Policjanci Komendy Powiatowej Policji w Wieliczce przeprowadzili szereg kontroli po tym, jak otrzymywali zgłoszenia, że w miejscowości Brzegi odbywają się nielegalne wyścigi samochodowe. Problem w tym, że nie znaleźli nikogo, kto uczestniczył w wyścigach, a mandaty dostali inni kierowcy.
Na stronie internetowej KPP w Wieliczce pojawiła się informacja o nielegalnych wyścigach samochodowych, które organizowano w Brzegach. Sprawę zrelacjonowała na swojej stronie KPP w Wieliczce: "Pod koniec sierpnia do Komendy Powiatowej Policji w Wieliczce wpłynęły liczne zgłoszenia dotyczące nielegalnych rajdów samochodowych odbywających się w miejscowości Brzegi (m.in. na Trakcie Ojca św. Franciszka) pod pretekstem „wydarzeń motoryzacyjnych”, którego główną atrakcją były nielegalne wyścigi samochodowe. Kilkadziesiąt samochodów zjeżdżało się tam wieczorną i nocną porą w ramach towarzyskich spotkań pasjonatów motoryzacji. Niestety część z kierowców urządzała ryzykowne wyścigi „na czas”, łamiąc przepisy wynikające z oznakowania czy limitów prędkości."
Niestety, choć tak szczegółowo opisano wyścigi, o których informowali pobliscy mieszkańcy, zaniepokojeni rykiem silników i hałasem, policjanci nie ustalili kiedy dokładnie odbywały się wyścigi, ilu uczestniczyło w nich kierowców i nikogo też nie zatrzymali. Nie sprawdzili nawet monitoringu w Strefie Aktywności gospodarczej w Brzegach, gdzie miało dochodzić do wyścigów. - Monitoring nie jest odpowiedni by dowodowo ocenić czyjąś prędkość i dać na tej podstawie komuś mandat. W naszych działaniach nie badaliśmy, kto w przeszłości ścigał się tym miejscu, tylko skoncentrowaliśmy się na przeciwdziałaniu kolejnym tego typu zdarzeniom. Ustaliliśmy, że do przedmiotowych naruszeń dochodzi najczęściej na ulicy Trakt Ojca Św. Franciszka, jak też na sąsiednich ulicach np. Trakt Ojca Św Jana Pawła II . Tam też prowadzono opisane działania - informuje rzecznik KPP w Wieliczce st. asp. Paweł Tomasik.
Jak potwierdził rzecznik, oficer dyżurny otrzymał komunikat, że na terenie Brzegów, dochodzi do nielegalnych rajdów. Jednak wcale nie jest pewny, czy było tak faktycznie, bo to, co na pewno przekazali mieszkańcy to głośne sygnały i warkot samochodów. - Mamy zgłoszenia, że jest głośno, że słychać warkot samochodów, że ona zakłócają spoczynek nocny mieszkańcom i mamy zgłoszenie, że są nielegalne rajdy. Może tak być, że ktoś szybko jedzie i dla tej osoby już już to jest nielegalny rajd, natomiast nasze działania były po to, żeby to weryfikować i ewentualnie, jeżeli do takiego procederu by dochodziło, oczywiście podejmować odpowiednie kroki - mówi policjant.
Ze zgłoszeń mieszkańców wynikało, że te zdarzenia miały miejsca głównie w sierpniowe weekendy. Czy udało się "namierzyć" kogokolwiek kto robił sobie rajdy i wyścigi w Strefie? Czy udało się ustalić jakichkolwiek świadków wyścigów, o jakich informowali mieszkańcy? - Nie prowadziliśmy ustaleń w przedmiocie wskazania winnych wcześniejszych pirackich wybryków. Skoncentrowaliśmy się na przeciwdziałaniu kolejnym tego typu zdarzeniom i łapaniu piratów drogowych na gorącym uczynku – po to by od razu ich ustalić i rozliczyć na miejscu zdarzenia - mówi Paweł Tomasik.
