Prace przy budowie kładki pieszo-rowerowej łączącej Kazimierz z Ludwinowem wchodzą w kluczowy etap. Obecnie trwa montowanie stalowych elementów konstrukcji nośnej po stronie bulwaru Wołyńskiego, natomiast na bulwarze Inflanckim zakończono już instalację segmentów startowych na betonowych podporach. To istotny krok w realizacji tej inwestycji, która ma ułatwić komunikację pieszym i rowerzystom.
Wykonawca projektu, firma Primost Południe, prowadzi obecnie montaż kolejnych elementów przeprawy. Po stronie Ludwinowa można już dostrzec stalowe segmenty przęseł skrajnych. Wkrótce podobne działania zostaną przeprowadzone po stronie Kazimierza. Kluczowym narzędziem używanym przy tych pracach jest specjalistyczny dźwig, a kolejne elementy mostu, przeznaczone do montażu w centralnej części rzeki, będą dostarczane Wisłą za pomocą barek. Transport wodny pozwala ograniczyć utrudnienia związane z przewozem wielkogabarytowych konstrukcji przez miasto.
130 metrów za 114 mln
Planowana kładka będzie miała około 130 metrów długości oraz niemal 14 metrów szerokości. Połączy bulwar Inflancki, na wysokości ulic Skawińskiej i Wietora, z bulwarem Wołyńskim w pobliżu ulicy Ludwinowskiej. Konstrukcja będzie się składać z trzech elementów: dwóch stalowych łuków o zmiennej sztywności, zamocowanych na żelbetowych podporach, oraz centralnego pomostu widokowego.
Koszt inwestycji wynosi około 114 mln zł, z czego 65 mln zł pochodzi z dofinansowania w ramach Rządowego Funduszu Polski Ład: Programu Inwestycji Strategicznych. Według obecnego harmonogramu, zakończenie prac planowane jest na połowę 2026 roku.
Kontrowersje wokół budowy
Budowa kładki Kazimierz-Ludwinów od samego początku budzi liczne kontrowersje. Niedawno, po wprowadzeniu zmian w projekcie, pojawiła się nadzieja, że przeprawa nie wpłynie negatywnie na status Krakowa jako miasta wpisanego na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Teraz jednak budowa stała się przedmiotem zainteresowania prokuratury, która domaga się wstrzymania inwestycji.
Już w czerwcu ubiegłego roku do władz miasta wpłynęła skarga komitetu obywatelskiego "Bulwary to My", dotycząca potencjalnego zagrożenia, jakie nowa kładka miałaby stanowić dla wpisu Krakowa na Listę UNESCO. Społecznicy argumentowali, że konstrukcja zaburzy panoramę miasta, zasłaniając widok na Zamek Królewski na Wawelu i kościół na Skałce.
Sekretarz stanu w Ministerstwie Kultury, Bożena Żelazowska, zwróciła wówczas uwagę na możliwe konsekwencje w postaci misji monitorującej UNESCO. "Chciałabym zwrócić uwagę na realne zagrożenie dla miejsca UNESCO i możliwe konsekwencje w postaci misji monitorującej" – pisała Żelazowska, wskazując na przykłady Drezna i Liverpoolu, które utraciły swój prestiżowy status.
Jednak prof. Jacek Purchla, prezes Towarzystwa Miłośników Historii i Zabytków Krakowa, były przewodniczący Polskiego Komitetu ds. UNESCO, stanowczo zaprzeczył tym obawom. "To nieprawda. Branie czegoś takiego na poważnie to absurd i nie ma nic wspólnego z przepisami jakie wynikają z procedur związanych z wpisaniem Krakowa na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO" – powiedział w rozmowie z Głosem24.
"Mostowy koszmarek"
Projekt budzi też wątpliwości pod względem funkcjonalnym i ekologicznym. Radny Łukasz Maślona zauważył, że koncepcja kładki liczy już 16 lat i nie uwzględnia współczesnych trendów urbanistycznych i ekologicznych. "Budowa tej monumentalnej konstrukcji przyczyni się do dewastacji tej części Bulwarów Wiślanych" – ostrzegał. Jego zdaniem znacznie bardziej potrzebna byłaby przeprawa Zwierzyniec-Dębniki.
Krytyczne głosy pojawiły się również wśród aktywistów miejskich. Maciej Fijak z Akcji Ratunkowej dla Krakowa nazwał inwestycję "betonowym i horrendalnie drogim koszmarkiem". Z kolei aktywistka Katarzyna Pilitowska w podcaście "Ósma za siedem" Głosu24 określiła przeprawę mianem mostu, a nie kładki: – To będzie wielki most. Most, który będzie się składał z dwóch pasów dla rowerów i przejścia dla pieszych – komentowała, podkreślając problemy przeprawy z dostępnością dla osób z niepełnosprawnościami.
Prokuratura wkracza do akcji
W lutym 2025 roku krakowska prokuratura wniosła skargi do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, domagając się wstrzymania budowy. Jak informuje portal tvn24.pl, prokuratura zakwestionowała decyzje wojewody małopolskiego, który wcześniej podtrzymał pozwolenie na budowę wydane przez prezydenta Krakowa. W efekcie sprawa trafiła do sądu, którego rozstrzygnięcie może mieć kluczowe znaczenie dla przyszłości inwestycji.
Czy budowa zostanie wstrzymana?
Rozstrzygnięcie sądu w sprawie skargi prokuratury może zadecydować o przyszłości inwestycji. Do czasu podjęcia decyzji prace będą kontynuowane, co może dodatkowo zaostrzyć konflikt między zwolennikami i przeciwnikami budowy. Na razie Kraków czeka na wyrok, który może przesądzić o dalszym losie kontrowersyjnej kładki.




Fot.: Zarząd Inwestycji Miejskich w Krakowie