Funkcjonariusze Straży Granicznej z Kraków-Balice mieli w niedzielę pełne ręce roboty. 7 września na krakowskim lotnisku zatrzymano trzech mężczyzn poszukiwanych przez polskie organy ścigania. Każdy z nich miał do odbycia karę pozbawienia wolności. Dwóch z nich to Polacy, trzeci to obywatel Ukrainy.
Nietrzeźwy kierowca próbował wrócić do kraju
Pierwszego z zatrzymanych funkcjonariusze SG ujęli podczas kontroli pasażerów przylatujących z Wielkiej Brytanii. 37-letni obywatel Polski przyleciał do Krakowa z East Midlands. Szybko okazało się, że mężczyzna jest poszukiwany przez Komendę Powiatową Policji w Nowym Targu.
Powodem było niewykonanie zastępczej kary 105 dni pozbawienia wolności, zasądzonej za prowadzenie pojazdu w stanie nietrzeźwości (art. 178a § 1 Kodeksu karnego). Początkowo został skazany na prace społeczne, jednak nie stawił się do ich wykonania, co skutkowało zamianą kary na więzienie.
Podrabiał dokumenty, teraz trafi za kratki
Kolejne zatrzymanie miało miejsce kilka godzin później, przed planowanym lotem do tureckiej Antalyi. Tym razem chodziło o 46-letniego Polaka, który był poszukiwany na podstawie postanowienia Sądu Rejonowego dla Krakowa-Krowodrzy. Mężczyzna miał odbyć 200 dni kary więzienia za przestępstwo z art. 270 § 1 Kodeksu karnego, czyli podrabianie lub przerabianie dokumentów.
Wpadł za 600 zł mandatu
Trzecim zatrzymanym był 53-letni obywatel Ukrainy, który przyleciał do Krakowa również z Antalyi. Sąd Rejonowy w Jarosławiu wydał za nim list gończy, ponieważ nie uiścił zasądzonej grzywny w wysokości 600 złotych. W konsekwencji, zamiast zapłaty, mężczyzna trafi na 30 dni do aresztu, jako zastępczą karę pozbawienia wolności.
Cała trójka trafiła do aresztu
Po przeprowadzeniu niezbędnych czynności funkcjonariusze Straży Granicznej przewieźli wszystkich zatrzymanych do Aresztu Śledczego w Krakowie. Tam rozpoczną odbywanie zasądzonych kar.
Działania służb pokazują, że kontrole graniczne na lotniskach wciąż są skutecznym narzędziem w rękach wymiaru sprawiedliwości – nawet jeśli ktoś próbował uniknąć odpowiedzialności, prędzej czy później zostanie zatrzymany.
Foto: Karpacki Oddział SG
