niedziela, 26 czerwca 2022 14:00

"Wtedy dokonują się uzdrowienia". Ewangelibus wyruszył w trasę. Wiemy, gdzie możesz go spotkać

Autor Joanna Jamróz-Haładyj
"Wtedy dokonują się uzdrowienia". Ewangelibus wyruszył w trasę. Wiemy, gdzie możesz go spotkać

W sobotę (18 czerwca) EwangeliBus (mobilna rozmównica, słuchalnica i ambona) wyruszył w pierwszą podróż. Nieprzypadkowo wybór padł na Sanktuarium Bł. Karoliny Kózkówny w podtarnowskiej Zabawie. O projekcie ewangelizacyjnym i uzdrowieniach, których świadkiem jest ekipa Ewangelibusa, opowiada nam ks. Łukasz Płata.

Ewangelibus wyruszył w Polskę. Mobilna rozmównica, słuchalnica i ambona wzbudza zainteresowanie wszędzie tam, gdzie się pojawia. Ekipa Ewangelibusa zaczęła swoją podróż od diecezji tarnowskiej (pierwszym przystankiem na jej trasie była podtarnowska Zabawa), ale idea Ewangelibusa zakłada głoszenie Dobrej Nowiny wszędzie tam, gdzie zostanie posłany.

– Te osoby, które wsiądą do tego Ewangelibusa, będą z nami podróżować, będą miały okazję, aby doświadczyć miłości Bożej. Będziemy posługiwać w imię Jezusa i głosić Ewangelię. Jesteśmy bardzo szczęśliwi

– mówił ks. Łukasz, pomysłodawca projektu ewangelizacyjnego w dniu odbioru EwangeliBusa.

O tym, jak zrodził się pomysł projektu ewangelizacyjnego oraz o uzdrowieniach, których jest świadkiem, opowiada nam ks. Łukasz Plata.

Ewangelibus w trasie/ Fot.: ks. Łukasz Płata archiwum prywatne
Ewangelibus w trasie/ Fot.: ks. Łukasz Płata archiwum prywatne

Jak zrodził się pomysł Ewangelibusa?

– Ten pomysł zrodził się rok temu w wakacje. Byłem akurat na dyżurze w parafii i przyszła mi taka myśl, żeby kupić busa i zabierać nim osoby, które będą chciały gdzieś jechać, aby przybliżyć się do Pana Boga. Tym pomysłem podzieliłem się z moim sąsiadem, księdzem Pawłem. Poszedłem do niego, żeby mu powiedzieć o tym, że kupuję busa. Jemu z kolei przyszedł na myśl człowiek, który właśnie chciał za symboliczną złotówkę przekazać busa na jakiś dobry cel. Skontaktowaliśmy się z tym panem i oczywiście w ciągu tygodnia nabyłem auto. To nie był od razu Ewangelibus. Pomysły na wykorzystanie pojazdu były różne. Najpierw myśleliśmy, że to będzie taka słuchalnica, czyli miejsce, do którego różne osoby mogłyby przyjść i o czymś nam opowiedzieć – np. o swoich wątpliwościach i żalach do Kościoła oraz do księży. Jednak, gdy tym pomysłem podzieliłem się z moimi przyjaciółmi, nie wyrazili oni na to zgody. Powiedzieli, że nie ma zgody na to, żeby ksiądz stawał na ulicy i pozwalał sobie na wylewanie na niego pomyj. Dlatego modliliśmy się, żeby Pan Bóg pokazał nam, w jaki sposób ten bus ma ewangelizować. W czasie zesłania Ducha Świętego w nowosądeckiej parafii właśnie… Ducha Świętego u ojców jezuitów przyszło słowo, że to ma być Ewangelibus, czyli mobilna rozmównica, słuchalnica i ambona. Od razu zapisałem sobie w telefonie (w notatniku) nazwę i wyjaśnienie tej idei. Dlaczego mobilna rozmównica? Bo w busie, kiedy jedzie się z punktu A do punktu B, to się rozmawia. Najwięcej czasu jest właśnie podczas podróży, wtedy można do kogoś zatelefonować, z kimś porozmawiać, podejmować różne tematy, bo przecież są tam różni ludzie, a każdy ma swoją historię. Mobilna słuchalnica, a więc też jest przestrzeń do słuchania, bo inni rozmawiają, a ksiądz ma okazję, żeby słuchać. W kontekście tego może też o coś dopytywać lub coś wyjaśnić. Wreszcie mobilna ambona, czyli miejsce, gdzie głosi się Słowo Boże, dlatego że, rozmawiając z ludźmi, słuchając ich potrzeb, moim zadaniem (jako kapłana), a więc i zadaniem Ewangelibusa jest to, żeby temu człowiekowi (który może właśnie potrzebuje spotkania z panem Bogiem, przybliżenia się do niego, albo rozwiązania jakiegoś dylematu moralnego, czy jakiegoś problemu) dać nadzieję, żeby mu pomóc rozwiązać trudności czy kryzysy, z którymi się zmaga.

