środa, 12 marca 2025 12:43, aktualizacja 17 minut temu

Brzesko: Nowe fakty w sprawie śmierci 16-latka w szpitalu. Co ustaliła prokuratura?

Autor Mirosław Haładyj
Brzesko: Nowe fakty w sprawie śmierci 16-latka w szpitalu. Co ustaliła prokuratura?

W rozmowie z redakcją Glosu24 prokuratura poinformowała o najnowszych postępach śledztwa, jakie toczy się w sprawie śmierci 16-letniego Maksymiliana z Jadownik, który zmarł na oddziale dziecięcym Szpitala Powiatowego w Brzesku. Jak udało się nam ustalić, w sprawie tragicznego zdarzenia wypowiedział się także Zastępca Dyrektora ds. Lecznictwa, doktor Mariusz Majewski, który na lutowej sesji rady powiatu przedstawił okoliczności zajścia.

Sprawa 16-letniego Maksymiliana, który zmarł w brzeskim szpitalu pod koniec stycznia, odbiła się szerokim echem nie tylko w lokalnej społeczności. Przypomnijmy, pochodzący z Jadownik nastoletni Maksymilian, był uczniem szkoły zawodowej w Brzesku. Chłopak 26 stycznia skorzystał z pomocy medycznej w Ambulatorium Nocnej i Świątecznej Opieki Medycznej SP ZOZ w Brzesku, po czym został odesłany do domu. Zgodnie z późniejszymi informacjami "Super Expressu", lekarz, który go zbadał, podejrzewał u niego grypę. Następnego dnia chłopiec poczuł się gorzej. Został przewieziony karetką do szpitala w Brzesku, gdzie przyjęto go na oddział dziecięcy na którym tego samego dnia zmarł.

Po tragicznym wydarzeniu w mediach społecznościowych regionalnych serwisów informacyjnych wylała się fala hejtu na pracowników placówki. Pojawiły się artykuły w których informowano o braku udzielania pomocy choremu nastolatkowi oraz insynuacje, że jego przypadek został zlekceważony przez lekarzy brzeskiego szpitala. Sytuacja stała się na tyle poważna, że kierownictwo szpitala wystosowało oświadczenie, w którym zaprzeczyło pojawiającym się w przestrzeni internetowej sugestiom, według których pacjentowi nie została udzielona potrzebna pomoc. W opublikowanej informacji nie odniesiono się jednak do decyzji lekarki z pierwszej wizyty.

"Odnosząc się do informacji związanych ze śmiercią 16-letniego chłopca, a mających mieć związek z brakiem przyjęcia do szpitala, z całą stanowczością podkreślamy, iż informacje pojawiające się w przestrzeni mediów społecznościowych jakoby pacjent nie został przyjęty do brzeskiego szpitala, są nieprawdziwe" – można przeczytać w komunikacie, w którym zamieszczono informację, że Maks "został przywieziony przez Zespoły Ratownictwa Medycznego do Szpitalnego Oddziału Ratunkowego w SPZOZ w Brzesku". Jak podkreśliły władze szpitala, "Pacjentowi udzielono natychmiastowo pomocy medycznej oraz przekazano do dalszego leczenia w Oddziale Dziecięcym. Niestety pomimo wysiłku personelu medycznego, wdrożonego leczenia oraz podjętych czynności resuscytacyjnych, nie udało się uratować życia pacjenta". Na zakończenie wpisu, władze szpitala wyraził współczucie rodzinie zmarłego: "Zdajemy sobie sprawę, że jest to ogromna tragedia i składamy szczere wyrazy współczucia rodzinie i bliskim pacjenta".

Sprawa szybko trafiła na czołówki ogólnopolskich portali portali informacyjnych.

