wtorek, 6 listopada 2018 19:15, aktualizacja 7 lat temu

Ratownik TOPR: „Po udanej akcji można złapać oddech”

Autor Anna Piątkowska-Borek
Ratownik TOPR: „Po udanej akcji można złapać oddech”

Pracują przez 24 godziny na dobę, 365 dni w roku. Niestraszny im trudny teren, mroźny wiatr i śnieżne lawiny. Gdy dzwoni telefon i okazuje się, że ktoś w górach potrzebuje pomocy, natychmiast wyruszają. Tak wygląda służba ratowników Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego (TOPR).

Nie ma wolnego

Teoretycznie ratownikiem górskim może być każdy, ale w praktyce niewiele osób się tak naprawdę do tej służby nadaje.

Nie chodzi tylko o kondycję fizyczną. Ważna jest też znajomość terenu, na którym pracujemy, podstawy taternictwa, wspinaczki, narciarstwa, umiejętność udzielania pierwszej pomocy, obsługi skuterów śnieżnych, prawo jazdy i umiejętność jazdy w trudnym terenie, itd. – mówi Krzysztof Długopolski, który ratownikiem TOPR jest od 33 lat.

Do tego dochodzi swego rodzaju poświęcenie. To nie jest zwykła praca. To służba, a tu nie ma dni wolnych.

Większa część straży ratunkowej to są ochotnicy, ale główny trzon to służba zawodowa, która pełni dyżur 24 godziny na dobę przez 365 (lub 366) dni w roku. Gdy szykuje się większa wyprawa, wzywamy nawet ratowników, którzy aktualnie mają dzień wolny. Zawsze trzeba być w pełnej gotowości – mówi Krzysztof Długopolski. – Oczywiście cały czas wspierają nas ratownicy ochotnicy, którzy z nami dyżurują, ale i biorą udział w akcjach ratunkowych. Ich pomoc jest ogromnie ważna – dodaje.

Zawsze ktoś czuwa

W dyżurce przy telefonie zawsze jest jeden ratownik. Gdy tylko usłyszy sygnał, od razu odbiera. Każdy dźwięk telefonu – czy to komórki czy stacjonarnego – może oznaczać wypadek i początek akcji ratowniczej.

Na dyżurze, czy to w dzień czy w nocy, zawsze są trzy osoby: kierownik dyżuru, ratownik dyżurujący przy telefonie i przyjmujący zgłoszenia oraz kierowca. To minimum. W ciągu dnia towarzyszy nam też tzw. grupa szturmowa, składająca się z ratowników zawodowych, którym towarzyszą ochotnicy, wyszkoleni do działań w górach. Ważny jest też ratownik, zajmujący się prognozowaniem aktualnego zagrożenia lawinowego, przewodnik psa i oczywiście sam pies wyszkolony do poszukiwania ludzi przysypanych przez lawinę – wylicza Krzysztof Długopolski. – Jest też oczywiście załoga śmigłowca stacjonującego przy zakopiańskim szpitalu. Składa się ona z dwóch pilotów, ratownika pokładowego i dwóch ratowników tzw. „dołowych”, którzy opuszczają pokład śmigłowca podczas akcji ratowniczej – dodaje.

Każda akcja jest inna. Czasem to poważny wypadek, innym razem jedynie przestraszony turysta, który mógł zabłądzić.

– Wszystko zaczyna się od przyjęcia zgłoszenia. Robimy dokładny wywiad, co się stało i gdzie. Wszystkie informacje muszą być jak najbardziej precyzyjne. Gdy już je mamy, podejmujemy odpowiednie działania – wyjaśnia ratownik TOPR.

Sytuacja pogodowa w górach jest bardzo dynamiczna, więc dotarcie na miejsce zdarzenia nie zawsze jest proste.

