Do nietypowej sytuacji doszło w minionym tygodniu w Garwolinie (woj. mazowieckie). Sąsiedzi powiadomili policję, że w jednym z mieszkań na terenie miasta ma przebywać mały dzik. Mimo że zgłoszenie brzmiało jak kiepski żart, funkcjonariusze postanowili je sprawdzić.
Ku ich zdziwieniu, pod wskazanym adresem rzeczywiście zastali małego warchlaka. Zwierzę, od swojego nowego opiekuna, zdążyło nawet dostać imię. Mężczyzna, który opiekował się dzikiem, wyjaśnił, że znalazł go w lesie. W rozmowie z policjantami przekazał, że zwierzę chodziło samo, dlatego zdecydował się zabrać je ze sobą do domu. Warchlak otrzymał imię – Bohunek. Nie wiadomo jednak, jak długo przebywał w mieszkaniu.
Mężczyźnie grożą poważne konsekwencje
Policjanci od razu skontaktowali się z lekarzem weterynarii, który zdecydował, że zwierzę musi zostać zabrane na obserwację, aby wykluczyć ryzyko związane z chorobą ASF (Afrykański Pomór Świń). Mężczyzna, który trzymał małego dzika w mieszkaniu, musi liczyć się z odpowiedzialnością za wykroczenie w związku ze złamaniem przepisów ustawy prawo łowieckie.
Zgodnie z informacją Lasów Państwowych praktycznie wszystkie zgłoszone wypadki znalezienia porzuconego młodego zwierzęcia to fałszywy alarm. – Nie należy zbliżać się do takich zwierząt, dotykać ich i pod żadnym pozorem zabierać z lasu. Pozostawianie młodych zwierząt samych, np. zajęcy, saren czy dzików, to nie brak dbałości o potomstwo ze strony rodziców, ale wręcz przeciwnie – objaw troski o ich byt. To wypracowana przez zwierzęta strategia przetrwania: młode zwierzę nie wydziela intensywnego zapachu, więc nie wyczują go drapieżniki, mało się porusza i ma maskujące ubarwienie, co zapewnia mu ochronę. Ciągła obecność dorosłych zwierząt w pobliżu zagraża młodym i ściąga uwagę drapieżników – przypomina policja.
Fot. Ilustracyjne/Unsplash/KPP w Garwolinie