Tłumaczenia na radzie

Nowe fakty w sprawie, która zbulwersowała lokalną społeczność, pojawiły się na lutowej sesji rady powiatu, podczas której nowo mianowany Zastępca Dyrektora ds. Lecznictwa, doktor Mariusz Majewski, został poproszony o wyjaśnienie sytuacji do jakiej doszło w szpitalu w związku z tragiczną śmiercią 16-letniego Maksymiliana. Nagranie z obrad jest dostępne w internecie. – Dzień dobry, szanowni państwo, przepraszam za tremę, pierwszy raz występuję w takim kworum, więc proszę mnie też zrozumieć – rozpoczął dyrektor Majewski, przechodząc do opisu szpitalnych wydarzeń z końca stycznia. – Jeżeli chodzi o to tragiczne zdarzenie, które wydarzyło się w szpitalu, bo gdzie indziej mogłoby się wydarzyć, takie tragiczne rzeczy wydarzają się głównie w szpitalu, powołaliśmy, razem z panią dyrektor komisję do oceny działalności medycznej. Od razu była taka komisja powołana z niezależnych osób. Osoby, które wchodziły w skład tej komisji nie były związane z udzieleniem pomocy temu pacjentowi. Wnioski tej komisji są takie, że na żadnym z etapów pobytu, przebywania tego pacjenta w naszym szpitalu, czy to w świątecznej opiece całodobowej czy też na oddziale ratunkowym i późniejszym przyjęciu na oddział pediatrii, komisja nie dopatrzyła się żadnych uchybień w stosunku co do postępowania – powiedział Zastępca Dyrektora ds. Lecznictwa.

80% śmiertelności

W swoim wystąpieniu, doktor Majewski poinformował, że przyczyną śmierci Maksymiliana była sepsa, która w 80% przypadków kończy się zgonem. – Mieliśmy do czynienia z wyjątkowym przebiegiem schorzenia które niestety w większości przypadków, śmiertelność w tej jednostce chorobowej w tak rozwiniętym i intensywnym zespole wydarzeń zapalnych, czyli sepsie, sięga 80%. Więc tutaj tylko czasami cud może uratować życie człowieka – podkreślił i zaznaczył, że zmarłemu nastolatkowi w placówce została udzielona pełna pomoc. – Więc z naszej strony wszelakie działania, które zostały podjęte, zostały podjęte zgodnie z wytycznymi, zgodnie z obowiązującą wiedzą medyczną i z naszej strony, tak jak mówię, nie znaleźliśmy żadnych sytuacji, które budziły by jakiekolwiek wątpliwości, co do nie udzielenia pomocy pacjentowi.

Zastępca Dyrektora ds. Lecznictwa odniósł się także do krytyki, jaka spadła na szpital w mediach społecznościowych lokalnych portali informacyjnych. – Też nie możemy się zgodzić z opiniami, które niestety pojawiły się w internecie czy w mediach społecznościowych, że nie została udzielona żadna pomoc albo, że pacjent nie był przyjęty. To jest nieprawda. Pacjent został przyjęty za każdym razem, za każdym razem był rzetelnie zbadany, za każdym razem została udzielona mu pomoc. Niemniej jednak, tego typu jednostki chorobowe, które mają przebieg spektakularny, dramatyczny, tak jak mówię, w 80% kończą się niestety śmiercią i nie da się pacjenta uratować – mówił Majewski, dodając: – Tym bardziej łączymy się z żalem i współczujemy najbliższym tego pacjenta. Sami, jako lekarze, nosimy to w sercu i nam też jest bardzo przykro, że nie udało się nam uratować tego pacjenta.

Zapytania były, ale nie publikowano odpowiedzi

Swoje pytanie do dyrektora skierował radny Jarosław Sorys, który chciał wiedzieć, czy raport szpitalnej komisji zostanie upubliczniony. W odpowiedzi dyrektor wyraził wątpliwość, czy taki krok posiada podstawy prawne, ponieważ zawiera tajemnicę lekarską z której placówka nie została zwolniona. W odpowiedzi radny Sorys wyjaśnił, że intencją jego pytania było w kierunku tego, by informować media o zaistniałej sytuacji. – Moje pytanie było bardziej w tym kierunku, o czym pan dyrektor wspomniał, żeby pewne insynuacje publiczne ucinać w zarodku. (...) Leży nam na sercu dobro szpitala i pewne rzeczy o które walczymy, choćby kwestie dotyczące remontów, (...) Przez tego typu niektóre rzeczy (szpital – dop. red.) jest inaczej postrzegany i żeby ucinać pewne rzeczy, które nie miały miejsce, które są nieprawadziwe (...).

W tej kwestii wypowiedziała się dyrekotr brzeskiej placówki, która poinformowała, że lokalne media były na bieżąco informowane o przebiegu zdarzeń, ale nie zamieszczały stanowiska szpitala w artykułach przez siebie publikowanych. – Mieliśmy zapytanie prasowe w tej sprawie, udzieliliśmy informacji, ale portale które o to zapytały, niestety, nie umieściły naszej informacji. Pytanie było, ale odpowiedź na nie już się w tym portalu nie pojawiła. Oczywiście możemy na naszej stronie internetowej zamieścić, że dementujemy to wszystko.

