Małopolska jest drugim w kraju województwem z najlepszą frekwencją, Na mapie zdecydowanie wyróżnia się Kraków, gdzie do urn poszło 51,27 proc. wyborców.
W Małopolsce, podobnie jak w całym kraju, wybory do Parlamentu Europejskiego największym zainteresowaniem cieszyły się w miastach. Kraków. W tym roku jednak to nie stolica była liderem pod względem frekwencji, ale wyprzedził ją Gdańsk, miasto Donalda Tuska (dla porównania Gdańsk - 58,55, Warszawa - 58,18, pow. pruszkowski - 53,55). W Krakowie do urn poszło 51,27 proc. wyborców, 46,27 w Nowym Sączu i 42,88 proc w Tarnowie. Pokonała go jednak gmina Laskowa w powiecie limanowskim, gdzie zagłosowało aż 51,76 proc. wyborców.
Zdecydowanie najmniejsze zainteresowanie wybory do UE miały w rolniczych powiatach: dąbrowskim - 34,40 proc, proszowickim - 35,15, nowotarskim - 35,64 proc. gorlickim - 36,93 i miechowskim - 36, 97 proc. To wskazuje, że protesty rolników były tylko pewnym incydentem, który szybko się wypalił i mieszkańcy wsi nie poszli masowo bronić polskiego rolnictwa przez Zielonym Ładem. Najniższa frekwencja była w gminie Czarny Dunajec. Tu do urn poszło tylko 28,59 proc. wyborców.
W małopolskich miastach zagłosowało 47,10 proc. wyborców, w wioskach 39,69 proc.
Gdy chodzi o miasta powiatowe to najwyższa frekwencja była w powiecie nowosądeckim (skąd kandydował Arkadiusz Mularczyk) - 44,14 proc. (więcej niż w Tarnowie). Kolejny jest powiat wielicki - 43,95 proc. (który miał aż dwóch kandydatów na europosłów - Urszulę Rusecką - posłankę PiS i Artura Kozioła - byłego burmistrza Wieliczki). Tuż za nim uplasowały się powiat krakowski - 43,48 proc. i myślenicki - 43,40.
