piątek, 3 października 2025 15:41, aktualizacja 3 godziny temu

„To, że nie doszło tutaj do tragedii, to duże szczęście”. Radosław Kurek o problemach ulicy Jasnej

„To, że nie doszło tutaj do tragedii, to duże szczęście”. Radosław Kurek o problemach ulicy Jasnej

- Ruch dzieci jest naprawdę bardzo duży i wszystko odbywa się po bardzo wąskim pasie drogowym, który z obu stron jest otoczony ogrodzeniam. Dziecko jadące na rowerze czy na hulajnodze, choćby chciało, nie będzie miało dokąd uciec – mówi Radosław Kurek. Zradnym Osiedla Zdrojowe i twórcą "Inicjatywy Dla Jasnej" rozmawiamy o problemach mieszkańców powstających tu osiedli.

Ulica Jasna w Wieliczce skupia jak w soczewce to, z czym borykają się mieszkańcy wielu podobnych osiedli. Wokół wąskiej drogi, na której nie mogą wyminąć się dwa samochody, powstały 4 osiedla dla 200 rodzin, w budowie jest kolejne dla 80. rodzin i następnych 45. w II etapie. Jest tu żłobek, przedszkole i szkoła podstawowa, Sąd Rejonowy, liczne zakłady produkcyjne i ogródki działkowe ROD Górnik. Tymczasem na całej długości ulicy od ubiegłego roku jest tylko 30 metrów chodnika. 30 września z ul. Jasnej zniknęła część słupków, dzielących jezdnię wzdłuż na pół i uniemożliwiających dojazd straży pożarnej czy pogotowia. Słupki to efekt nieuregulowania sytuacji prawnej ulicy, która w połowie należy do dewelopera, budującego tam swoje osiedle. Problemy ul. Jasnej są jednak większe. To rozkopana budowa bloków SIM Małopolska, która stanęła. To brak chodników i błoto, szczególnie dokuczliwe jesienią i zimą. O sytuacji mieszkających tu wieliczan rozmawiam z Radosławem Kurkiem, radnym Osiedla Zdrojowe i twórcą strony na Facebooku "Inicjatywa dla Jasnej", na której opisuje problemy mieszkańców. Ostatnio, dzięki nagłośnieniu przez niego konfliktu między SIM Małopolska i Remarem, sprawą wstrzymania budowy bloków zainteresowały się ogólnopolskie media.

"Wieliczka - miasto przyszłości" 🥴

Opublikowany przez Inicjatywa dla Jasnej Wtorek, 25 czerwca 2024

Panie Radosławie, prowadzi pan "Inicjatywę dla Jasnej" na Facebooku. Skąd ten pomysł? Czy reprezentuje pan jakąś grupę?

- Rzeczywiście jestem twórcą tej facebookowej strony, która powstała na kanwie tego, że tutaj na ulicy Jasnej w Wieliczce jest bardzo dużo problemów do rozwiązania. Jednym z problemów, które ostatnio się zrodziły, jest problem SIM-u. Stworzyłem tę stronę dla mieszkańców i bardzo dużo osób, przyszłych najemców, szybko zaczęło ją obserwować, ponieważ zamieszczamy na ten temat wiele informacji.

Radosław Kurek / fot. arch. pryw.

Zabrał pan ostatnio głos na sesji Rady Miejskiej i zadał pan pytania, które najczęściej zadają mieszkańcy, z którymi pan się spotyka. Chodzi głównie o to, jaka jest przyszłość tej inwestycji.

