wtorek, 18 marca 2025 09:28, aktualizacja 7 godzin temu

Startują eliminacje do mundialu! Czego się spodziewać?

Autor Krystian Kwiecień
Startują eliminacje do mundialu! Czego się spodziewać?

Biało-Czerwoni w piątek i poniedziałek zagrają swoje dwa pierwsze spotkania w ramach eliminacji do Mistrzostw Świata w 2026 roku. Czego oczekiwać po reprezentacji?

Co prawda nie znamy do końca układu grupy eliminacyjnej, aczkolwiek w teorii powinniśmy założyć drugie miejsce. Już w niedzielę 23 marca dowiemy się, czy Polacy zagrają w grupie z Hiszpanią, czy Holandią, co z perspektywy kadry nie będzie miało większego znaczenia.

Od 2014 roku, gdy za kadencji Adama Nawałki udało się pokonać Niemców 2:0, nie potrafimy ograć rywala klasy "premium". Zdarzały się remisy jak z Hiszpanią na Euro, Anglią w eliminacjach do mundialu w Katarze, czy Francją na zeszłorocznych mistrzostwach. Chyba że liczymy nic nieznaczące zwycięstwo w sparingu z Niemcami za Fernando Santosa. Nie mniej remis jak można kalkulować, ciężko wróżyć coś więcej.

Łatwa grupa?

Reprezentacja Polski przyzwyczaiła w ostatnich latach, by dość ostrożnie podchodzić do terminu "grupa marzeń" czy "grupa śmiechu". Awans na Euro 2024 miał być spacerkiem, w którym najcięższym rywalem mieli być Czesi. Finalnie skończyło się na zmianie trenera i ratowaniu awansu przez baraże.

Porażka i remis z naszymi południowymi sąsiadami to jedna sprawa. Można było kalkulować, że Czechy jak to Czechy, pojadą na Euro i będą bardzo niewygodni. Jednak porażka z Albanią, dwa wymęczone zwycięstwa z Wyspami Owczymi a przede wszystkim remis i porażka z Mołdawią to są już jednak wpadki, by nie powiedzieć kompromitacje.

Nasi rywale

Niezależnie czy trafimy na Hiszpanię, czy Holandię, nasza pozostała część grupy to Finlandia, Litwa, oraz Malta. Ze Skandynawami mamy najwięcej zwycięstw w historii meczów kadry, Litwini i Maltańczycy to hipotetyczni chłopcy do bicia. Ostatnie eliminacje na Euro chyba jednak szybko skracają takie opinie. Oczywiście, straszenie Litwą czy Maltą też będzie przesadą, aczkolwiek warto po prostu zachować pokorę.

Mecze z reprezentacją Finlandii to zwykle były dobrze wspominane przez nas mecze. Większość kibiców w naszym kraju nie pamięta pierwszych dwóch porażek z nimi, bo pierwsza miała miejsce w 1923 roku, a druga w 1965. Natomiast ostatnia z przegranych jest czasem wspominana po dziś. Nie dlatego, bo był to aż taki blamaż.

W 2006 roku Leo Beenhakker w swoim debiucie o punkty przegrał z przeciętną wtedy Finlandią na stadionie w Bydgoszczy 1:3. Były to miłe złego początki, bo Polacy i tak pojechali na swoje pierwsze Euro w 2008 roku, ale ten mecz to jeden z ważnych wątków tamtych eliminacji, które po dwóch kolejkach dały tylko jeden punkt.

Fińska kadra w ostatnich latach wygląda lepiej niż te blisko 20 lat temu. Skandynawowie w 2021 roku po raz pierwszy zagrali na wielkiej imprezie. Na start pokonali Duńczyków 1:0, po czym przegrali z Rosjanami i Belgami (0:1 i 0:2). Ostatnie eliminacje do Euro zakończyli w barażach i meczem z Walią, który przegrali 1:4.

W tej materii na pewno jest to dość mocny rywal, choć na mundialu jeszcze nie zagrali. Reprezentacja to miks różnych postaci. Od Lukasa Hradeckiego, który wygrał Mistrzostwo Niemiec z Bayerem Leverkusen, po Benjamina Kallmana, wicekróla strzelców Ekstraklasy, będącego napastnikiem naszej lokalnej Cracovii.

Drużyny jednych gwiazd

Malta i Litwa to z kolei dla nas zawsze łatwi rywale. Ci pierwsi przegrali z nami każdy mecz, nie strzelając choćby bramki. Z kolei nasi sąsiedzi z północy pokonali nas dwa razy, ale w meczach towarzyskich. Obaj ci rywale to składowe średniej jakości drużyn.

Dość powiedzieć, że w Litwie grają piłkarze takich klubów jak Górnik Łęczna, Pogoń Siedlce, czy Radomiak Radom. Ich największą gwiazdą jest 20-letni Gvidas Gineitis z Torino wart 4 miliony euro oraz... trener Edgaras Jankauskas. Szkoleniowiec Litwinów to prawdopodobnie najlepszy piłkarz w historii swojego kraju. W 2004 roku wygrał Ligę Mistrzów z FC Porto, choć w Champions League zagrał łącznie niecałe 300 minut. Nie mniej miał swoją cegiełkę w tamtej historii.

Wyspiarski kopciuszek

Malta to podobny pułap zespołu. Co prawda Litwa spada do Dywizji D Ligi Narodów, a Maltę czeka walka o szczebel wyżej, ale drużyny są na zbliżonym poziomie. Najwięcej wart jest ich kapitan Teddy Teuma, który urodził się nieopodal Marsylii, we francuskim mieście Toulon. Wybrał jednak obywatelstwo wyspiarskiego narodu, a gra na co dzień na poziomie Ligue 1 w barwach Stade Reims, czyli najlepszej ligi we Francji. Poza tym kilka zawodników gra w niższych ligach angielskich czy najwyższej lidze na Malcie.

Czy będzie dobrze?

Rywale wydają się jak najbardziej do ogrania. Niezależnie czy w niedzielę dowiemy się, że czekać nas będzie dwumecz z Holandią czy Hiszpanią, należy zakładać komplet zwycięstw z Litwą i Maltą, a Finlandią co najmniej cztery punkty. Miejmy nadzieję, że ostatnie eliminacje do Euro czegoś nauczyły reprezentację Polski i zgodnie z przewidywaniami będą gorsi tylko od zdecydowanego faworyta.

Fot: Krystian Kwiecień / Głos24

Sport

Sport - najnowsze informacje

Rozrywka