Lekkomyślność i igranie z ogniem to wciąż duży problem społeczny. Boleśnie przekonują się o tym strażacy, którzy regularnie wzywani są do szalejącego ognia. W powiecie gorlickim sytuacja wymyka się spod kontroli. Jakie żniwa zebrał dotychczas ogień?
Popalanie traw i lekkomyślne obchodzenie się z ogniem staję się istną plagą. Tylko ostatniej doby strażacy z powiatu gorlickiego aż siedmiokrotnie byli zmuszeni do interwencji.
Wszystko zaczęło się od dużego pożaru w Bystrej (powiat gorlicki). Kobieta chciała rozpalić ognisko na swojej posesji, jednak warunki pogodowe ekspresowo zamieniły niewinne ognisko w pułapkę bez wyjścia, odcinając jej drogę ucieczki. Mieszkanka Bystrej doznała rozległych poparzeń trzeciego stopnia. Do pomocy został zaangażowany śmigłowiec ratunkowy.
Koło południa policjanci zostali wezwani do Stróżówki, gdzie jeden z mieszkańców nieostrożnie obchodził się z ogniem. Działania mężczyzny były na tyle niebezpieczne, że policjanci ukarali go mandatem 500-złotowym.
Spokój nie trwał długo, ponieważ już godzinę później służby zostały wezwane do Rozdziela i Wołowca. W pierwszej z tych miejscowości strażacy musieli się zmierzyć z rozciągającym się na dwóch hektarach pożarem nieużytków. Powód? Mieszkanka gminy Lipinki wypalała pozostałości roślinne. Z kolei w Wołowcu przyczyną pożaru było wypalanie wcześniej wykarczowanych gałęzi, przez jednego z mieszkańców. – Oba przypadki najprawdopodobniej zakończą się wnioskami do sądu – mówił starszy aspirant Gustaw Janas, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Gorlicach w rozmowie z Halo Gorlice.
Gorlice nie są jedynym rejonem, w którym dochodzi do takich sytuacji. Ostatnio podczas gaszenia pożaru w powicie tarnowskim policjanci odkryli... zwłoki.
- Po więcej informacji kliknij - TUTAJ
Gorliccy strażacy zaznaczają, że w wyniku pożarów od początku marca zginęły trzy osoby, a dwadzieścia dwie zostały poszkodowane. Szacowanie strat w dalszym ciągu jest w trakcie ustalania.
Zdjęcie ilustracyjne - pixabay