Słoneczna pogoda sprawiła, że w miniony weekend w Tatry wybrały się tysiące turystów.
Ostatnie dwa dni okazały się bardzo pracowite dla ratowników Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. W jeden z najbardziej pracowitych weekendów w tym roku udzielali pomocy aż 12 osobom.
Nic jednak w tym dziwnego, skoro pogoda dopisała. Z otrzymanej korespondencji wiemy, że weekendowy najazd turystów był naprawdę ogromny.
– Tak tłoczno jeszcze nie było
– poinformowała nas czytelniczka i dodała:
– Piękna pogoda wyciągnęła ludzi z domów, szkoda, że w parku nie obowiązuje nakaz noszenia maseczek, bo w takim tłoku z pewnością by się one przydały.
W weekend kolejki widoczne były przede wszystkim przed wejściami do TPN-u. Jak informuje portal tp24.pl, w mszy świętej na Wikotrówkach wzięło udział niemal 500 osób. Nabożeństwo odbyło się na zewnątrz kaplicy, a duchowny napominał, by nałożyć maseczki.
Pracowity weekend toprowców
Pomimo listopada pogoda była naprawdę sprzyjająca - w weekend było ciepło i słonecznie a góry doskonale widoczne. Niestety w górnych partiach Tatr nie wszyscy turyści byli w stanie poradzić sobie w trudnych warunkach spowodowanych leżącym miejscami śniegiem.
Piotr Konopka, ratownik dyżurny TOPR, w rozmowie z Radiem Kraków poinformował, że ratownicy musieli m. in. pośpieszyć z pomocą turystom w rejonie Rysów oraz Doliny Pięciu Stawów i sprowadzić ich niżej. Noc także nie była spokojna. Po zachodzie słońca ratownicy przez 12 godzin sprowadzali trojkę turystów z Orlej Perci.
Toprowcy ponownie zaapelowali do osób wybierających się na górskie szlaki o rozważne planowanie wycieczek. Przypomnieli także, że w wyższych partiach Tatr jest bardzo .ślisko, ponieważ na szlakach zalega niebezpieczna warstwa śniegu i lodu.
Inf.: tp24.pl, Radio Kraków