Jak stwierdził, w Brzegach zdarza się, że zjeżdża się po prostu kilka aut, a młodzi ludzie stoją i rozmawiają. - Często jest tak, że osoby po prostu zjeżdżały się w jedno miejsce i sobie rozmawiały. Tego nikt nikomu nie zabroni - mówi rzecznik. - Zabronione jest przekraczanie prędkości i jazda na hamulcu ręcznym, bo to stwarza to zagrożenie utraty panowania nad pojazdem i spowodowania kolizji - dodaje.
Czy policjanci podjęli jakieś działania, żeby ustalić ewentualnych sprawców wyścigów w Brzegach? Czy przejrzeli monitoring w firmach, które tam funkcjonują? - Monitoring nie był sprawdzany - mówi w rozmowie z Głos24 Paweł Tomasik. - Informacje - z różnych źródeł - były wiarygodne, nie musieliśmy ich weryfikować. Tak więc skupiliśmy się na poprawie bezpieczeństwa mieszkańców oraz uczestników ruchu drogowego w tym rejonie poprzez działania zapobiegające kolejnym niebezpiecznym drogowym popisom - tłumaczy rzecznik.
Rzecznik KPP w Wieliczce podkreśla, że trudno jest rozliczać organizujących takie nielegalne wyścigi. Łatwiej jest na miejscu rozliczać - „na gorąco” - kierowców za przekroczenie prędkości, czy wyprzedzanie w miejscu niedozwolonym. Zapowiedział też działania operacyjne wielickich policjantów i potwierdził, że nadal spływają sygnały o nielegalnych wyścigach w powiecie wielickim.
W związku ze zgłoszeniami o wyścigach od 2 września br., funkcjonariusze drogówki i prewencji przeprowadzali regularne kontrole kierowców w Brzegach. Mundurowi przeprowadzili 78 kontroli drogowych, podczas których wylegitymowali 117 osób. Policjanci ujawnili 54 wykroczenia, w tym 20 dotyczących przekroczenia dozwolonej prędkości. Sprawców zostali ukarani mandatami i punktami karnymi. Jeśli nie chcieli ich przyjąć, sprawy skierowano do sądu. Przy okazji kontroli złapano też jednego kierowcę, który prowadził pomimo cofniętych uprawnień do kierowania pojazdami. Zatrzymano w sumie 11 dowodów rejestracyjnych w związku ze stanem technicznym pojazdów. Trudno więc nie odnieść wrażenia, że za "wygłupy za kółkiem" i wyścigi faktyczne konsekwencje ponieśli postronni kierowcy, zatrzymani przy okazji działań prewencyjnych, a sprawcy wyścigów nie zostali w ogóle ustaleni. Rzecznik zapowiedział jednak dalsze kontrole profilaktyczne.
Ze stwierdzeniem, że "policja kontroluje kogo popadnie" nie zgadza się rzecznik KPP w Wieliczce, Paweł Tomasik: Zwracam uwagę, iż nie ma podstaw do twierdzenia, zawartego w nagłówku, że policjanci „nie znaleźli nikogo, kto uczestniczył w wyścigach, a mandaty dostali inni kierowcy.”
Mandaty kierowcy otrzymywali głownie za piracką jazdę, natomiast trudno było wykazać w momencie kontroli czy wynika ona z uczestnictwa w nielegalnej imprezie motoryzacyjnej w szerszym gronie, czy też pojedynczych popisów lub czy dotyczy przypadkowego kierowcy, który w tym miejscu popełnił wykroczenie. Wg uzyskanych informacji przedmiotowe nielegalne rajdy odbywać się miały także poprzez solowe popisy, przejazdy na czas lub drifting. Oczywiście żaden z kierowców nie przyzna się, że bierze udział zaplanowanych „popisach” - podsumował.
fot. KPP Wieliczka