Krakowski klub z ulicy Reymonta już dawno temu przyzwyczaił, że co by się nie działo, to i tak coś się będzie działo. Tuż przed powrotem 1 ligi wraca temat przejęcia Wisły.
Biała Gwiazda cieszy się olbrzymim zainteresowaniem kibiców i mediów nie od dziś. Ewentualne przejęcie klubu, w dodatku gdy są na zakręcie swojej historii (bo tak trzeba upatrywać pobyt poza Ekstraklasą) brzmi jak nadzieja na lepsze jutro. Szczególnie przez wzgląd na to, że chętny na zakup miałby być Wojciech Kwiecień, ten sam, który od zera zbudował Wieczystą Kraków.
Dlaczego to ma sens?
Odkąd jeszcze w okresie pobytu Wisły w sportowej elicie wyszła afera z kibolami zarządzającymi klubem, Biała Gwiazda szuka inwestora. Kogoś, kto przywróci, albo chociaż nawiąże do czasów świetności z lat rządów Bogusława Cupiała. Przez ten czas mimo udanej próby ratowania od strony finansowej, zespół na boisku popadał w marazm i od już trzech sezonów gra w 1 lidze.
Oczywiście nadal mówimy o olbrzymich długach. Jarosław Królewski wprost mówi, że klubu nie stać na transfery. Nie mniej pewnie większość klubów w Polsce powiedziałaby to samo. Może nie jest to argument, który napawa optymizmem, ale cytując klasyka "taki mamy klimat".
- Zobacz też:
![](https://cdn.glos24.pl/2025/01/2022-06-13-Konferencja-Wis-a-Krak-w-006_w1000.webp)
Hipotetyczne przejęcie przez Wojciecha Kwietnia w tym momencie ma o więcej sensu niż po "aferze kibolskiej" z choćby jednej prostej przyczyny. Wisła poza tym, że była zadłużona, to nagle z dnia na dzień zaczęli odchodzić piłkarze i pracownicy. Aktualnie przy Reymonta, choć nadal są problemy finansowe, to nie ma realnego strachu, że klub będzie chciało opuścić pół drużyny, czy sztabu trenerskiego. Obecnie to bardziej decyzje prezesa Królewskiego, czy dyrektora sportowego Vullneta Bashy.
Z tej strony wydaje się to lepszy moment, mimo że klub nie występuje w Ekstraklasie. Dodatkowo Biała Gwiazda ma obecnie najdroższą kadrę z drużyn występujących w 1 lidze. Punkt wyjściowy w ewentualne inwestycje jest naprawdę dobry. Oczywiście to nie jest tak, że Wisła to obecnie kraina mlekiem i miodem płynąca, ale jak na realia zaplecza najlepszej ligi, przejęcie akurat jej ma wiele atutów.
Plusy "ujemne"
W sytuacji, w której faktycznie do klubu wszedłby Wojciech Kwiecień, powinny się ustabilizować finanse. Oczywiście nie od razu, ale można założyć, że właściciel sieci aptek "Słoneczna" prędzej czy później ustabilizuje wszelkie budżety klubu z Reymonta.
Sęk w tym, że już w Wieczystej można było się przekonać o tym, że prezes Kwiecień rządzi trochę na modłę wspomnianego Bogusława Cupiała. Od przejęcia klubu z Chałupnika, drużynę przejmowali różni trenerzy. Świętej pamięci Franciszek Smuda, Dariusz Marzec, Wojciech Łobodziński, Maciej Musiał, a obecnie Sławomir Peszko.
Ten ostatni dał Wieczystej awans do 2 ligi. Patrząc jednak na to, że mowa o czterech latach, to liczba zmienianych szkoleniowców robi się pokaźna. Prezes Cupiał w Wiśle działał podobnie. Było kilku trenerów, którzy pracowali nawet i całe sezony, ale do końca nikt nie mógł czuć się pewnie.
Bez różnicy?
Paradoks jest jednak taki, że choć sytuacja klubu z Reymonta od odejścia Bogusława Cupiała pod tym kontem się nie zmieniła. Klub nie płaci choćby trenerowi Sobolewskiemu dlatego, bo pewnie sam Sobolewski nie chce dokładać swojemu ukochanemu klubowi. Albert Rude z kolei sam miał odejść. Na nie płacenie byłym pracownikom są różne drogi, ale faktem jest, że od spadku w 2022 roku, Wisła, zatrudniając Mariusza Jopa, powitała tym samym czwartego trenera, więc częstotliwość jest dość podobna co w Wieczystej.
W żadnym z przypadków to nie są dobre tendencje, ale nieco lepiej to wygląda gdy możesz sobie po prostu na to pozwolić. Inaczej się wyrzuca trenera, dając mu sowitą odprawę, a inaczej licząc grosz do grosza, byle w dłużej perspektywie wypełnić w końcu jego kontrakt z listy długów.
O dalszych postępach nie będziemy informować publicznie. Nie będzie też żadnych terminów. Dodatkowe informacje będą przekazywane tylko do właścicieli, pracowników WK, RN i kluczowych partnerów w tym Socios (zamknięte grupy). W odpowiednim czasie - publicznie jeśli będzie…
— Jaroslaw Krolewski (@jarokrolewski) February 5, 2025
Warto cierpliwie czekać
"Dużo szczegółów przed nami do obgadania, proces docierania będzie zapewne trwał długo i wymyślenie całej układanki będzie architektonicznie bardzo ciekawe, więc będzie wymagało czasu i cierpliwości — ale mamy wiele wspólnych przemyśleń i planów na to jak zaakcentować rozwój klubu w kolejnych latach — w szczególności, że dziś jesteśmy innym klubem niż kilka lat temu — wszystko jest na innym poziomie poukładania i możliwości rozwoju jest mnóstwo." - napisał prezes Królewski.
Ewentualna szansa oczywiście się zatliła. Czy do przejęcia przejdzie, ciężko przewidzieć. Nawet gdyby pojawiły się w internecie zdjęcia Wojciecha Kwietnia wchodzącego na stadion, to jeszcze nic nie będzie oznaczało. Tyle, albo "aż tyle" zrobił słynny Vanna Ly, który jako niejaki kambodżański milioner miał lata temu przejąć Wisłę. Na pewno warto śledzić sytuację, ale nie obiecywać sobie nic, bo chyba tego najbardziej nauczyły ostatnie lata na Reymonta.
Fot: Mateusz Łysik / Głos24