Jestem przekonany, że to nie jest pomysł, który zrodził się ze mnie czy z nas, ale po prostu przyszło światło Ducha Świętego. Wiele razy tego doświadczamy, że Pan Bóg daje nam jakieś środki, jakieś narzędzia i, kiedy pytamy go, co mamy z tym zrobić, on po prostu pokazuje gotowe rozwiązania.

Za wami pierwszy wyjazd, wybór sanktuarium błogosławionej Karoliny nie był przypadkowy.

– Tak, to nie był przypadek, to było zaplanowane. Jak pomysł Ewangelibusa zaczął się kształtować i zrodziła się nadzieja, że to będzie zrealizowane, od razu pomyślałem, że tym pierwszym miejscem, do którego chcemy jechać i zawierzyć to dzieło, będzie właśnie Sanktuarium Bł. Karoliny. Z tej racji, że to właśnie tam w 2014 roku przeżyłem nawrócenie. Jako kapłan z trzyletnim stażem miałem kryzys, ale przeżyłem doświadczenie chrztu w Duchu Świętym. Właśnie podczas pobytu w Zabawie zrodziło się we mnie pragnienie ewangelizacji w miejscach, do których zaprowadzi mnie Pan Bóg. Stąd właśnie Ewangelibus, który jest narzędziem ewangelizacji, w pierwszą wędrówkę udał się do Sanktuarium Bł. Karoliny. Tam oddaliśmy to dzieło i zawierzyliśmy je błogosławionej Karolinie. Naszym pragnieniem jest, aby ten bus jeździł pod patronatem Karoliny, która ewangelizowała dzieci i młodych pod gruszą. Nasz Ewangelibus jest taką mobilną gruszą, wokół której gromadzą się ludzie, mają okazję, żeby się spotkać, budować relacje i zbliżać się do Pana Boga. Tak samo było w przypadku gruszy – ludzie spotykali się tam, posilali jej owocami, szukali schronienia przed słońcem, odpoczynku. Myślę, że wiele osób może znaleźć tu schronienie, doświadczyć jakiegoś owocu bł. Karoliny, bo przecież ona podróżuje z nami - otrzymaliśmy jej relikwie. To będzie konkretne spotkanie z Karoliną, doświadczenie jej miłości i radości, którą czerpała ze spotkania z drugim człowiekiem. Mamy nadzieję, że to, co się działo 100 lat temu pod gruszą, wydarzy się też w Ewangelibusie.

Ewangelibus w trasie/ Fot.: ks. Łukasz Płata archiwum prywatne
Ewangelibus w trasie/ Fot.: ks. Łukasz Płata archiwum prywatne

Konfesjonał na 4 kółkach to dość oryginalny pomysł.

– To nie jest do końca konfesjonał na 4 kółkach. Taka inicjatywa (mobilny konfesjonał) już jest - ksiądz Jarosiewicz takie dzieło prowadzi, dlatego nie chciałbym, żeby to było tak kojarzone. Ewangelibus jest mobilną rozmównicą, słuchalnicą i amboną. Ja jestem z wykształcenia moralistą. Oczywiście w ewangelizacji otwieram się na to, co Duch Święty przyniesie. Zdarzają się takie sytuacje, że posługujemy ludziom w różnych miejscach, ale nie chciałbym, żeby Ewangelibus był konfesjonałem. Ewangelibus ma być miejscem spotkania z drugim człowiekiem i z Panem Bogiem. Miejscem doświadczenia jego miłości, po to żeby z wędrówki iść do Przybytku Pańskiego. Przybytek Pański to to miejsce, gdzie jest Jezus. Ja mam prowadzić ludzi do Pana Jezusa, do spotkania z nim. Najlepszym miejscem doświadczenia Pana Boga jest jednak konfesjonał. Ale ten w kościele i tyle. Oczywiście, jeżeli ktoś prosi o ten sakrament przy okazji ewangelizacji, nikomu nigdy nie odmawiam, bo to przecież może być pierwsze nawrócenie, czyli odwrócenie się od grzechu. Ewangelibus jest jednak miejscem, w którym można doświadczyć poruszenia Ducha Świętego, a tym podstawowym miejscem przygotowanym do sprawowania sakramentów jest kościół. My mamy prowadzić ewangelizację, dzielić się doświadczeniem Boga, żeby w osobach, które przyjdą do nas, zrodziło się pragnienie zrobienia kroku dalej. Czyli Ewangelibus może być takim drogowskazem, narzędziem do spotkania z Jezusem w sakramentach, ale już w kościele.

