Ponad setka przeciwników projektu "Stop aborcji", nad którym wieczorem w środę procedował Sejm protestowało na krakowskim Rynku przeciwko penalizacji i całkowitemu zakazowi aborcji. Akcja pod hasłem "Nie chciej, Polsko, mojej krwi", którą zorganizowały wspólnie Ogólnopolski Strajk Kobiet Kraków i kilkanaście innych organizacji, była częścią manifestacji, które odbyły się w całej Polsce.
Protest rozpoczęła Katarzyna Stadnik z Ogólnopolskiego Strajku Kobiet w Krakowie. - Za mało nas umiera, za mało nas cierpi. PiS w swoich zamordystycznych projektach idzie dalej. Ostrzegamy: nie chciej, Polsko. naszej krwi - apelowała.
Wystąpienia aktywistek z partii Zieloni i Razem, Studenckiego Koła Antyfaszystowskiego, Inicjatywy Pracowniczej i innych przerywane były hasłami znanymi z ubiegłorocznych wielotysięcznych manifestacji Strajku Kobiet: "Myślę, czuję, decyduję", "Prawa kobiet prawami człowieka". Pamiętano też o pierwszej ofierze zaostrzenia prawa aborcyjnego - 30-letniej Izie z Pszczyny. "Ani jednej więcej" - krzyczeli uczestnicy protestu.
Duże wrażenie zrobiły kobiety z twarzami ukrytymi pod białymi maskami i zawieszonymi z przodu tabliczkami z numerami ciąż, które szły w kilkanaście tysięcy. Można się domyśleć, że nawiązywały do kolejnego kontrowersyjnego pomysły rejestrowania każdej ciąży.
Podobnie jak w czasie innych protestów pojawiło się dużo spontanicznie przygotowanych transparentów z oryginalnymi hasłami. "Prawica nie rządzi moją macicą", "Nie dla opresji reprodukcyjnej", "Chrońmy dzieci na granicy, a nie zarodki w macicy" i wiele innych.
Podczas protestu zbierano podpisy pod petycją „Legalna aborcja".
Protest pod Wieżą Ratuszową w Krakowie był częścią ogólnopolskiej akcji Strajku Kobiet. 1 grudnia Sejm będzie rozpoczął procedowanie dwóch projektów. Jednym z nich jest utworzenie Polskiego Instytutu Rodziny i Demografii , który miałby zbierać dane na temat rozrodczości. W zapowiedzi krakowskiego protestu organizatorzy szyderczo nazwali go "Instytutem Kontroli Rozrodczości i Macic". Prowadzony przez Bartłomieja Wróblewskiego, autora wniosku do Trybunału Konstytucyjnego, którego skutkiem jest obecny zakaz aborcji, ma zbierać dane o każdej ciąży i każdym poronieniu.
Wczoraj również w Sejmie toczyła się dyskusja nad projektem "Stop aborcji", który wprowadza całkowity zakaz aborcji i przewiduje nawet 25 lat więzienia za jej dokonanie. Co ciekawe, za odrzuceniem projektu w całości opowiedziały się nie tylko partie i kluby opozycyjne, ale nawet PiS.
fot.: Dominik Gębka