- Trzeba podkreślić, że rzeczywiście to moje wystąpienie na Radzie Miejskiej było z upoważnienia około 20 rodzin, które prosiły, abym zabrał głos w tym temacie w ich imieniu. Są zaniepokojeni informacjami o problemach SIM-ui wstrzymaniem inwestycji od kwietnia br. Tym bardziej, że jak się okazuje to poważniejsza sprawa i dotyczy inwestycji SIM-unie tylko w Wieliczce, ale również w Miechowie i w Starym Sączu. Mieszkańcy Wieliczki, którzy podpisali umowy na mieszkania przy Jasnej, nie doczekali się żadnej reakcji władz mimo wielu próśb i pytań, jakie kierowali w tej sprawie. Dochodziły do mnie informacje również o tym, że z profili miejskich na Facebooku  regularnie usuwane są ich komentarze i pytania dotyczące przyszłości tej inwestycji. Koniec końców w dyskusji padła propozycja, czy nie mógłbym zabrać głosu na Radzie Miejskiej i stwierdziłem, że jak najbardziej. Celem była właśnie próba przełamania tego milczenia nad tym, co się dzieje tutaj, na ulicy Jasnej, jaka jest przyszłość tej inwestycji. De facto odpowiedź nie padła pod pozorem tego, że musiałem opuścić obrady Rady Miejskiej. Niemniej jednak pan burmistrz zaproponował mi spotkanie w magistracie na temat poruszonych przeze mnie kwestii i rzeczywiście już kilka dni później do niego doszło. Ja ze swojej strony zaproponowałem, żeby podczas tego spotkania byli obecni przedstawiciele osób poszkodowanych, na co na szczęście pan burmistrz wyraził zgodę, więc częściowo udało się przełamać to milczenie Miasta i Gminy. Pan burmistrz zainteresował się tematem i zapewnił, że Gmina zaangażuje się w sprawę. Obecnie władze Miasta i Gminy Wieliczka pozostają w kontakcie z osobami, które oczekują na mieszkania na osiedlu SIM Małopolska. Wiem, że rozpoczęto również poszukiwania pewnych rozwiązań dla osób, które znalazły się w najtrudniejszej sytuacji. Trwa dialog obu stron i to jest właśnie ten efekt, który chciałem uzyskać swoim wystąpieniem podczas obrad Rady Miejskiej.

Wystąpienie Radosława Kurka podczas sesji Rady Miejskiej w Wieliczce / arch. pryw.

Trzeba podkreślić, że odniósł pan olbrzymi sukces, bo założył pan stronę, systematycznie informuje pan jak ta sytuacja wygląda, zauważa problemy i o Jasnej napisały prawie wszystkie ogólnopolskie media. Przyjechali tam reporterzy. Ta presja mediów jest ważna. Myśli pan, że uda się ten problem rozwiązać, że coś to przyspieszy?

- Założyłem tę stronę bo zdałem sobie sprawę, że próby rozwiązania problemów naszej ulicy podczas rozmów z władzami miasta w zamkniętym gabinecie nic nie dały. Fakty są takie, że słyszy się często bardzo piękne obietnice, ale przez lata nie przynosiło to żadnego skutku. W pewnym momencie po prostu uznałem, że każde nasze działanie, tutaj na Jasnej, będziemy traktować jawnie, będziemy o nim informować na tej stronie "Inicjatywa dla Jasnej" i rzeczywiście to przynosi efekt. Jest to taki mówiąc obrazowo lewar, żeby może nie tyle wymusić, ale żeby wywierać presję, bo problemy tutaj rzeczywiście są bardzo poważne.

Informuje pan o tym co aktualnie się dzieje, o pismach, które SIM w końcu wysłał do mieszkańców, ale też o zarzutach, które stawia Remar. Czy ma pan jakąś własną opinię na ten temat? Które argumenty pana osobiście bardziej przekonują?

- Myślę, że tutaj kwestią najistotniejszą jest decyzja Inspektoratu Nadzoru Budowlanego, który wstrzymał budowę i ta decyzja jest w gruncie rzeczy jednoznaczna dla inwestora. Co do szczegółów, to moim zdaniem musiałby się wypowiedzieć specjalista, na ile uwagi Inspektora Nadzoru Budowlanego są poważne, że są w stanie na przykład wstrzymać tę inwestycję nie na miesiące, tylko na lata, jeżeli nie w ogóle. W związku z tym przyszli mieszkańcy SIM-u znaleźli się w bardzo złej sytuacji. Inwestorowi wstrzymano budowę, a jednak wysyłał pisma do przyszłych mieszkańców, że budowa absolutnie nie jest w żaden sposób zagrożona. Z drugiej strony mieszkańcy widzieli postawę Miasta Wieliczka, które od problemu się odcinało, więc ta społeczna inicjatywa mieszkaniowa z hucznym hasłem „społeczna”, na razie wygląda w ten sposób, że wszyscy od przyszłych mieszkańców się odwracają i nie chcą wziąć za to odpowiedzialności. Dlatego naszą rolą, jeśli chodzi o tę stronę i o moją działalność, było przede wszystkim przerwanie milczenia tych stron, które są bezpośrednio odpowiedzialne za tę sytuację i wydaje mi się, że przynajmniej częściowy sukces w tym względzie odnosimy. Natomiast co do samej istoty sprawy, to przede wszystkim muszą wypowiedzieć się odpowiedzialne organy. My staramy się tylko sprawę na tyle nagłośnić, żeby ludzie poszkodowani w tej sytuacji mieli rzetelną informację na bieżąco w jakiej aktualnie sytuacji się znajdują. Czy wycofywać się z tego projektu, czy jest realna perspektywa, że za dwa, trzy, cztery miesiące ta budowa znowu ruszy.