Z jakimi opiniami się spotykacie?

– Kiedy ruszyliśmy z promocją dzieła Ewangelibus, otrzymałem bardzo wiele serdecznych telefonów i komentarzy. Wydawało mi się, że będzie hejt, ale bardzo wiele osób albo nam błogosławi, albo życzy nam Ducha Świętego, albo po prostu wyraża opinie, że to rewelacyjny pomysł. Spotykamy się z entuzjazmem. Jeśli chodzi o świeckich, to spotkamy się z naprawdę pozytywnym odbiorem: „Ktoś do nas wychodzi”. Nasze 4 propozycje (wędrówka, domówka, namiot spotkania i przybytek Pański) są bardzo dobrze odbierane. Słyszymy, że ludzie czekają na nas, chcą nas zapraszać, cieszą się, że możemy się z nimi spotkać. To po prostu doświadczenie zaopiekowania się. Nasze działania są tym, czego chce papież Franciszek – to wyjście do ludzi, żeby szukać potrzebującego człowieka. Jeżeli chodzi z kolei o duchowieństwo, to tutaj opinie są bardziej podzielone. Oczywiście dostaję telefony czy sms-y z błogosławieństwem i gratulacjami. Są też jednak tacy, którzy patrzą z podejrzliwością. W ewangelizacji to jest niezrozumiałe. Bardzo mocno funkcjonuje tu model, żeby było tak, jak było, pojawia się też lęk przed nowym. Ewangelibus to jest całkowicie nowa propozycja, ale tak naprawdę nowa stara, bo to powrót do Ewangelii, do tego stylu ewangelicznego. Musimy ewangelizować z prostotą. Jesteśmy bardzo otwarci na współpracę z kapłanami. Wielu proboszczów i kapłanów, szczególnie ci, którzy już doświadczyli owoców ewangelizacji (bo posługujemy od 2014 roku), błogosławi nam i cieszy się, że to teraz będzie miało jeszcze szerszy zasięg.

Ewangelibus w trasie/ Fot.: ks. Łukasz Płata archiwum prywatne
Ewangelibus w trasie/ Fot.: ks. Łukasz Płata archiwum prywatne

Zamierzacie podróżować nie tylko po diecezji tarnowskiej. Na mapie waszych podróży pojawił się także Licheń. Jak ustalane są trasy i czy wiadomo już, gdzie jeszcze będzie można się z wami spotkać?

– Pierwszy wyjazd do Karoliny był takim otwarciem, zawierzeniem dzieła, ale, jak się okazało, także posługą. Kolejny jest Licheń - rekolekcje charyzmatyczne organizowane przez Katolicką Odnowę w Duchu Świętym. Po wyjeździe do Sanktuarium Bł. Karoliny spływają do nas zaproszenia, a więc zapytania od parafii, ludzi świeckich i kapłanów, czy byśmy ich nie odwiedzili. Naszym zadaniem jest to, aby pytać Ducha Świętego, dokąd mamy jechać. Jeżeli chodzi o takie zaplanowane wyjazdy na najbliższy czas, to będzie wyjazd w lipcu do diecezji bielsko-żywieckiej na odpust parafialny ku czci Marii Magdaleny. We wrześniu w diecezji drohiczyńskiej jest archidiecezjalne spotkanie Odnowy w Duchu Świętym. Jesteśmy otwarci na to, co dzieje się tu i teraz, a dynamika jest dosyć duża, więc może się okazać, że dzisiaj dostaniemy telefon z wiadomością, iż jest potrzeba wyjazdu jutro. Wtedy pewnie spakujemy zespół i pojedziemy. W planowaniu jesteśmy bardzo wolni.

Do kogo jest skierowany wasz projekt ewangelizacyjny?