Sprawę skomentował także przewodniczący rady powiatu Kazimierz Brzyk, który słysząc tłumaczenia dyrektorki, powiedział: – Rzeczywiście, nie mamy wpływu na tendencyjność różnych wydawnictw, różnych portali, które szukają sensacji a kiedy są rzeczowe wyjaśnienia, no to niestety już tego nie publikują. Kończy się na etapie wzniecania, podniecania jakimiś sensacjami.

Pytanie do dyrektora Majewskiego skierowałą też radna Olga Kwaśniak–Cieślik: – Panie dyrektorze, to ja tylko jeszcze dopytam, ponieważ nie widziałam oświadczenia wydanego przez szpital, rozumiem, że ten chłopiec został przyjęty do szpitala i nie było takiej sytuacji, że został odesłany do domu?

W odpowiedzi Zastępca Dyrektora ds. Lecznictwa zapewnił radną: – (Pacjent – dop. red.) został przyjęty za każdym razem, kiedy do nas trafił. To było dwuetapowo. Został przyjęty w Nocnej i Świątecznej Opiece Całodobowej, gdzie został zbadany, zdiagnozowany, odesłany do szpitala. I trafił następnego dnia do szpitala, już wtedy na oddział ratunkowy i został przyjęty przez oddział ratunkowy na oddział pediatrii

Przewodniczący Kazimierz Brzyk podsumowując wystąpienie doktora Majewskiego powiedział: – Dobrze, żeby to poszło w przestrzeń publiczną, bo powstają niepotrzebne plotki

Prokuratura wszczęła śledztwo

Według informacji opublikowanych w środę 12 lutego przez Gazetę Krakowską sprawą śmierci Maksymiliana zainteresowała się prokuratura. – Prokuratura nie została poinformowana ani przez szpital, ani przez rodzinę zmarłego i informacje o tej sprawie uzyskaliśmy wczoraj z doniesień medialnych i mediów społecznościowych. W oparciu o to podjęliśmy postępowanie z urzędu, żeby zbadać okoliczności tego zdarzenia, pod kątem czy postępowanie lekarzy było prawidłowe i czy nie mamy do czynienia po prostu z błędem medycznym – mówi w rozmowie z Gazetą Krakowską Mieczysław Sienicki, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Tarnowie w rozmowie z Gazetą Krakowską. Sprawa prowadzona jest przez Prokuraturę Rejonową w Brzesku.

W rozmowie z portalem Głos24 prokurator Sienicki poinformował o dotychczasowych postępach w prowadzonym dochodzeniu.

– W tej sprawie śledztwo jest w toku. Do chwili obecnej prokuratura zabezpieczyła już kompletną dokumentację zarówno z Ambulatorium Nocnej i Świątecznej Opieki Medycznej, jak i z oddziału dziecięcego brzeskiego szpitala. Zabezpieczono też monitoring szpitalny oraz nagrania rozmów matki z dyspozytorem pogotowia ratunkowego. Do chwili obecnej przesłuchano matkę Maksymiliana G. i jego siostrę, a także przesłuchano w charakterze świadków dwóch ratowników medycznych karetki pogotowia ratunkowego, która 27 stycznia bieżącego roku przywiozła pokrzywdzonego do szpitala. W najbliższym czasie planowane jest przesłuchanie lekarzy i pielęgniarek ze szpitala w Brzesku, którzy udzielali pokrzywdzonemu pomocy. Następnie po skompletowaniu całości materii dowodowej prawdopodobnie zajdzie potrzeba zasięgnięcia opinii biegłych
– powiedział rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Tarnowie, dodając:
– W takim przypadku prokuratura prosi wyznaczoną placówkę medyczną czy akademię medyczną w kraju, o wydanie opinii pod kątem prawidłowości podejmowanych czynności ratunkowych wobec Maksymiliana G. Do chwili obecnej śledztwo toczy się w sprawie i nikomu nie przedstawiono zarzutów. To wszystko, co można powiedzieć na chwilę obecną na ten temat.

Fot.: SP ZOZ w Brzesku

Brzesko

Brzesko - najnowsze informacje

Rozrywka