Baner na płocie wokół budowy bloków SIM przy Jasnej informujący o zadłużeniu wobec Remaru / for. arch. pryw.
  • Zobacz też:
Spór o inwestycje SIM. ReMar: „Zerwanie umowy było bezpodstawne”
„Firma ReMar została nielegalnie wyrzucona z placu budowy” – twierdzi wykonawca inwestycji SIM Małopolska. Spór z inwestorem narasta.

W swoich postach podnosi pan też kwestię odpowiedzialności samej Wieliczki, która z jednej strony wyszła naprzeciw mieszkańców wchodząc do SIM-u i proponując budowę tanich mieszkań, znacznie tańszych niż mieszkania rynkowe i w atrakcyjnym mieście, bo Wieliczka się cieszy olbrzymim zainteresowaniem. Ale z drugiej strony przekazano działki w takim terenie, który mógł sprawiać problemy inwestorowi. Już wcześniej było to wiadomo. Wspomniał pan o problemach z budową szkoły numer 6 i o wycofaniu się Collegium Medicum, które miało w pobliżu budować centrum dydaktyczne. To wszystko działo się jeszcze za czasów burmistrza Artura Kozioła. Wtedy te działki wybrano i przekazano – jak się okazało na terenie osuwiskowym. Czy uważa pan, że tutaj popełniono błąd?

- Właśnie w tym temacie chcemy uzyskać odpowiedź władz miasta, które w moim odczuciu i w odczuciu niedoszłych mieszkańców SIM-u powinno na ten temat przedstawić informacje. Wieliczka jest wspólnikiem, jednym z 16 wspólników SIM Małopolska. Przez cały okres przygotowawczy do realizacji tej inwestycji posiadała swojego przedstawiciela w Radzie Nadzorczej SIM-u, który w owym czasie był też wicedyrektorem Zarządu Budynków Komunalnych w Wieliczce. Więc przez cały okres przygotowawczy Wieliczka miała wgląd w działania SIM-u. I tak, jak pani wspomniała, były dwa bardzo mocne sygnały ostrzegawcze w postaci problemów na dwóch sąsiadujących budowach. W 2022 roku Gmina Wieliczka musiała dołożyć bardzo duże pieniądze, żeby zmienić technologię budowy szkoły numer 6 właśnie ze względu na te trudne warunki geologiczne. Kolejny przykład to przypadek sprzed roku, kiedy przekazano działki Collegium Medicum, które potem jednak wycofało się ze swojej inwestycji na tym terenie właśnie ze względu na uwarunkowania geologiczne, które znacząco podniosłyby koszt posadowienia budynku.

Pozostaje też kwestia pewnej odpowiedzialności wobec mieszkańców, bo Gmina Wieliczka przez ostatnie lata bardzo aktywnie zachęcała do udziału w naborach na te mieszkania. I to nawet jeszcze we wrześniu ubiegłego roku, kiedy był rozpisany trzeci nabór, na oficjalnych stronach Miasta i Gminy i Zarządu Budynków Komunalnych pojawiały się posty reklamujące tę inwestycję jako inwestycję nowoczesną, bezpieczną i przede wszystkim przeznaczoną dla tych osób, które nie mają zdolności kredytowej tylko mają zdolność czynszową.