– Nasz projekt jest adresowany do tych, którzy chcą się przybliżyć do Pana Boga. Na pewno wędrówka w Ewangelibusie  jest adresowana do osób pełnoletnich. Natomiast jeżeli chodzi o takie formy posługi, jak na przykład Przybytek Pański, namiot spotkania czy domówka, tu nie ma żadnych ograniczeń. Jedziemy w busie do jakiegoś domu, jeśli ktoś nas zaprosi i tam spotkamy rodzinę wielopokoleniową, będziemy adresować ewangelizację do wszystkich. Jeśli chodzi o parafię, to tak samo - to jest cała przestrzeń, bo mogą to być rekolekcje dla dzieci, dla młodzieży, dla osób starszych. Mogą to być rekolekcje dla narzeczonych, dla małżeństw, a więc takie przestrzenie, jakie są w danej parafii. Nie ograniczamy się tutaj, słuchamy, rozeznajemy i będziemy odpowiadać na te potrzeby, które będą się rodzić w spotkanych przez nas ludziach. A więc nie ograniczamy się do jakiejś jednej grupy, dlatego że chciałbym, aby posługa Ewangelibusa była posługą w duchu odnowy charyzmatycznej. Odnowa charyzmatyczna jest strumieniem łaski dla całego Kościoła, dla wszystkich grup wiekowych, dla wszystkich wspólnot, dla całej rzeczywistości kościoła. To nie jest tylko dzieło dla grupy charyzmatycznej w parafii, ale wszystkich wspólnot.

Bus, którym podróżujecie, jest widoczny już z daleka, a to za sprawą ciekawych grafik.

– Autorem tego projektu, który można zobaczyć na Ewangelibusie, są Ania i Jurek. To osoby, które starają się żyć w Duchu Świętym, z Panem Bogiem. Poznaliśmy się na kursie Alpha i tak Pan Bóg to wszystko poprowadził, że zajęli się tym właśnie oni. Są grafikami, mają też firmę reklamową. Zależało mi na tym, żeby to nie był tylko projekt na zlecenie, ale aby dokładnie rozeznać, co na tym busie ma być i właśnie oni po modlitwie zaproponowali taki projekt. To była pierwsza wersja. Postanowili pokazać w formie radosnej grafiki i Słowa Bożego, które jest słowem Jezusa, to, co się będzie działo w busie. Wszystkie elementy są dokładnie przemyślane. Ten radosny człowieczek, wybiegający z busa, to osoba, która już wysiada i idzie w świat, żeby ewangelizować, żeby dzielić się radością ze spotkania z Bogiem żywym w Ewangelibusie czy przez posługę Ewangelibusa. „Na chorych ręce kłaść będą i ci odzyskają zdrowie” czy „Idźcie na cały świat” to obietnice Jezusa, bo wierzymy, że on je spełnia w czasie ewangelizacji.

Ewangelibus/ Fot.: ks. Łukasz Płata archiwum prywatne
Ewangelibus/ Fot.: ks. Łukasz Płata archiwum prywatne

Jak zaprosić Ewangelibusa do swojej parafii?

– Kiedy podjąłem posługę ewangelizacyjną, przyjąłem styl posłuszeństwa. Oznacza to, że zawsze posługuję w posłuszeństwie. Kościół ma pewną hierarchię. Proboszcz jest pasterzem własnej parafii. Do prywatnego domu może zaprosić nas jakaś rodzina. Możemy ją odwiedzić, wypić kawę, herbatę, pomodlić się. Do tego nie potrzebujemy zgody. Jeśli chodzi o posługę, którą mamy podejmować w parafii na rzecz wspólnot, które tam funkcjonują, albo ożywić coś, organizując jakieś spotkanie ewangelizacyjne, potrzebujemy zaproszenia księdza proboszcza. Jeżeli są osoby, które miałyby takie pragnienie, aby zaprosić Ewangelibus do swojej parafii, powinny w pierwszej kolejności zapytać o pozwolenie księdza proboszcza i z nim uzgodnić szczegóły, a później skontaktować się z nami. Dopiero wtedy, na wyraźne zaproszenie księdza proboszcza, możemy się udać do takiej parafii. A kontakt z nami? Trzeba po prostu wejść na stronę www.ewangelibus.pl. Tam jest formularz kontaktowy, który należy wypełnić. Osoby z naszego zespołu zawsze odpisują. To właśnie one prowadzą korespondencję z ludźmi, którzy się do nas zgłaszają. Jeżeli chodzi o posługę w parafiach, jest bardzo wiele możliwości. Myślę, że dziś są takie czasy, które każą nam wykorzystywać przede wszystkim sobotę i niedzielę, by organizować wieczory uwielbienia, msze z modlitwą o uzdrowienie, niedziele ewangelizacyjne.