Są wypadki, do których docieramy w lecie, przy ładnej pogodzie, w ciągu 10 minut, używając śmigłowca. Niemniej trzeba pamiętać, że do takiego samego wypadku, ale np. w nocy, przy gorszej widoczności, a szczególnie przy gorszej pogodzie, docieramy nawet w kilka godzin. Choć jest to podobne zdarzenie, w tym samy miejscu, ale warunki pogodowe zupełnie inne, przez co czas dotarcia na miejsce się wydłuża i jest liczony już nie w minutach, ale w godzinach – wyjaśnia Krzysztof Długopolski.

Uciec przed lawiną

Zbliża się sezon zimowy, niewątpliwie najtrudniejszy okres w pracy ratowników górskich.

W zimie dochodzi problem lawin, zwiększa się ilość śniegu, co wzmaga zagrożenie lawinowe – podkreśla ratownik TOPR.

Do wyjścia w góry zimą koniecznie trzeba się solidnie przygotować.

Podstawowym wyposażeniem jest tzw. zestaw lawinowy, czyli sonda, łopatka i detektor lawinowy, dzięki któremu łatwiej nam odnaleźć osobę przysypaną przez śnieg. Trzeba mieć wszystkie te trzy rzeczy. Brak choćby jednej z nich może być tragiczny w skutkach. Dodatkowo każdy turysta powinien nie tylko mieć ten sprzęt przy sobie, ale musi umieć go używać – podkreśla Krzysztof Długopolski.

Jak dodaje, na szczęście osób, które nieroztropnie, bez przygotowania wychodzą w góry, jest coraz mniej.

Myślę, że Internet, komunikaty pogodowe, szybki dostęp do informacji na temat lawin, a także dostęp do sprzętu, którego należy w górach w sezonie zimowym używać, sprawił, że choć ludzi w górach jest więcej, to wypadków na szczęście nie. Ludzie stają się bardziej ostrożni – podkreśla ratownik TOPR.

Poza tym w sezonie zimowym prowadzone są szkolenia lawinowe. Ludzie uczą się podstaw, by wiedzieć, jak postępować. Oczywiście, jeśli chodzi o lawiny, to nikt nie przewidzi w stu procentach sytuacji, ale podstawy naprawdę bardzo się przydają – dodaje Krzysztof Długopolski.

Po akcji można złapać oddech

Pan Krzysztof jest ratownikiem górskim od 33 lat. W tym czasie – wspólnie z kolegami ratownikami – uratował setki osób, niejednokrotnie w ciężkich zimowych warunkach.

– Jak akcja się uda, uratujemy kogoś, to można złapać oddech. Przychodzi ulga i satysfakcja, że nasza praca nie idzie na marne – podsumowuje Krzysztof Długopolski.

Anna Piątkowska-Borek

fot. Krzysztof Długopolski – archiwum


Czy wiesz, że…

Tatrzańskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe (TOPR) zostało założone 29 października 1909 roku. Wówczas galicyjskie Namiestnictwo we Lwowie zatwierdziło statut pogotowia. Znakiem TOPR został natomiast błękitny krzyż na białym polu. 11 grudnia 1909 roku wybrano pierwszy zarząd, którego prezesem został dr Kazimierz Dłuski. Pierwszym Naczelnikiem Straży Ratunkowej był Mariusz Zaruski, a zastępcą – Klemens Bachleda.

Pierwszą zorganizowaną akcję ratunkową zorganizowano jednak już rok wcześniej, we wrześniu 1908. Sprowadzono wtedy turystę z Buczynowych Turni. Nim TOPR został oficjalnie zarejestrowany, przeprowadzono jeszcze siedem podobnych akcji.

Dziś TOPR to nowoczesna, profesjonalna organizacja ratownicza, zatrudniająca wysokiej klasy specjalistów ratownictwa górskiego wspieranych przez dobrze wyszkolonych wolontariuszy.

Obserwuj nas w Google News

Podhale - najnowsze informacje

Rozrywka