I trzeba podkreślić, że to już jest odpowiedzialność nowej władzy, która niedostatecznie zapoznała się z problemem i nie wyjaśniła sytuacji. Nie zainteresowała się w ogóle tą inwestycją?

- Trudno mi powiedzieć czy nie była zainteresowana, ale na pewno to jest takie "niechciane dziecko", jedno zresztą z wielu "niechcianych dzieci" po poprzedniej władzy. Natomiast uczciwie stawiając sprawę trzeba powiedzieć, że za przekazaniem tych problematycznych działek na terenie osuwiskowym do SIM Małopolska w grudniu 2021 roku zagłosowali zgodnie radni ze wszystkich klubów funkcjonujących w Radzie Miejskiej, więc odpowiedzialność za to rozkłada się dzisiaj po równo i być może dlatego w Radzie Miejskiej jest takie milczenie nad tą sprawą.

Na stronie "Inicjatywa dla Jasnej" zamieścił pan też interpelację i odpowiedź na interpelację posłanki Darii Gosek-Popiołek, która w czerwcu pytała o sprawy SIM-u w Sejmie. Czy ta odpowiedź, którą otrzymała, pana uspokaja, czy może uspokoić mieszkańców?

- Myślę, że istotą sprawy jest to, że odpowiedź na tę interpelację to powtórzenie wszystkich argumentów, którymi posługuje się SIM Małopolska, więc trudno tutaj mówić, że ta interpelacja dała jakiś obiektywny obraz sytuacji.

Żadnej kontroli nikt nie przeprowadził, nie ma też zapowiedzi?

- Nie potrafię powiedzieć, czy została przeprowadzona kontrola zewnętrzna. Z lektury odpowiedzi na interpelację, kiedy porównuję ją z tym, jak SIM wypowiadał się na temat tych problemów, widać, że w zasadzie jest to tylko stanowisko SIM-u w całej sprawie.

Czyli brakuje nadzoru nad tymi inwestycjami. Nie ma żadnego zdania o tym, że zajmiemy się tą sprawą, sprawdzimy?

- Myślę, że tutaj właśnie byłaby duża rola Miasta, które tak jak wspominałem posiadało w Radzie Nadzorczej SIM-u swojego przedstawiciela w okresie przygotowawczym do inwestycji, ale posiada również teraz przypisanego przedstawiciela w Radzie Nadzorczej, co jeszcze parę dni temu sprawdzałem na stronie internetowej SIM-u.

Słupki na środku ulicy Jasnej w Wieliczce / fot. arch. pryw.

Wróćmy jeszcze do samej ulicy i samego osiedla, bo problemy, którymi pan się zajmuje to nie są tylko problemy związane z budową tych konkretnych bloków. Tam powstają też inne bloki, inne osiedla, inne inwestycje, a jednocześnie rozpoczynając budowę nie zapewniono w ogóle dojazdu i skomplikowano jeszcze na dokładkę dojazd tych mieszkańców, którzy już tam mieszkali. Co kuriozalne - na środku ulicy stanęły słupki. Były problemy z drogą dojazdową do tej inwestycji. Jak to obecnie wygląda?

- Sprawa naszej ulicy Jasnej jest niezmiernie skomplikowana. Myślę, że można by o niej całą książkę napisać. Cała strona „Inicjatywa dla Jasnej” powstała wokół problemów samej drogi, która w pewnym momencie stała się nieprzejezdna. Dochodziło do takich sytuacji jak zablokowanie w korku karetki pogotowia, zablokowanie straży pożarnej, która nie mogła dojechać na interwencję. Rzeczywiście tutaj zbiega się wiele problemów, bo są kwestie związane z parametrami technicznymi tej drogi, które są dalece niewystarczające w stosunku do tego, ile osiedli, czy też szkół, przedszkoli tu powstaje. Tutaj mamy również zakłady produkcyjne. Droga już nie jest w stanie tego obsłużyć a gmina jeszcze nam dokłada kolejne inwestycje.

Zablokowana przez samochody na Jasnej karetka pogotowia / fot. arch. pryw.