Czy istnieje dla was jakieś ograniczenie, jeśli chodzi o przemierzane kilometry?

– Jedynymi ograniczeniami są dla nas czas i paliwo. Dzieło Ewangelibusa, póki co, nie jest naszym głównym zadaniem. Posługujemy na zasadzie wolontariatu, a więc jest to pewien styl życia, który chcemy realizować. Chcemy posługiwać, ale oprócz tego mamy różne zajęcia, pracujemy w różnych miejscach. Dlatego też posługa Ewangelibusa będzie odbywać się szczególnie w czasie wakacji i ferii, ale też w weekendy. Myślę, że również osoby, do których chcemy jechać, w większości w tygodniu pracują. W wakacje planujemy dłuższy wyjazd do Medjugorie. Nie ma dla nas jakiegoś ograniczenia, jeżeli chodzi o kilometry. Planujemy też wyjazdy kilkudniowe. Mamy nadzieję, że bus wytrzyma taką trasę. Mamy nadzieję,  że kiedyś, jeśli otrzymamy więcej zaproszeń, zrobimy sobie takie tournée po Polsce. Na naszej stronie można śledzić, ile kilometrów przemierzyliśmy, ile osób się z nami spotkało i jakie miejsca odwiedziliśmy.

Ewangelibus w trasie/ Fot.: ks. Łukasz Płata archiwum prywatne
Ewangelibus w trasie/ Fot.: ks. Łukasz Płata archiwum prywatne

Podczas spotkań można usłyszeć nie tylko Słowo Boże, ale także świadectwa.

– Tak, ten styl ewangelizacji, który prowadzimy, nazywam kerygmatyczno-charyzmatycznym. Dostałem takie obietnice na przeróżnych spotkaniach, że będę świadkiem wielu uzdrowień i z tej ośmioletniej posługi w odnowie charyzmatycznej pochodzi wiele świadectw. Ciągle ich przybywa. Kiedy posługujemy, to spływają do nas świadectwa z poprzednich ewangelizacji. Mamy ciągle nowe świadectwa. Styl kerygmatyczno-charyzmatyczny polega na tym, że przede wszystkim głosimy obecność Jezusa żywego w sakramentach świętych i przez sakramenty dotyka on serc. Wtedy dokonują się uzdrowienia fizyczne, nawrócenia, przemiany. Szczególnie dużo jest nawróceń, takiego duchowego przebaczenia. To nie są moje świadectwa. Ja je otrzymuję od konkretnych osób.  Chodzi o to, żeby mówienie o tym, iż spotykamy się w sakramentach z Jezusem żywym, potwierdzać znakami i cudami. Te świadectwa sprawiają, że nawet w czasie słuchania kolejne osoby doświadczają albo uzdrowienia właśnie jakiegoś duchowego, albo łaski przebaczenia. To może nie są cuda (natychmiastowe uzdrowienia), ale uzdrowienia. Uzdrowienia są progresywne - w czasie słuchania świadectw, w czasie głoszenia Słowa Bożego, zaczyna się zmiana. Przede wszystkim rodzi się w ludziach nadzieja, że, jeśli ktoś z takiej czy innej choroby doświadczył uzdrowienia, to może i ja zostanę wyprowadzony ze swojego problemu.

Ewangelibus w trasie/ Fot.: ks. Łukasz Płata archiwum prywatne
Ewangelibus w trasie/ Fot.: ks. Łukasz Płata archiwum prywatne

W projekt zaangażowało się wiele nieprzypadkowych osób.

