18 maja w Warszawie na Mistrzostwach Polski Barmanów w Kategorii Flair pochodzący z Sądecczyzny Krzysztof Bajerski wywalczył tytuł Wicemistrza Polski.
Pokazami barmańskimi pochodzący z miejscowości Wojnarowa w gminie Korzenna Krzysztof Bajerski zainteresował się, będąc jeszcze w gimnazjum. Dziś 29-latek jest w gronie najlepszych barmanów w Polsce. 18 maja w Warszawie na Mistrzostwach Polski Barmanów w Kategorii Flair Krzysztof Bajerski wywalczył tytuł Wicemistrza Polski.
Przygotowania do zawodów traktuje bardzo poważnie. Jak przyznaje w rozmowie z Głosem24, na sali treningowej potrafi spędzić nawet 7 godzin. Jednym z największych sukcesów Krzysztofa Bajerskiego jest zdobyte w 2017 roku wicemistrzostwo Kanady.

Jak zaczęła się pana przygoda z barmaństwem.
– Spontanicznie. Po ukończeniu gimnazjum każdy ma trudny wybór, aby w tym momencie określić, co tak naprawdę chce robić w swoim życiu. Odwiedziłem targi szkół ponad gimnazjalnych i tam po raz pierwszy miałem przyjemność zobaczyć stanowisko, które było najbardziej rozchwytywane - Zespołu Szkół nr 1 w Nowym Saczu, na którym prezentowane były drinki bez procentów, a zainteresowanie nimi było dosyć spore.
Ile czasu zajęło panu dojście do takiego poziomu?
– Moja przygoda z barmaństwem rozpoczęła się w 2012 roku i trwa nieustannie do tej pory.
Jakimi cechami trzeba się charakteryzować, by móc w ten sposób zaskakiwać.
– Ja porównuje to do breakdance'a. Każdy zawodnik / barman musi prezentować się we własnym stylu.

Co jest oceniane podczas zawodów barmańskich?
– Kategorii jest naprawdę mnóstwo, ale te najważniejsze to: dobry cocktail, świetna choreografia, trudne numery z użyciem butelek shakerów, interakcja z publicznością i poprawny styl.
Jak przygotowuje się pan podczas zawodów?
– Spędzam długie godziny na sali treningowej (około 4/5 dni w tygodniu po 6/7h dziennie).
Co jest dla pana najbardziej wymagające w tych przygotowaniach?
– Wykonanie układu pod presją czasu, ponieważ mamy tylko 5 minut na scenie, i poprawność cocktaili.
Na pana koncie jest wiele sukcesów - zarówno krajowych, jak i międzynarodowych. Które z dotychczasowych osiągnięć jest dla pana najważniejsze i dlaczego?
– Pierwsze zwycięstwo na moich międzynarodowych zawodach było dużym sukcesem i uwierzeniem w siebie. Zrozumieniem, że to, co robię, ma sens nie tylko dla mnie, ale też dla innych. Wicemistrzostwo Kanady to jedna z pięknych chwil również dla polskiego barmaństwa, ponieważ w tych zawodach reprezentowałem nasz kraj.
Jak wspomina pan ostatnie zawody?
– Po tak długiej przerwie (ponad dwuletniej) cieszyłem się, że mogę być częścią tak pięknego wydarzenia. Adrenalina na scenie jest niesamowita.

Czy ma pan ulubione sztuczki?
– Working Flair to jedna z moich ulubionych kategorii, gdzie butelki wypełnione są minimum do połowy płynem.
Gdzie (poza domem) wykorzystuje pan barmańskie umiejętności?
– Można mnie spotkać w kilku cocktail barach. Występuję dla grup zorganizowanych, a także na dużych eventach czy koncertach. Można mnie zaprosić na różne wydarzenia. Eksperci od koktajli i zadań specjalnych są ciekawą atrakcją dla gości. Zapraszam na Instagrama Wedding Bar.
Co powiedziałby pan osobie, która chciałaby rozpocząć swoją przygodę z barmaństwem?
– Osoby, które chcą rozpocząć swoją przygodę, oczywiście są miłe widziane. Najlepiej, aby krok po kroku zgłębiały swoją wiedzę (droga na skróty nie jest wskazana), inspirowały się nowymi trendami i uczęszczały na szkolenia (zapraszam również do mnie).