kilkakrotnie w ciągu dnia, mogą wywoływać niechęć i są przyczyną kulinarnej nudy. Związane jest to z błędnym rozumieniem tego, czym tak naprawdę jest dietetyczny posiłek. Dieta to inaczej sposób odżywiania - a ten może być różny, w zależności od tego co chcemy osiągnąć. Możemy pragnąć obniżenia masy ciała, wówczas mówimy o diecie redukcyjnej. Możemy mieć też dietę o niskim indeksie glikemicznym, czyli dla osób, które borykają się z cukrzycą bądź insulinoopornością. Możemy mieć też dietę, którą proponuje m.in. catering dietetyczny we Wrocławiu - czyli kierowane głównie dla sportowców, tak skomponowane posiłki, które wspomogą wysiłek budowania masy mięśniowej. Każdy z tych sposobów odżywiania jednak, mimo swoich indywidualnych cech, bazuje na tym, aby komponowane posiłki były smaczne - przyjemność z jedzenia jest wszak tak samo ważna, jak osiągnięcie dietetycznego celu. Jeśli brakuje rozkoszy dla podniebienia, to nic dziwnego, że w końcu zabraknie też chęci kontynuowania diety.
3. Mniej znaczy więcej
Mniej znaczy więcej - ale nie w kontekście ilości jedzenia, lecz oczekiwań względem siebie. Nie stawiajmy sobie zbyt wygórowanych wymagań, absolutnie zaś takich, które są dla nas nie do zrealizowania. Perspektywa zgubienia 10 kilogramów jest bardzo kusząca, ale dużo łatwiej będzie osiągnąć ten cel, jeśli założymy sobie utratę kilograma na miesiąc, zamiast wszystkich dziesięciu w dwa miesiące. Dążenie do upragnionej wagi w tak małych krokach jest jak najbardziej możliwe, po roku będziemy się nią cieszyć, ale dzięki temu, że odchudzać będziemy się powoli, nie będzie nieznośnej presji czasu. To bardzo ważny czynnik, jeśli zależy nam na tym, by wytrwać w postanowieniu odchudzania - cel musi być realny, osiągalny z łatwością. To, na czym powinniśmy się skupić, to czas i wytrwałość, nie ilość.
Jeżeli chcemy aby noworoczne postanowienia dietetyczne nie spełzły na niczym, podejdźmy do nich metodycznie. Nie ograniczajmy radykalnie kaloryczności potraw - na początku wystarczy niewielka redukcja, a będzie nam łatwiej przyzwyczaić się do zmiany i chętniej wdrożymy kolejne restrykcje. Odchudzając się pamiętajmy, że nadal możemy jeść bardzo smacznie, a dieta nie oznacza nijakich, nudnych posiłków. Do celu dążmy małymi krokami, a okaże się, że zajdziemy daleko.