Kolejna kwestia, to fakt, że od kilkunastu lat gmina nie zdążyła uregulować statusu formalnego tej drogi. Znaczna część problemu z przebudową tej drogi (a słupki były tego najlepszym dowodem) to właśnie to, że status własnościowy jest nieuregulowany. Te słupki wzięły się stąd, że droga została położona częściowo na działce należącej do prywatnego dewelopera, który jak sądzę chcąc zbyć te działki w najlepszej możliwej cenie, po prostu postanowił się odgrodzić i na odcinku około 30-40 metrów pojawił się rząd słupków drogowych, dzielących drogę wzdłuż dosłownie na pół. Oczywiście w sprawie były zawiadamiane wszystkie możliwe służby, wszystkie możliwe organy władz miasta, od Gminnego Zarządu Dróg do Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego. Jeden z sąsiadów, z tego co mi wiadomo, złożył nawet zawiadomienie do Prokuratury. To pokazuje jak bardzo skomplikowana jest tu sytuacja, a Gmina jeszcze próbuje nam tutaj dołożyć kolejne inwestycje.

Ulica Jasna w Wieliczce / OpenStreet Maps

Miałem w tej sprawie wystąpienie pół roku temu na Radzie Miejskiej, gdzie podnosiłem właśnie, że Gmina zupełnie nie zwraca uwagi na to, jaki jest stan faktyczny tej ulicy, natomiast próbuje zbywać kolejne działki. Rzeczywiście po tym moim marcowym wystąpieniu zaczęło się coś dziać. Gmina zaczęła rozpisywać konkurs na opracowanie projektu przebudowy ulicy Jasnej. Na razie utknęło to w martwym punkcie, bo Gmina założyła sobie zbyt małe pieniądze na realizację tego projektu, więc to wszystko się przeciągnie. Ale jest już perspektywa przebudowy tej drogi, co nastąpi najwcześniej myślę za dwa lata.

Bardzo poważne problemy jednak są nadal i to, że do tej pory nie doszło tutaj do jakiejś tragedii, to jest naprawdę duże szczęście, ponieważ tak jak wspominałem, mamy tutaj przedszkola, mamy tutaj szkoły. Ruch dzieci jest naprawdę bardzo duży i wszystko odbywa się po bardzo wąskim pasie drogowym, który z obu stron jest otoczony ogrodzeniami.Dziecko jadące na rowerze czy na hulajnodze, choćby chciało, nie będzie miało dokąd uciec.

Czego tak naprawdę w tej chwili najbardziej oczekują mieszkańcy, ci którzy przy tej ulicy mieszkają od dawna i ci, którzy sprowadzają się do tych nowo budowanych osiedli?

- Myślę, że mieszkańcy mówiąc wprost najbardziej oczekują tego, żeby wyprostować wszystkie te problemy, które narosły przez ostatnie lata, które, co niestety przykro stwierdzić, są w dużej mierze efektem działalności Gminy i Powiatu, nie oglądających się na to, jaki jest faktyczny stan tej drogi. Całe nasze oczekiwania sprowadzają się do gruntownej przebudowy ulicy Jasnej. Przede wszystkim do przebudowy drogi w takich parametrach, aby mogła ona spełniać podstawowe standardy bezpieczeństwa, czyli, żeby samochody mogły się wyminąć i nie był wymuszony ruch wahadłowy oraz żeby obok drogi powstał chodnik, a zatem żeby był odseparowany ruch kołowy od ruchu pieszego. To są dwa podstawowe założenia, które jeżeli zostaną spełnione, to będziemy mogli powiedzieć, że jakieś minimalne standardy bezpieczeństwa tutaj, na ulicy Jasnej zapanowały. I całe nasze działanie, również przez pryzmat strony „Inicjatywa dla Jasnej”, sprowadza się do tego, żeby to się stało jak najszybciej, bo mieszkańców tu przybywa. Cały czas nie są wykupione ostatnie mieszkania w najnowszym osiedlu deweloperskim Klasno, więc to nie jest tak, że ten stan, który mamy teraz jest stanem skończonym, tylko rzeczywiście tutaj mieszkańców cały czas przybywa, a mamy w perspektywie jeszcze dodatkowo tę inwestycję SIM Małopolska i działki, które gmina może w każdej chwili sprzedać pod kolejne budowy.

fot. Radosław Kurek

Obserwuj nas w Google News

Wieliczka - najnowsze informacje

Rozrywka