wtorek, 25 czerwca 2024 15:00

Ten dzień na długo zapadł w historii Krakowa. Wszystko za sprawą... Jana Pawła II

Autor Norbert Kwiatkowski
Ten dzień na długo zapadł w historii Krakowa. Wszystko za sprawą... Jana Pawła II

Historia rywalizacji Wisły i Cracovii, czyli dwóch największych klubów w Krakowie, liczy już ponad 100 lat. To jest i była zawsze prawdziwa wrogość, bez żadnych sentymentów jak u filmowego Kargula i Pawlaka, jednak wydarzenia z 2005 roku sprawiły, że obie strony na chwilę zapomniały o innych odcieniach swoich barw. A wszystko za sprawą jednego człowieka... Nietuzinkowego na wszystkie możliwe sposoby, dla którego szacunek do drugiej osoby zawsze był jedną z najważniejszych wartości. I gdy przyszło odejść Karolowi Wojtyle do domu Pana, świat - w tym cała społeczność kibicowska w Krakowie - nie pozostała mu dłużna...

Pojednanie w imię szacunku

2 kwietnia 2005 roku niewątpliwie coś się zakończyło. O godzinie 21:37 oznajmiono światu, że ukochany papież Jan Paweł II nie żyje. Kondolencje do Watykanu spływały zarówno od najważniejszych osobistości, jak i zwykłych ludzi, którzy nawet nie musieli być wierzący. Wiara tak naprawdę nie miała wtedy większego znaczenia, ponieważ wszyscy doskonale zdawali sobie sprawę, jak niezwykła postać zmarła.

Szczególną rolę w tym wszystkim odgrywała Polska i ukochany przez papieża Kraków. W końcu, to w stolicy województwa małopolskiego, mieszkał przez niemal 16 lat swojego życia w budynkach przy ulicy Kanonicznej 19, a następnie Kanonicznej 21. To był jego drugi dom, o czym nie zapomnieli również kibice Wisły i Cracovii. A czasy kibicowskie nie były wtedy łatwe...

Maczety, noże, kije bejsbolowe - na początku bieżącego tysiąclecia, w wojnach pseudokibicowskich życie straciło nawet kilkanaście osób, a opieszałość wymiaru sprawiedliwości tylko wzmacniała ten precedens przestępczy, choć - co niezwykle ważne - absolutnie nie należy przypisywać wszystkich do jednego worka. Problem jednak był, dlatego tym bardziej należy docenić wydarzenia z 4 kwietnia 2005 roku...

W tekście ukochanej piosenki Jana Pawła II pt. "Barka" jest taki fragment: "Szukał ludzi gotowych pójść za Nim", który wydaje się, że znakomicie oddaje klimat tamtejszych dni. Karol Wojtyła był człowiek uwielbiającym sport, dlatego kibice dwóch największych klubów w Krakowie postanowili oddać mu największy możliwy szacunek i pojednać się w tym szczególnym czasie...

Każdy to powie - Wojtyła rządzi w Krakowie!!!

Co warto dodać, zarówno w trakcie Mszy Pojednania (taka nazwa przyjęła się w mediach) na stadionie Cracovii, jak i przemarszu ulicami miasta - brali udział nie tylko kibice "Pasów" oraz "Białej-Gwiazdy", ale również Hutnika, Garbarni czy Korony Kielce. Każda z tych osób zasługuje na szacunek, jednak to zmieszani ze sobą (i ubrani w swoje barwy) kibice tych dwóch największych klubów nie byli oczywistością, dlatego ten właśnie fakt najbardziej zapisał się w historii.

Wrażenie było jeszcze większe, gdy fani obu ekip wznosili szale w górę i krzyczeli "Pojednanie dla Papieża!" a nawet "Cracovia, Wisła!". Łącznie w samej Mszy na stadionie przy ulicy Kałuży 1 wzięło udział nawet 25 tysięcy osób, którzy następnie przeszli ulicami miasta oddając wieczny szacunek zmarłemu papieżowi, a całe wydarzenie odbiło się pozytywnym echem.

- Msza wywarła na mnie olbrzymie wrażenie. Nie sądziłem, że przyjdzie tylu ludzi. Bardzo się cieszę, że to nie tylko Cracovia i Wisła były obecne, ale wszystkie kluby i to nie tylko krakowskie. Jestem pod wrażeniem bardzo kulturalnego, takiego ekumenicznego zachowania kibiców - mówił biorący udział w tym wydarzeniu Jacek Majchrowski, ówczesny prezydent miasta.

Media szukały problemu?

Całe wydarzenie od początku było propagowane przez kibiców jako "Msza w intencji papieża Jana Pawła II". Określenie "Msza Pojednania" pojawiła się dopiero za sprawę mediów, co mocno nie spodobało się społecznościom kibicowskich biorących udział w hołdzie dla Karola Wojtyły.

Fani obu ekip od początku dość konkretnie wskazywali, że jest to tymczasowe zawieszenie wszystkich zły emocji w imię uszanowania wybitnego człowieka. Jak można się domyślić, już samo słowo "pojednanie" było źle przez nich odbierane, co później wpływało na różne niedopowiedzenia i nakręcanie problemów...

To jednak tak naprawdę nie miało już większego znaczenia, ponieważ 4 kwietnia 2005 roku - 25 tysięcy kibiców - spełniło swoją "cichą obietnicę" wobec papieża. Tego dnia wszyscy byli oddani jednym barwom, które przez 84 lata swojego życia znakomicie reprezentował Karol Wojtyła. Człowiek, który dokonywał cudów...

Foto: YouTube/zrzut ekranu (norekkrk)

Kraków - najnowsze informacje

Rozrywka