– W ten projekt zaangażowały się osoby świeckie. Tutaj chciałbym wspomnieć na pewno o dwóch bardzo ważnych osobach – o Kubie i Karolinie. To właśnie oni, powiedziałabym, stanowią prawą rękę tego projektu, jego trzon. Oprócz tego mamy osoby, które współpracują z nami zdanie, np. Łukasz. Wszystkich można zobaczyć na naszej stronie internetowej. Modliliśmy się o to, aby Pan Bóg podsyłał nam ludzi, żeby ten projekt się rozwijał i oni znaleźli swoje miejsce w Ewangelibusie. Pan Bóg stawia na naszej drodze konkretne osoby od mediów społecznościowych, grafików, ale także prawników. Te osoby same rozeznały, w jaki sposób mogą współtworzyć z nami projekt. W tym momencie najbardziej zaangażowana ekipa Ewangelibusa liczy 7 osób. Jesteśmy otwarci na współpracę ze wszystkimi wspólnotami, ale Ewangelibus nie ma być miejscem wyciągania ludzi ze swoich wspólnot.

Jak można wesprzeć wasze dzieło?

– Kluczowe w tym dziele są dla nas słowa Jezusa, mówiące o tym, aby wpierw zabiegać o Królestwo Boże, a wtedy wszystko inne będzie dodane. Ewangelia, która nam towarzyszyła w dniu wyjazdu do Sanktuarium Bł. Karoliny, to było słowo: „Nie martwcie się o to, co macie jeść, co macie pić, nie martwcie się o to, w co się macie ubrać”. To jest najlepszy komentarz do tego, w jaki sposób podchodzimy do tego dzieła. Temat jest bardzo prosty: jeżeli nie będziemy mieli pieniędzy na paliwo, to nigdzie nie pojedziemy. Będziemy po prostu siedzieć tam, gdzie pośle nas Pan Bóg. Dziękuję Panu Bogu za osoby, które się z nami dzielą, które mają taką otwartość, mogą i chcą się włączyć w dzieło ewangelizacji. One robią to z różnych względów w inny sposób niż my (którzy poświęcamy swój czas), na przykład prowadzą biznesy i nie dałyby rady wyjechać na weekend. Decydują się zatem na przykład wesprzeć ewangelizację, dorzucając się do paliwa czy choćby organizując przegląd naszego busa, bo to też jest nam bardzo potrzebne.  Auto przecież nieustannie wymaga przeglądów, konserwacji, ubezpieczeń i właśnie w ten sposób można nasze dzieło ewangelizacji wesprzeć.

Zorganizowaliśmy zrzutkę zatytułowaną „EwangeliBus potrzebuje złotówki na kilometrówki”. Nie jesteśmy w stanie sami zorganizować warunków do ewangelizacji przy użyciu busa, potrzebujemy do tego pomocy. Koszty ewangelizacji w drodze są wysokie – paliwo jest drogie, do tego dochodzą opłaty za autostrady i za parkingi. Jeżeli ktoś miałby takie pragnienie, aby przekazać swoją dziesięcinę na to dzieło, to można nas wesprzeć poprzez zrzutkę lub przez stronę internetową (Zatankuj nam Ewangelibusa). Również podczas spotkań mamy wystawioną puszkę, do której można coś wrzucić. Zgłaszają się do nas także osoby, które chcą nam doposażyć busa . To też jest bardzo fajne - dostaliśmy ostatnio taki mobilny stolik z ławkami. Jeśli ktoś nas zobaczy na stacji benzynowej i będzie chciał nam zatankować busa, zapraszamy. To byłoby dla nas niesamowite świadectwo! Może ktoś ma warsztat samochodowy czy skład z oponami lub innymi rzeczami i właśnie w ten sposób chciałby nas wesprzeć? Zapraszamy. Może ktoś chciałby nam wymienić busa na nowszy model? [śmiech] Jesteśmy otwarci na wszelkie propozycje. Jestem przekonany, że nie mamy się tym martwić. Dość ma dzień swoich zmartwień, a my mamy ewangelizować. Wszystko inne będzie nam dodane i to jest naszym zasadniczym celem.

Chciałbym serdecznie podziękować tym osobom, które na sposób duchowy i materialny włączyły się w to dzieło. Właśnie za te osoby każdego 18. dnia miesiąca jest odprawiana msza święta wieczysta. Póki żyję, będę taką eucharystię sprawował za wszystkie osoby, które włączyły się w nasz projekt. A msze odprawiane są 18., ponieważ tego dnia wypada wspomnienie bł. Karoliny, a ja modlę się za jej wstawiennictwem.

Ewangelibus w trasie/ Fot.: ks. Łukasz Płata archiwum prywatne
Ewangelibus w trasie/ Fot.: ks. Łukasz Płata archiwum prywatne

Fot.: ks. Łukasz Płata archiwum prywatne

Nowy Sącz

Nowy Sącz - najnowsze informacje

Rozrywka